Prakseda pisze:Adzi, nie da się wykradac kotów temu panu?
Praksedo - dopiero zauważyłam

Strasznie roztargiona jestem ostatnio
Póki co - wszystkie koty , oprócz 1 cmentarnego, kiedyś malucha, teraz rocznego młodzieńca udawało się wydawać. Teraz Pan nie chce/nie życzy sobie mojej interwencji/pomocy przy adopcji, więc ja tylko focę i robię ogłoszenia, a żona i on wydają, zajmują się umową, żona (konkretna, z głową na karku, "zdrowo" kochająca koty, kobieta). Nadmienię , że przed adopcją Pan
koty chrzci krzyżem i wodą święconą
towarzyszą temu również bardzo silne emocje z jego strony...masakra jednym słowem...ale jakoś do tej pory się to kręci. Na razie adopcje stanęły, bo mają 5 pingwinków w wieku 8 mieś - 2 lata na wydaniu i sprawa się zblokowała z racji braku chętnych. Do tego 2 kocury nie są wykastrowane z braku funduszy
Jeśli bura urodzi, co jest pewne , koty małe zniesie do domu. W tej chwili mają 10

metraż to hmmmm może 20 m, bo reszta mieszkania jest zajęta przez masę rzeczy, które Pan zbiera....
Rodzinnie sprawa jest skomplikowana, nie będę się wdawać w szczegóły, ale ze względu na żonę, nie można kotów "wykradać". Najsensowniej byłoby adoptować, jeśli nadal będzie zgadzał się na adopcje. Na razie jakoś się toczy, bardzo nie chciałam aby były małe, ale Pan powiedział o burej ciężarnej tylko dlatego , że podejrzewał martwą ciążę, i bał się , że kotka umrze. O kotce, którą Aga złapała nie miałam pojęcia, on wiedział, ale nic nie powiedział, bo jest absolutnie aborcyjnym sterylkom przeciwny. Byłam tam ok 20 razy w sumie, nigdy żadnej z tych kotek nie widziałam...Niestety jeśli karmiciel, który regularnie widuje koty, zna sytuację, nie współpracuje, to sprawa jest dużo trudniejsza...
ale się rozpisałam
