ja trafiłam na wyjątkowo wybrednego osobnika, a nie stać mnie aby kupować mu mega wypasione karmy, gdzie się później okaże iż raz liźnie i odejdzie z niesmakiem (choć jego koledzy z okolic śmietnika by się pewnie ucieszyli, bo to im spływa to czym Hrabia pogardzi

)
- suchej karmy nie rusza w ogóle (testowałam kilka rodzajów),
- puszki - początkowo akceptował, ale tylko z dużą ilością sosu (galaretka fe!) i zależnie od humoru - jednego dnia 2,5kg kot potrafił wcisnąć w siebie ponad 500g puchy (wychudzonej znajdzie nie żałowaliśmy

) a kilka dni później męczył 400g przez prawie 3 dni
między puchami dostawał od czasu do czasu gotowanego kurczaka, serduszka itp. które wcinał, ale też szybko wybrzydzać zaczął. Wersja bonus z sosem, marchewką i odrobiną ryżu (później z makaronem, świderki smakowały mu bardziej niż mięso

) za długo też nie podziałała.
aż przyszedł taki dzień, że zabrakło jakiegokolwiek kociego żarcia w domu, a do sklepu się tyłka ruszać nie chciało więc dostał kawałek surowej rozmrożonej wątróbki drobiowej. i to był strzał w 10! Wątróbka tania (ok. 5zł za kg), nie tracę czasu i gazu na gotowanie, kot nie wybrzydza... sukces osiągnięty

(jedynym minusem jest zakrwawiona podłoga, bo Ciapa je jak ostatnia fleja, a ile by się tej wątróbki nie myło i tak zostanie jakaś jucha

)
aby nudno nie było dorzucę czasami jakiś kawałek udka (bo serc to już ani surowych ani gotowanych nie tknie, hrabia), żółtko z jajka (choć przyznam, że początkowo dostawał całe jajko, razem z białkiem, które wcinał bardzo, ale gdzieś tu na forum wyczytałam, że białka dostawać nie powinien, więc zrezygnowałam

), twarożek, jogurt... nie wygląda jakby mu się krzywda działa choć jego menu jest wyjątkowo tanie, a futerko coraz ładniejsze

dodam jeszcze, że od czasu gdy dostaje surowe mięcho (pierwsza porcja świeżo ze sklepu nawet, nie mrożona) na gotowane w ogóle nie ma ochoty (rozmrażam w mikrofali kiedyś wątróbkę za długo przytrzymałam aż się zagotowała to bardzo opornie ją jadł).
sorry w ogóle że się w ten temat nabiału tak wcięłam autorce wątku (choć właściwie prawie wszystko na temat napisałam

) ale korzystając z okazji spytam jeszcze:
czy to normalne, że kot stoi nad pełną miską i się gapi jak ciele na malowane wrota i nie ma ochoty nic z niej ruszyć, a jak pancia przyjdzie, wyciągnie kawałek i położy na podłodze to kotek wcina ze smakiem?

(działo się tak jeszcze jak puszki dostawał)