Pozdrawiamy Karolinkę wraz z naszą Nianią:-)
Znają się:-)
--
W coraz mniej kolczastym świecie pingwnkowo-burej rodzinki:
Kumala jest już coraz fajniejsza, coraz kochańsza. Jeszcze nieśmiała, jeszcze czasem przestraszona, ale wystarczy chwila spędzona z człowiekiem i znów przypomina sobie, że przecież głaskanie było całkiem miłe. Zaczyna mruczeć, przytulać się do ręki, ugniatać...
Merlot potrzebuje czasu na oswojenie się z obecnością ludzi. Nie jest tak odważna jak siostra z białą strzałką. Wzdryga się na widok wyciągniętej ręki, ale daje się głaskać, cicho też dziś mruczała. Wzięta na kolana, wyrywała się tylko trochę i tylko na początku, szybko spodobało jej się głaskanie pod brodą. Nie fuczała już dziś chyba w ogóle. Robi się z niej cudny kot.
Copolla pofukuje, niezmiennie boi się z sióstr najbardziej. Na rękach za pierwszym razem najpierw niepewna wtuliła się w rękach, potem - łapiąc moment - niestety wyrwała się, zostawiając na rękach sporo niezłych ślaczków;-) Wyrwała się, bo przestraszył ją hałas zamykanych drzwi. Ale ogólnie bez problemu można ją już wyciągnąć, wziąć, pogłaskać...
Mama
Pandora. Wciąż wzbrania się przed kontaktem z ludźmi, choć mniej niż wcześniej, teraz można ją już pogłaskać, choć niekiedy przy wtórze dość głośnych fuków. Bywa nerwowa, na zbyt szybki ruch reaguje paniką, czasem broni się łapkami. Jest kotem zagadką. Trudno określić jej charakter. Niby się przełamuje, a z drugiej strony bardzo boi. Niby łagodna, a jednak zdarza się jej zbić łapką.
---
A poza pingwinkami i Pandorą:
Kijafa - co jest dla nas trochę szokiem, bo Kijafa jest jednak bardzo płochliwa i strachliwa - dała się wziąć na ręce i dwa razy wygłaskać

---
AgaPap pisze:"Mój" Lusiaczek (...)
Trochę Lusiaczka dla Karolinkowego Domku
