Wczoraj bylismy z Bilbuniem w Grudziądzu u doktora Mederskiego.
Po raz pierwszy padło zdanie ,że to byc może jednak nie rak ,że diagnoza nie taka.
Sprawdzić ,to mozna poprzez-mielografię ,ale facet wykonuje je ponoc masowo od 15 stu lat.
Być może Bilbo ma coś dyskiem.Prawdopodobieństwo nowotworu jest ale ten facet twierdzi ,że niewielkie.
Może to nadal poważna choroba ,może bedzie potrzebna operacja ale pojawiło się małe światełko nadziei dla niego

Proszę ,spytajcie wszystkich znajomych kociarzy ,czy któryś robił swojemu kotu mielografię i jakie były skutki uboczne.
Może ktoś z forum robił u Mederskiego własnie?
Potrzebuje opinii ,by podjac decyzje.
chce jeszcze popytac wetów.zadzwonic do jednego polecanego wetrynarza z Wrocka.