Nie tylko dla VIP-ów...moja Legia Cudzoziemska :-)

Jako najgorsze świństwo z dzieciństwa wspominam kaszę manną i owocową zupę :evil:

o mamo... żadne budynie...
ja mam odruch wymiotny na sam zapach gotowanego mleka.....
moje biedne dziecko kochające mannę miało ją gotowaną na wodzie i potem dolewalam rozrobione mleko w proszku, które nie wymaga gotowania.... musiałam sobie jakos radzić

Mario.... no jak bez dziewuszek i reszty ferajny to ja bym też focha walnęła...a co....

kurde... miałam się odchudzać...
spada powolutku całkiem ładnie i co? mąż mi grzane piwo podstawił pod nos...
że niby na zdrowie ma mi pójsc....

kamari pisze:Jako najgorsze świństwo z dzieciństwa wspominam kaszę manną i owocową zupę

a fuj.....
zupa owocowa jest niejadalna....
bo jak mozna jeść kompot z kluskami...
bleeee......
manna też niekoniecznie.... mąż za to uwielbia

johaśka pisze:a fuj.....
zupa owocowa jest niejadalna....
bo jak mozna jeść kompot z kluskami...
bleeee......

A jeszcze kompot skrzyżowany z kisielem / bo mój TŻ lubi zaciągniętą mąką ziemniaczaną /

Fuuuuuujjjjjj
Na koloniach to serwowali, ale potem zawsze rzygałam, bo na ogół w trosce o dzieci zmuszali do jedzenia :evil:

Też nienawidzę zapachu mleka, w ogóle po mleku mam sensacje obukońcowe , ale manna na gęsto, z masełkiem na wierzchu i polana domowej roboty truskawkami zaprawionymi w samym cukrze, to pycha / ran na 30 lat / :mrgreen:

no nie, mleko to ja mogę... zimne do kawy

mnie też takim świństwem karmili na koloniach

matko,to były czasy

uciekam się położyć bo małż mnie wygryzl od kompa i znowu musze z telefonu pisać :/
spokojnej nocy cioteczki

Uwielbiam mleko w każdej postaci, budynie, kisiele takoż. :mrgreen:

JJ nienawidzi mleka i do ust nie weźmie. Ewentualnie kefir, albo maślankę. :piwa:

Się witam, cokolwiek niewyspana...bo Aleczek sie nudził

.
Już skapitulowałam i pogodziłam sie z tym, że Aluś nie będzie kotem wychodzącym.
Nie wiem, może na agorafobię jakąś cierpi albo co.
W każdym razie zdecydowanie najlepiej mu w domku i już.
To przecież go nie będę o jakieś wyjścia na siłę molestować.
Tak więc kuweta wróciła.
Dzięki niebiosom oraz temu, kto wymyślił żwirek silikonowy, na jednego kota starczy.
Chociaż Aluś też potrafi nasiurać.
No ale na szczęście ostatnio kupiliśmy cały woreczek żwirku silikonowego w tesco, promocja była, kosztował 14 złotych.
Moje koty omijają kuwetę szerokim łukiem.
Najprawdopodobniej kojarzy im sie z niemożnościa wychodzenia.

helołek z rana ;-)

a jak zdrowie rodzinne ?

mamaGiny pisze:helołek z rana a jak zdrowie rodzinne ?

Cześć, Gosieńko, no chociaż na Ciebie można liczyć o tej dzikiej porze :1luvu:

.

Większa Duża dalej kaszle, charczy, gorączkuje i słabuje...ale teraz będzie brać dopiero drugą dawke antybiotyku, więc cudów się nie spodziewam

.
Mniejsza Duża w dobrej formie :ok:

.
Duża Duża wypiła kawę i podejrzliwie patrzy na mniejszą Dużą

Pusiek kicha :strach:

.

U nas tak samo - słychać kichanie, kaszel, charkanie. Ale pomału zaczyna być lepiej.
Na szczęście z kotami ok.

Bazyliszkowa pisze:U nas tak samo - słychać kichanie, kaszel, charkanie. Ale pomału zaczyna być lepiej.
Na szczęście z kotami ok.

Cześć, Dorotka

.
To bardzo się cieszę, że już lepiej się czujesz oraz mężczyźni Twoi

.
Podejrzewam, że u nas też będzie charkot ogólny, i to niedługo.
Grzes mojej Roksany zachorował w sobotę, a ją dopiero wczoraj rozłożyło

.

vip0 pisze:Się witam, cokolwiek niewyspana...bo Aleczek sie nudził .
Już skapitulowałam i pogodziłam sie z tym, że Aluś nie będzie kotem wychodzącym.
Nie wiem, może na agorafobię jakąś cierpi albo co.
W każdym razie zdecydowanie najlepiej mu w domku i już.
To przecież go nie będę o jakieś wyjścia na siłę molestować.
Tak więc kuweta wróciła.
Dzięki niebiosom oraz temu, kto wymyślił żwirek silikonowy, na jednego kota starczy.
Chociaż Aluś też potrafi nasiurać.
No ale na szczęście ostatnio kupiliśmy cały woreczek żwirku silikonowego w tesco, promocja była, kosztował 14 złotych.
Moje koty omijają kuwetę szerokim łukiem.
Najprawdopodobniej kojarzy im sie z niemożnościa wychodzenia.

Kotek, a może któreś jest zaborcze przy hm, korzystaniu z kuwety?
Odkąd nie ma Dawcia reszta załatwia się zgodnie, a wcześniej rzeczony jak lew bronił swojego kawałka podłogi i nieswojego przy okazji. Masz tam jakieś bijące się osobniki?

Nie mam, Ania, one nawet bez kuwety niespecjalnie sie leją.
Kuweta nie była potrzebna, bo inne moje koty wogóle z niej nie korzystają, one uwielbiaja wychodzić.
Została przyniesiona tylko na potrzeby Aleczka, i tylko on z niej korzysta.
Inne ją omijają

.

dobry

no ja też od ponad 2h na nogach....
odstawiłam Mlodsza babę do przedszkola, Satrszą do szkoly i..... piję małą kawkę z dużą ilością mleka

dziewczyny to co mam(y) za oknem to chyba wiosna...
słonko świeci, kit że lekko mroźnawo ale życ się chce....
normalnie aż się rano chce wstawać

a propos żwirku....
jakiś czas kupowałam biedronkowy ale skubani wycofali i nie ma w stonce żwirku...
kupiłam z braku kasy lidlowy i wg mnie nie jest zły....
da się wytrzymać a i Rudemu nie przeszkadza więc co będę cudować

Gosia odpędzaj choróbska od was....
a Duża Duża niech śpi ile wlezie.....

miłego dnia cioteczki

Jakby Alutek taki chciał, to byłoby dobrze :evil:

.
Ale nie, Hrabia tylko do silikonu wali :evil:

.
A ja na zasadzie, że " pan każe, sługa musi " szukam, gdzie najtańszy.
To ci paniczyk, nie to co my, prostaki :ryk:

.

Nie tylko dla VIP-ów...moja Legia Cudzoziemska :-)

Kto przegląda forum