ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 04, 2012 1:30 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:Niestety, wygląda to kiepsko, ale i tak dzięki. Może jeszcze kogoś masz w zanadrzu?
Powiedz proszę jak uspokoić Tri, bo sytuacja Ją chyba mocno zdenerwowała?

Znaczy - nie zadzwoniła? Jutro jej przypomnę. Domek fajny, ludzie mili i odpowiedzialni, dom z ogrodem, dzieci nastoletnie i mądre, więc psiunio miałby super. No i kontrola z racji kontaktów towarzyskich. Tyle że znajoma chce małego jamnikowatego, a jej mąż dużego labradorowatego. Wiadomo, że będą kochać tego psiunia, który z nimi będzie, ale muszą ustalić gabaryty. Szukałam intensywnie, tylko że to moje towarzystwo zapsione i zakocone po kokardkę. Ale jeszcze będę się starała coś wymyślić. W razie czego się obfotografuje, napisze ładny tekst i poprosi forumową CatAngel, która za drobną opłatą zrobi ogłoszenia na setce stron innternetowych. Tyle że trzeba będzie dobrze sprawdzić domki przed adopcją i podpisać umowę adopcyjną z domkami.

Jeżeli chodzi o koteńkę, ja bym wrzuciła do kontaktu Feliwaya.

Tu masz informacje http://animalia.pl/produkt,6265,Feliway_Dyfuzor.html Można go kupić w gabinecie weterynaryjnym lub sklepie zoologicznym. Mojemu kociarstwu pomaga. Z tym, że nie od razu. Musi się rozprzestrzenić w powietrzu, a to trwa kilka dni.

Pozdrawiamy Was bardzo, bardzo serdecznie :1luvu:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon mar 05, 2012 10:08 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Dzięki Ci ślicznie. Dyfuzor na razie dla mnie niedostępny jest :(
Ta Pani rozmawiała z TŻ, ale jest więcej niż mało zdecydowana. Może się boi swojego TŻ :) co by wolał dużego.
Zobaczymy. Szukam dalej

ściskam
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Pon mar 05, 2012 22:41 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Ostatnio edytowano Śro mar 07, 2012 8:59 przez alix76, łącznie edytowano 1 raz
Powód: zbyt duże zdjęcia zamieniłam na linki
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto mar 06, 2012 19:36 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

To gdzie te wszystkie moje koleżanki są? i czemu propozycje się nie sypią jak z rękawa?
Czyżby brzydkie te psiaki były?
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto mar 06, 2012 20:07 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Myślę, że koleżanki lekko zatkało i nie wiedzą jak się zachować, żeby nie popsuć tej miłej atmosfery na wątku.... :roll:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto mar 06, 2012 21:32 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

a czemużto? psiak też stworzenie boskie jest, a Matka tych szczeniaków, to kot honorowy, zatem potomstwo może pomiałkiwać
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto mar 06, 2012 23:45 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:a czemużto? psiak też stworzenie boskie jest, a Matka tych szczeniaków, to kot honorowy, zatem potomstwo może pomiałkiwać


podejrzewam, że dlatego, że psów, tak jak i kotów, jest zbyt dużo, w związku z czym zaleca się zapobiegać zbędnemu rozrodowi? a na pewno chwalenie się rozmnażaniem kundelków nie jest w dobrym tonie. Szczeniak urodzony w domu = odebranie szansy psu ze schroniska. Proste jak 2 x 2 = 4.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro mar 07, 2012 0:42 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

no taaaaaaaaaaaaaaak, jasne

Tylko ja się nie chwalę. Po prostu szukam miejsca dla "nieprawnie" urodzonych szczeniaków, przez domowego psa, co na 10 minut zniknął i wrócił z przychówkiem.
Tak samo szukałem domu (z sukcesem dzięki temu forum między innymi) dla 12 dzikich kotów, a ich matka (już wysterylizowana) rezyduje (smacznie zwinięta w kłębek)obok na fotelu.
Nie widzę zatem żadnego powodu żebym był poddawany jakiemukolwiek ostracyzmowi.

Widzę niedolę psów i kotów. Tak samo w wawie jak i na zadu..... na Mazurach. Różnicy nie ma.
Widzę także działanie wielu ludzi na ich rzecz. Natomiast nie widzę niczego złego w chęci znalezienia domu dla 5 jamniko-kundelków.
Czy sugerujesz, że powinienem w sposób "humanitarny" pozbyć się miotu?
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Śro mar 07, 2012 8:54 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:Tylko ja się nie chwalę. Po prostu szukam miejsca dla "nieprawnie" urodzonych szczeniaków, przez domowego psa, co na 10 minut zniknął i wrócił z przychówkiem.(...)
Widzę niedolę psów i kotów. Tak samo w wawie jak i na zadu..... na Mazurach. Różnicy nie ma.


Wiesz, zdecydowana większość tych nikomu niepotrzebnych kundelków rodzi się w ten sposób, że nieupilnowana suka jest pokryta przez cudzego psa - więc twój miot nie jest jakimś specjalnym przypadkiem, nad którym należałoby się jakoś specjalnie roztkliwiać i powściągać krytykę.

Suki się sterylizuje. Również aborcyjnie. Gdybyś tu napisał, że ci się "kotka puściła" i szukasz domków dla kociaków, to zapewniam, że nikt by cię tu po głowie nie głaskał. Nie jestem specjalnie przekonana, że powaga sytuacji do ciebie dociera, bo ni śladu skruchy nie widzę w twoich wypowiedziach. Niestety to ty i tylko ty jesteś odpowiedzialny za narodziny tego miotu, mam przynajmniej nadzieję, że to ostatnia taka wpadka i że pozbawisz sukę możliwości dalszego płodzenia tak szybko, jak tylko to będzie możliwe.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro mar 07, 2012 13:03 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:Dzięki Ci ślicznie. Dyfuzor na razie dla mnie niedostępny jest :(
Ta Pani rozmawiała z TŻ, ale jest więcej niż mało zdecydowana. Może się boi swojego TŻ :) co by wolał dużego.
Zobaczymy. Szukam dalej

ściskam

Sytuacja wygląda tak: pani chciała jamnika. Mąż pani chciał labradora. Przy czym mogły to być szukające domu pieski w typie rasy. Wszystkich przebił junior, który zapragnął setera irlandzkiego. No i szukają dobrej hodowli, bo junior chce mieć prawdziwego setera. Oby nie pomylili hodowli z pseudohowlą. W każdym razie na pewno zażądają rodowodu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro mar 07, 2012 13:54 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Veguniu

rozumiem :) Żal mi ich tylko, bo przez pierwsze 2 lata będą mieli diabełka w domu. Ilość energii, jaką dysponuje młody seter jest absolutnie nie do opanowania. Niemniej pies piękny.
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Śro mar 07, 2012 13:59 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:Veguniu

rozumiem :) Żal mi ich tylko, bo przez pierwsze 2 lata będą mieli diabełka w domu. Ilość energii, jaką dysponuje młody seter jest absolutnie nie do opanowania. Niemniej pies piękny.

Oni już od 12 lat mają diabełka w domu. W temacie diabełkowym są doświadczeni. :twisted:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro mar 07, 2012 14:39 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

seidhee

Być może wywołam tu małe zamieszanie, ale ....

żyję z psami od zawsze (to bardzo długo już jest). Najpierw z bokserami, teraz z jamnikami. Zaznaczam, że nie jestem hodowcą i wystawcą. Taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz. I ani się chwalę nią, ani usprawiedliwiam. Po prostu wyjaśniłem co się wydarzyło.

Jak podejmowałem decyzję o wyłapaniu, wysterylizowaniu i wykastrowaniu dzikich kotów mazurskich, to zastanawiałem się czy mam prawo do pozbawiania ich pewnych istotnych elementów anatomicznych. Tak zrobiłem całej dorosłej piątce, ale przekonany to zupełnie nie jestem. Tri po sterylizacji jest już innym kotem, a ja nie mogę Jej zapytać, czy wolała być płodna i całkiem wolna, czy woli być karmiona i pieszczona oraz mieszkać w ciepełku, ale bez możliwości rodzenia.

Wiesz, nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy kotem, psem i człowiekiem, a w przypadku tego ostatniego zwierzęcia, pomysły ograniczania rozrodu, przymusowej sterylizacji, eugeniki i eutanazji upośledzonych chyba się źle kojarzą i tak powinno zostać.
Sterylizacja i kastracja u kotów i psów znacząco wpływa na ich gospodarkę hormonalną organizmu i ich psychikę. W przypadku jamników długowłosych, zmienia się istotnie wygląd i temperament psa, a utrzymanie pożądanej wagi jest prawie niemożliwe.
Po prostu robimy zwierzęciu krzywdę - być może w imię poprawienia jego bytu. Być może powtarzam!

Z drugiej strony brak świadomości społecznej spowodował nadmierny rozrost populacji, który teraz można chwilowo ograniczać jedynie tą brutalna metodą. Znam nastawienie większości osób na tym forum - ciąć, ciąć i ciąć.
Ograniczycie, ale nie pokonacie natury - nie ma szansy.
Na Mazurach każde zwierze jest traktowane przedmiotowo - jest do czegoś, to jest. Jak nie użyteczne, to kop i niech spada. Dodatkowo po każdych wakacjach "miastowi" zostawiają całe masy pupilków, bo już im się znudziły. KOSZMAR.
W Warszawie, liczne kociarki dokarmiają na podwórkach, ale nie pozwolą "ciąć", a na opiekę weta ich nie stać. Stąd całe stada chorych, zniekształconych i zmutowanych chowem wsobnym kotów.

Żadna, największa nawet akcja "cięcia" nic nie da. Jeżeli środowisko nie zacznie edukować, edukować i edukować. Od żłobka i przedszkola, po dom starców. Trzeba starać się zmienić: po pierwsze fundamentalny stosunek do braci, a po drugie, jak w przypadku ludzi, nauczyć świadomego macierzyństwa.
Może to brzmi źle w ustach człowieka, który dopuścił do urodzenia się 5 kundelków, ale jak całe środowisko pro-psie i pro-kocie, nie zacznie działać tą metodą, to liczba niechcianych będzie rosła szybciej, niż dacie radę ciąć.

To też nie jest usprawiedliwienie, ale te trzy domy, które się już zgłosiły do adopcji, nie wzięłyby psa ze schroniska. Cóż i tacy ludzie są.
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Śro mar 07, 2012 15:10 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

przeplyw pisze:Tri po sterylizacji jest już innym kotem


To znaczy? Coś jej dolega?

przeplyw pisze:Wiesz, nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy kotem, psem i człowiekiem, a w przypadku tego ostatniego zwierzęcia, pomysły ograniczania rozrodu, przymusowej sterylizacji, eugeniki i eutanazji upośledzonych chyba się źle kojarzą i tak powinno zostać.


Ja widzę różnicę, zwłaszcza jeśli chodzi o seks i rozmnażanie oraz stosunek do rodzicielstwa.

przeplyw pisze:Sterylizacja i kastracja u kotów i psów znacząco wpływa na ich gospodarkę hormonalną organizmu i ich psychikę. W przypadku jamników długowłosych, zmienia się istotnie wygląd i temperament psa, a utrzymanie pożądanej wagi jest prawie niemożliwe.


Nic mi o tym nie wiadomo. Znam 14-letnią jamniczkę (co prawda gładkowłosą :P) która od lat jest wysterylizowana (a konkretnie: wykastrowana) i jest modelowym okazem zdrowia i urody oraz świetnej figury. Być może dlatego, że ma dużo ruchu i nie jest przekarmiana.

przeplyw pisze:Po prostu robimy zwierzęciu krzywdę - być może w imię poprawienia jego bytu. Być może powtarzam!


Mniej psów = lepszy los. Proste jak budowa cepa.

przeplyw pisze:Z drugiej strony brak świadomości społecznej spowodował nadmierny rozrost populacji, który teraz można chwilowo ograniczać jedynie tą brutalna metodą.


Jak sam się przekonałeś, jedynie ta "brutalna" metoda jest w 100% skuteczna.

przeplyw pisze:Znam nastawienie większości osób na tym forum - ciąć, ciąć i ciąć.
Ograniczycie, ale nie pokonacie natury - nie ma szansy.


Nie mamy takich ambicji :mrgreen:

przeplyw pisze:W Warszawie, liczne kociarki dokarmiają na podwórkach, ale nie pozwolą "ciąć", a na opiekę weta ich nie stać. Stąd całe stada chorych, zniekształconych i zmutowanych chowem wsobnym kotów.


To ciekawe, co piszesz :mrgreen: Tylko jaki związek ma to z naszym forum? Poza tym, że dziewczyny łapiące koty na sterylki z takimi paniami muszą się użerać?

przeplyw pisze:Żadna, największa nawet akcja "cięcia" nic nie da. Jeżeli środowisko nie zacznie edukować, edukować i edukować. Od żłobka i przedszkola, po dom starców. Trzeba starać się zmienić: po pierwsze fundamentalny stosunek do braci, a po drugie, jak w przypadku ludzi, nauczyć świadomego macierzyństwa.


Uczymy :mrgreen: Ja każdemu tłumaczę, że powinien swoje zwierzę wysterylizować - nawet z sukcesami :mrgreen:

Jak ktoś CHCE się wyedukować, to ma na wyciągnięcie myszki MASĘ informacji. Ja widzę duży problem w tym, że ludzie, którzy NIE CHCĄ się doedukować, jednocześnie z łatwością mogą sobie sprawić szczeniaczka i kociaczka. Bo szczeniaczków i kociaczków jest o wiele, wiele, WIELE więcej niż rozsądnych ludzi, którzy odpowiedzialnie podchodzą do posiadania zwierząt.

przeplyw pisze:To też nie jest usprawiedliwienie, ale te trzy domy, które się już zgłosiły do adopcji, nie wzięłyby psa ze schroniska. Cóż i tacy ludzie są.


Nie każdy musi mieć psa. Jakby nie wzięli, to by nie mieli, też mi problem.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro mar 07, 2012 17:12 Re: ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

seidhee pisze:Tri po sterylizacji jest już innym kotem


Żartujesz? Dolega jej brak, tak jak kobiecie po plastyce, tyle że kobiety biorą wtedy hormony, a Tri nie.

seidhee pisze:Ja widzę różnicę, zwłaszcza jeśli chodzi o seks i rozmnażanie oraz stosunek do rodzicielstwa.

Rozejrzyj się wokoło. Pogadaj z ludźmi od dzieci z ulicy i matek bez instynktu oraz tatusiów rozsiewających geny wśród nieświadomych panienek. Zobacz statystyki z liczba niechcianych i zaniedbanych dzieci. Normalny suczy i samczy popęd bez opamiętania.

seidhee pisze:Nic mi o tym nie wiadomo. Znam 14-letnią jamniczkę (co prawda gładkowłosą ) która od lat jest wysterylizowana (a konkretnie: wykastrowana) i jest modelowym okazem zdrowia i urody oraz świetnej figury. Być może dlatego, że ma dużo ruchu i nie jest przekarmiana.

Ja wiem bo widziałem wielokrotnie. Moje psy maja ruchu pod dostatkiem i przed operacjami (wynikającymi z potrzeby zdrowotnej a nie z chęci cięcia) miały pokazowe figury.

seidhee pisze:Mniej psów = lepszy los. Proste jak budowa cepa.

Przyjedź do mnie na Mazury, to Ci pokażę Twoją zasadę cepa. Szybciutko zmienisz zdanie. Każdy (znacząca większość) pies = straszny los

seidhee pisze:Jak sam się przekonałeś, jedynie ta "brutalna" metoda jest w 100% skuteczna.

Nie doczytałaś. To chwilowa metoda

seidhee pisze:Nie mamy takich ambicji

Napisz NIE MAM i to będzie prawda. Nie pisz za innych

seidhee pisze:Uczymy Ja każdemu tłumaczę, że powinien swoje zwierzę wysterylizować - nawet z sukcesami

"E E E! Wiesz co, Ty to ciągle tylko ja , ja, ja! I wiesz co? Osioł w Shrek'u
To mało, za mało, sama nie dasz rady.

seidhee pisze:Nie każdy musi mieć psa. Jakby nie wzięli, to by nie mieli, też mi problem.

Pewnie, że nie każdy musi, ale POWINIEN
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Silverblue i 120 gości