
chyba przez dwa lata miałam zapas najdrobniejszego makaronu, bo oczywiście wykupiłam pół sklepu.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Iwonami pisze:Ciężki to żywot z grymaśnikami
Iwonami pisze:Niestety, Miamora nie lubi żaden z moich kotów. Nawet Rysio, który praktycznie nie grymasi.
Z Miamora wyliże sos, a resztę zostawi. Bozity też nie lubią.
Najchętniej jedzą Felixa, tego sensitive, ale to tylko Rysio i Tosia - w każdej ilości i o każdej porze.
Babunia najchętniej kitekata z łososiem.
Nie lubią też Animondy.
Ciężki to żywot z grymaśnikami
felin pisze:A próbowalaś puszki Miamor? Bo ten tuńczyk, o którym myślę, to puszki są, a nie saszetki. O te chodzi: http://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_d ... mor/145410 Moje kocury te puszeczki lubią; byle nie pasztety, bo te są be. Bozity też nie lubią. Tylko ostatnio, jak byla u nas "przejazdem" malutka kicia, to dla maluchów próbowaly podjadać.
Tak mi jeszcze przyszlo do glowy, że Babunia siedzi na tym parapecie już parę miesięcy, je, nie rusza się za dużo, a mlódką już nie jest, więc pewnie stąd te klopoty ze sprawnością. One się powinny więcej ruszać, bo są przyzwyczajone do ruchu na dworze.
Hana pisze:Iwonami pisze:Ciężki to żywot z grymaśnikami
A może one są po prostu przejedzone?![]()
Dostają jeść regularnie, suche jest sycące, do tego mało się ruszają, itp.
Iwonami pisze:Nie udało mi się zrobić zdjęciaGdy wróciłam z aparatem, zebranie już się zakończyło.
Scena była następująca:
Na karniszu z lewej strony siedziała Ogrynia, 50 cm w prawo od niej, także na karniszu siedziała Babunia, a na szafie - tak jakby po środku, między dziewczynami siedział Rysiek.
Jaki to był cudowny widok!![]()
Może mi się jeszcze kiedyś uda uchwycić podobną scenę.
Wyglądało to na poważne kocie zebranie i to w jakiejś szczególnie ważnej sprawie![]()
felin pisze:Kiedyś w jakiejś książce o kotach pisali, że grupy kotów z danego terenu od czasu do czasu urządzają sobie takie "sejmiki" (bez podtekstów erotycznych) - schodzą się w jedno miejsce i siedzą nie robiąc nic szczególnego
mziel52 pisze:Wszystko pięknie idzie we właściwym kierunku. Ogrynia na pewno poznała przyjaciół, inaczej obecność obcych kotów by ją denerwowała, przecież jakiejś nie wpuszczała do swojej piwnicy na Ochocie.
Na czas spacerów Babuni po domu Rysia trochę ograniczaj na początek, ja tak przy Żabci robiłam, zamykałam koty (nie zawsze wszystkie) w jakimś pomieszczeniu. Jak Babunia pochodzi, to Rysia wtedy można puścić, najwyżej kotka wycofa się do siebie. I tak krok po kroku wszystko im w końcu spowszednieje i zaanektują cały dom.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 54 gości