A nic takiego, wlasnie zgonilam chlopakow z balkonu, bo juz chlodno. Funio mial kolejna parskawke, ale juz zaleczona. Tadzik tez troche pokichiwal, ale tak jakos na sucho, juz mu samo przeszlo. Krysztalki w moczu raz sie pojawiaja, a raz nie - wiec dostaje ulubiony przysmak, pol lyzeczki pasty zakwaszajacej rano i wieczorem. Nastepna kontrola za miesiac.
Funio wygrzebal jakiegos starego kasztana, biega z nim az turkocze, i tylko ten krotki ogonek fruwa
Zrobilam im zabawke z plaskiego pudelka z dziurami - czasem sie im tam cos wrzuca, czasem wrzucaja sobie sami
Tadzik wielki i solidny sie zrobil, 4,80 - utuczylam kocurasa

Ale nic mu to nie przeszkadza w szalonych galopadach, sportowiec taki

Tylko jak mi nad ranem z rozpedu hycnie na brzuch, to sie budze z jekiem
