druga jest u jafusi, która łapie i trzecia u pań na działkach (ta do odbioru) mamy jeszcze jakąś czwartą ale to taki starszy typ aczkolwiek może skuteczny.
Dojechaliśmy przywożąc 5 kotów, bo szósty gdzieś sobie poszedł. Jest piękny ok 2-letni biało-rudy kocur w związku z gabarytami i wagą nazwany Okruszkiem

Nie był w stanie odwrócić się w transporterze

No i mruczy tak, że nie dało się go osłuchać. Jest srebrnawa koteczka Liza, też dość milutka aczkolwiek bardzo nie lubi łapania za kark, udało mi się jednak uniknąć zjedzenia. Dwie tri u nas tylko chwilowo podobnie jak czarno-biała dzicz, która w związku z brakiem tylu klatek na Drukarskiej musiała trafić jeszcze na Chocimską. Bardzo ostrożnie w jej przypadku, bo ja bałam się podejść jak uciekała po oknach drąc się wniebogłosy. Aha, Okruszek nie lubi jeździć samochodem, beczał caluśką drogę jak dziecko, chwilami parę innych mu wtórowało

zabawne/miłe zdarzenia. Na Kapelance dzwoni telefon, jakiś pan prosi o podanie numeru KRS, bo chce nam przekazać 1%. Ale prosi o przesłanie sms-em, bo prowadzi i nie ma jak zapisać a na tym peugeocie za krótko go widział natomiast na szczęście zdążył wybrać numer i: " o, teraz widzę nawet jak pani ze mną rozmawia"

Powiedział, że uwielbia zwierzęta więc dobrze, ze za nami jechał, bo wie komu przekazać kawalątko podatku