Mam pewien problem i nie mogę go dłużej ukrywać.
Nie mam miejsca w łóżku. Nie mam kołdry dla siebie. coś poszło źle ...
Wczoraj obudziłam się w nocy w konfiguracji - od ściany, na wysokości mojej klatki piersiowej, na kołdrze śpi Shrek - prawidłowo, pod skos, z podkurczonymi łapkami. Obok niego, pod kołdrą, z łebkiem na poduszce, śpi Zidane, na boczku, z wyciągniętym łapkami. Na kołdrze w nogach śpi Cholernymorświn. Dla mnie jakieś 25 cm kołdry u góry i "dokokołakota" na dole

.
Dziś rano budzę się - od ściany śpi Shrek, na kołdrze. Po środku ja, pod kołdrą. Z boku, pod kołdrą, z głową na poduszce, śpi
Zidane, na boczku, z wyciągniętym łapkami. W nogach, oczywiście, Gerson, wygodnie rozłożony. W sumie było mi ciepło, ale wstanie było skomplikowanym przedsięwzięciem

.
Bandido sypiał na moich nogach, ale nie pospolituje się z plebsem

. Zasypia czasem pod kołdrą, potem przenosi się na hamaczek obok łózka i wita się, kiedy wstaję.