Wytrwałość się opłaciła. Dokonałaś wielkiej rzeczy Iwonko, bo odnalezienie dzikuna, który w szoku zwiał w nieznanym sobie miejscu, to rzadki wypadek. I kolejny dowód, że nie znajdują się te koty, których właściciele odpuszczają sobie po pewnym czasie poszukiwania. Nie do przecenienia jest w tym wszystkim istnienie wielu karmicieli, tworzących siatkę miejsc, gdzie zbłąkane zwierzaki dostają jedzenie i schronienie.
Mam nadzieję, że Ogrynia szybko rozpozna Babunię, której samotność na pewno doskwierała, więc przyjmie ją przyjaźnie.
