Jesteście szalone jak marcowe zające. Zwłaszcza z tą 6.40. O 6.40 to Aniada wstaje - i owszem. Tyle, że w niedzielę, w Katowicach. I idzie na zajęcia. W domu, w sobotę, wstaje o ... 3.30. Żeby do Katowic dojechać. W poniedziałek po pracy - odsypia tę poranną, weekendową masakrę. Właśnie wstałam. [Zieeeeeeeew...]
Co do chrapania - to piłuje Czesławek. Słychać go? Serio? Tak też myślałam. Na Chojniku na pewno słychać, w Opolu też. Nie wiem, czy w Poznaniu, bo na Śląsku to już RACZEJ nie. Choć może przy krystalicznie czystej pogodzie dałoby się złowić jako takie dźwięki.

Zdenuś musi ciuteńkę jeszcze podrosnąć.