Witam Cię Tosza
Asia_Siunia pisze:Zarzućcie przepisem...
Na weekend machnę.
To czekoladowe (browni) zrobiłam i zajadałam się jak głupia, a dziecię moje ze mną. Jest mokre w środku i chrupiące na zewnątrz. Z doświadczenia wiem, że na przyszłość po wyłaczeniu piekarnika potrzymam je dłużej, żeby nie klapnęło
Składniki
tabliczka czekolady (im więcej % cacao tym lepiej, zwykła gorzka)
pół kostki masła
3 jajka
1/3 szklanki cukru
1/3 szklanki mąki
Czekoladę z masłem rozpuścić wrzucając czekoladę w kawałkach i masło do garnka. Żeby się nie przypaliło można podgrzewac na parze (na drugim garnku). Jak się roztopi, zostawić do ostygnięcia.
Jajka z cukrem zmiksować, dosypać mąki, dolać przestudzoną czekoladę z masłem, wymieszać, wylać na blachę (wysmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą) (z tej ilości wychodzi tak na mniejszą tortownicę)na ok 25-30 min do piekarnika (180 stopni, tak plus minus). Trzeba obserwować, żeby się nie przypaliło (choć niełatwo się przypala).
Ciasta wystarczy na tortownicę (taką mniejszą) albo małą blaszkę (tak na oko dwa razy większa niż keksówka, tzn długości około keksówki ale kwadrat) - jak robiłam na dużą to proporcje razy dwa.Hikiko, ja mam takie same dziwne stany od jakiegoś czasu. Wrażenie jakieś takiej bylejakości, sraczkowatości i fogle bleeee ....

Ale wiesz z tym trzeba walczyć. Na siłę jak się nie da inaczej. Weź idź gdzieś na piechotę, jak masz z kimś to nawet lepiej. Powąchaj drzewa, pooglądaj chmury ... Zrób sobie jakiś durny babski wieczór, kup dobre ciasto, nalewkę, włacz sobie komedię, która zawsze Cię kreci i dobrze się (obowiązkowo) kończy, kup tanie kolczyki z któregoś kociego bazarku. Będzie lepiej i zaglądaj częściej !
A dziewięćsił baby to pod ochroną

. Piękna roslinka
Asiunia, moja Zuza jako kocie niemowlę miała heyletellę (pasożyta) kiedy ją wzięłam z DT. Wyglądało jak łupież. WETka pięknie to zwalczyła (a wczesniej pokazała pod mikroskopem), a ja mozolnie tygodniami zczesywałam z futra. Udało się. Mam nadzieję, że u Zulusa to coś banalniejszego

. Czytałam, że koty mają czasem łupież wędrujący. Na kontrolętrzeba kota zaciągnąć, może poznasz w końcu nowego WETA ?
