Nie ma na co czekać.
Wróciliśmy i beczę.
Beczę, bo porzuciłam Matwieja w malutkiej łazience... u Marcina w domu.
Matwiej płakał za drzwiami. Nie pozostało mi nic innego tylko wyjść, żeby nie słyszał mojego głosu
Odległości są bardzo duże (my mieszkamy na pn, on na pd od Warszawy)
- Marcin wyjeżdża o 7.00 o ewar powinien być między 10 a 11 rano.
Byliśmy w klinice po wypis
I cóż - nie ma dodatkowych zaleceń...
antybiotyk nadal powinien brać po 1/2 pastylki 2 x dziennie (próbowaliśmy dokupić jeszcze ten antybiotyk, bo opakwoanai są malutkie po 6 tabletek zaledwie... ale w 3 aptekach po drodze go nie było, w niedzielę Renifer kupił dwa opakowania ale również po jednym ostatnim opakowaniu w dwóch różnych aptekach..., nie wiem o co cho

)
(Clavaseptin dziś zakończyłam)
hydrokzsyzynę nadal powinien brać... (lek uspokajający mający również działanie przeciwświądowe), krople nadal powinien dostawać...
Dlaczego się wydrapał?
Można ustalić przyczynę tylko drogą eliminacji...
Należy się modlić, żeby ustało w nowym domu.
Pan doktor również ma taką nadzieję

I na razie nic więcej nie zalecił.
Czuje się podle.
Matwiej wygląda naprawdę fatalnie...
Jest chory...
Jak on wytrzyma tę noc w łazience?
Jak Ewelina przyjmie taką szkaradę. Czy będzie w stanie spojrzeć na niego sercem.
i nie wiadomo dlaczego
Przywiązał się do mnie a ja go porzuciłam.
Nie wyleczyłam...
Proszę o rozstrzelanie mnie na miejscu.
Nie mam nic mądrego do napisania...
Tylko koty są szczęśliwe, bo zostały wypuszczone z pokoju.
To ja będę się bać jutrzejszych relacji.
Tu naprawdę nie ma się z czego cieszyć.
Kurtyna się urwała i zabiła suflera.