Matwiej - kot który rozdaje całusy - teraz Morris w DS :)

dokładnie - dzisiaj trzeba wszystko przygotować, bo jutro jedynie wpadnę do domu po TZa i jedziemy po Matwiejastego :-)

dlatego tak się rozglądam i myślę co trzeba schować, co zabezpieczyć przed kocią ciekawością :roll:

już wiem, że nie kupiłam poszku do kuwety

ciekawa jestem czy będzie jeszcze dzisiaj jakaś relacja

Myślę, że meksykanka napisze jeszcze jak wrócą

To czekamy

gorzej jak rzeczywiście pojedzie w kenelu do ewar :mrgreen:

ewexoxo pisze:gorzej jak rzeczywiście pojedzie w kenelu do ewar

Nie ma na co czekać.
Wróciliśmy i beczę.

Beczę, bo porzuciłam Matwieja w malutkiej łazience... u Marcina w domu.
Matwiej płakał za drzwiami. Nie pozostało mi nic innego tylko wyjść, żeby nie słyszał mojego głosu

Odległości są bardzo duże (my mieszkamy na pn, on na pd od Warszawy)

- Marcin wyjeżdża o 7.00 o ewar powinien być między 10 a 11 rano.

Byliśmy w klinice po wypis
I cóż - nie ma dodatkowych zaleceń...
antybiotyk nadal powinien brać po 1/2 pastylki 2 x dziennie (próbowaliśmy dokupić jeszcze ten antybiotyk, bo opakwoanai są malutkie po 6 tabletek zaledwie... ale w 3 aptekach po drodze go nie było, w niedzielę Renifer kupił dwa opakowania ale również po jednym ostatnim opakowaniu w dwóch różnych aptekach..., nie wiem o co cho :oops:

)
(Clavaseptin dziś zakończyłam)

hydrokzsyzynę nadal powinien brać... (lek uspokajający mający również działanie przeciwświądowe), krople nadal powinien dostawać...

Dlaczego się wydrapał?
Można ustalić przyczynę tylko drogą eliminacji...
Należy się modlić, żeby ustało w nowym domu.
Pan doktor również ma taką nadzieję :oops:

I na razie nic więcej nie zalecił.

Czuje się podle.

Matwiej wygląda naprawdę fatalnie...
Jest chory...
Jak on wytrzyma tę noc w łazience?
Jak Ewelina przyjmie taką szkaradę. Czy będzie w stanie spojrzeć na niego sercem.

i nie wiadomo dlaczego
Przywiązał się do mnie a ja go porzuciłam.
Nie wyleczyłam...

Proszę o rozstrzelanie mnie na miejscu.
Nie mam nic mądrego do napisania...

Tylko koty są szczęśliwe, bo zostały wypuszczone z pokoju.

To ja będę się bać jutrzejszych relacji.
Tu naprawdę nie ma się z czego cieszyć.

Kurtyna się urwała i zabiła suflera.

Zosiu można pokochać sercem ,tak ja wybrałam Brylanta przecież w schronisku było dużo ładniejszych kotów,ja wróciłam po tego najbrzydszego.Każdy kto go zobaczy jest zdziwiony wyborem ja nawet przez chwilę nie żałowałam.Jestem tylko zła na ten Felv+.Płacz rozumiem bo rozstania bywają cięzkie.

czy tego chcemy czy nie to Matwiej swoje odchoruje, bo nie jesteśmy mu w stanie wytłumaczyć co się dzieje. Liczę na to że u nas wszystko się zacznie stabilizować chociaż zdaję sobie sprawę że to może dłużej potrwać. Jutro dla Matwieja ciężki dzień, ale wierzę że da radę. U nas wszystko przygotowane, miski w kuchni, kuwetka w łazience, feliway działa, jutro TZ założy siatki na okna w kuchni na wszelki wypadek.
przy przychylnych wiatrach jutro o tej porze może Matwiej będzie już u nas i za to wszystko trzymajcie mocno kciuki :ok:

Powtórzę się znowu - cieszę się, że Matwiej trafił na Was.

A kciuków milion

Ja też

Już nie mogę się doczekać jak dojedzie do ewexoxo. Żeby już był u siebie i mógł zacząć się przyzwyczajać. Żeby zrozumiał, że już go nikt nigdzie nie zawiezie, że jest bezpieczny i kochany :1luvu: