Abi zaszczepiona.Byłyśmy w lecznicy, Abi ma obcięte pazurki, bo już zdążyły urosnąć.Wetka przyznała, że Abi nie ta sama

, o wiele spokojniejsza, taka już domowa.Zdrowiutka, śliczna i w ogóle kochana.Biedactwo bało się badań, wtulała się we mnie i obejmowała łapkami. Mnie już ufa, wie, że jej nie skrzywdzę.
Biorę Abi do pokoju jak najczęściej, a ona bardzo lubi leżeć na kanapie.Wygina się, ziewa, obserwuje moje koty i jest bardzo spokojna.Teraz malutkie peany na cześć moich kotów, one są idealne dla tymczasów.Zero agresji, nie zaczepiają, zostawiają nowego przybysza w spokoju.Nigdy nie było konfliktów, warkotów, syków, naprawdę.Gdybym mogła wypuścić Abi, na pewno już dawno biegałaby z nimi i spała na łóżku.Zrobiłam kilka zdjęć z moimi rezydentami.Żaden kot nie zbliżył się do Abi zbyt blisko, żaden jej nie straszył, po prostu ją obejrzały i poszły się bawić.Abi też się ich nie bała.

Kasia ma rację, ona jest w realu ładniejsza, ale wilczki nie są fotogeniczne.Mój aparat też jest kiepski, to stara, popsuta już cyfrówka, ale i tak widać, że ładniutkie to, prawda?