hanelka pisze:Trochę zazdroszczę Ci skuteczności... Ja przy Tobie wielka du.. tymczasowa jestem...
Aniu, proszę nie mów tak. To nie jest tak jak piszesz.
Wszystko to łut szczęścia.Zawsze wierzę,że gdzieś tam są domy dla naszych kocich podopiecznych tylko muszą się jakoś "zejść". Powolutku.Trzeba ogłaszać, ogłaszać i ogłaszać. Zmieniać tytuły, teksty...A i to nie daje gwarancji na rychły dom. Sami wiecie zresztą o tym.Nie muszę się produkować.
Och tak, Nastunia długo czeka.Od marca/2011 jest u nas.Fakt, ciężko i długo chorowała i późno zaczęłam ją ogłaszać. Miała propozycje domkowe ale to ciągle nie to. Nastka powinna być jedynakiem.Na pewno. Tak jak Kajunia .Bo ona czekała również długo.I doczekała się. Ostatnio rozmawiałam z jej Panią i pytałam jak mama i Kajunia się dogadują usłyszałam radosny śmiech w słuchawce i odpowiedź " są jak dwie siostry i dwie przyjaciółki". Więc warto czekać.
Nastunia troche odżyła jak sie rozluźniło. Dziś zastałam ją śpiącą na fotelu i siedzącą w łazienkowej kuwecie. Nawet wczoraj zawitała do kuchni by w michy spojrzeć i napić się wody.Na małych nożynkach ale wyszła z pokoju. Bo teraz tylko w pokoju mieszkała.