wiesci z miau adopcyjnej kociarni:
Kajtek po wczorajszej wizycie u weta okazał się zdrowym kotem do adopcji. ma tylko problemy skórne- łojotokowe zapalenie skóry (być może na skutek stresu) Weterynarz zalecił mu póki co zmianę karmy na RC sensivity. za 3,5 kg zapłaciłam 100 zł. może ktoś mógłby zrobić jakiś bazarek na kajola? ja do 10 kwietnia nie zarabiam, hotel stoi pusty. karmę kupiłam na zeszyt czyli na krechę. do końca miesiąca muszę oddać wetowi. kajtol z uwagi na nieprzewidziane agresywne reakakcje siedzi sam w hotelu. izoluję go od kotów z miau kociarni adopcyjnej. ma chłopak cały obiekt dla siebie. smarowany preparatem na skórę, plus karma RC.
krop znowu chory- gile zielono zółte ropsko znowu leje mu się z nochala. doxycyklina, trillac, gentamycyn, borasol, vit c, lizyna- kosztowny chłopak
redzik już po kastracji, przechylił mi się transporter i mocz poleciał mi do buta, po spodniach- dom do dziś cuchnie

kotek okazuje się kochanym miziakiem, był bardzo wycofany a teraz daje dupkę do głaskania jak kotka w rujce. ma problemy skórne, muszę go smarować heksodermem, czy jakos tam. płyn na łojotok i łupież. plus ma chore oko- zakrapiam krope plus borasol i lizyna do karmy.
nowy kot sfinx, piękny biały, z interwencji ma chore oczka, 3 doby był sam w mieszkaniu po śmierci pani, płakał. wspaniały 5 letni kot albinos, nie głuchy. kochany, miziak. gentamycyna do oczu.
poza tym reszta zdrowa ale zanim podam leki, posmaruję- mija godzina, kolejne 1,5 godz to sprzątanie.
mój wczorajszy dzień wyglądał tak:
9.30-10.50 Sprzątanie kociarni Miau
11.00- 12.00 wizyta u weta z Redzikiem i Sfinxem (przegląd kotów plus zakup leków), plus pomoc przy kotach w szpitaliku,
16.00- 17.00 wizyta u weta z Kajtkiem (przegląd) i Kropem (znów chory) plus
kotka kientów Fuma- przegląd po hotelowaniu
18.00-18.30 wyjście do apteki po leki
19.00- 20.30 kastracja Redzik (czekałam na odbiór w klinice)
22.00-23.00 sprzątanie kociarni, podawanie leków
a w międzyczasie: dzieci, spacer z psem, obiad, sprzątanie domu. kregosłup wlazł mi do d... po prostu, bo koty nosiłam do kliniki na piechotę oczywiście. pełny etat w biurze heheheh a niby człowiek siedzi w domu
poza tym okropny dół, bo z tych pieniędzy które nam wpadają od czasu do czasu za kota z interwencji z zewnątrz, tylko raz mogłam uszczknąć 50 zł na opiekunkę. nie zarabiam do 10 kwietnia, nie mam więc jak płacić rano niani, i wstaję przed 7.00 do kociarni, żeby wyrobić się na 8.00 przed tym jak bliźniaczki się obudzą.
taki podgląd wpłat i wydatków:WPŁYW GOTÓWKI NA SUMĘ 570 zł:- 200 zł za białego kota Sfinxa- fundusz rozliczam poniżej:
KUPIŁAM:
- 115 zł w lecznicy preparaty: advocate duży, lizyna duża
- ok 30 zł wydam w aptece na: 2 opakow. doxyratio, borasol
- mam 50 zł na kastrację Redzika
- 100 zł za sterylkę Pauliny - ZAPŁACIŁAM GOTÓWKĄ 100 ZŁ
- 270 zł za kota Redzika:- 50 zł Wiola paliwo (interwencja tam i z powrotem Reda- Gdynia i wyjazd do hurtowni koleczkowo tam i z powrotem)
- 50 zł Asia opiekunka
- 106 zł leczenie Redzika(zastrzyki na rozwolnienie, odrobacz, odinsektow, duża
lizyna)
- 50 zł apteczka do kociarni plus chusteczki do sterylizacji ze spirytusem
- 14 zł heksoderm (łojotokowe zapel. skóry Kajtka i Redzika)
FUNDUSZ WYZEROWANY, w kasie zostaje 5 zł

, a karma dla Kajtka RC sensivity zapisana na krechę w zeszycie. puszki- mam wyliczone do niedzieli. a potem czekam na dobrą wolę pani sponsorki czy coś kupi, czy nie kupi

ale jestem dobrej myśli, bo ta pani zawsze karmi moje koty, jak nadchodzi kryzys.
Naprawdę nie wychodzi za diabła "skitrać" choćby stówki i odłożyć. ukazały się artykuły o Miau Adopcjach i zastanawiam się co sobie muszą ludzie myśleć. "Ta to ma kasy jak lodu- bierze 200 zł za każdego kota do adopcji"

policzyłam wczoraj dobrze, i wyszło mi że od zeszłego roku mniej więcej na 100 przyjęć było tylko 10 płatnych interwencji.
tia............to sobie ponarzekałam

i trochę ulżyło.....
z dobrych wieści- ludzie dzwonią o tajgerka. ale jak do tej pory nikt go nie przyjechał zobaczyć osobiście.