Czasami przy takich nerwowych kotach pomagają spacery na smyczy - trochę paradoks, bo niby nowe bodźce i kot powinien się bardziej stresować, ale to naprawdę może zadziałać. Ja z moją kotką wychodzę (z przerwą zimową). Instrukcja - bierzesz szelki dla kota, zakładasz (trzeba dobrze dopasować), dopinasz smycz, bierzesz kota na ręce i wychodzisz z nim przed dom, siadasz na ławeczce w spokojnym miejscu i siedzisz. Pewnie przez kilka pierwszych spacerów kicia będzie tylko siedzieć na twoich kolanach, ale z czasem powinna zacząć zwiedzać okolicę. Moja Ofelia najpierw siedziała mi na kolanach, później zwiedzała ławkę, później okolicę ławki, po kilku miesiącach miała swój ustalony rewir spacerowy. Początkowo kuliła się na widok przechodzących ludzi, jeżyła się widząc psa w odległości 100-200 metrów, teraz jest znacznie lepiej.
I jeszcze jedno - podobno muzyka poważna dobrze działa na koty, uspokaja je. Cisza w domu nie zawsze jest dla kota najlepsza, włącz kotce jakiegoś Bacha, Beethowena czy innego klasyka.