Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 21, 2012 9:04 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Tak bardzo Apolonia chwyciła mnie za serce ,że nie mogę odgonić od siebie myśli. Właściwie cała jej historia. Gdyby to tylko ode mnie zależało i nie miałabym zwierzyńca w domu, sama chętnie przygarnęłabym ją. Jeśli coś mogłabym dla niej zrobic to piszczie, póki co rozpuścilam wieści, ze jest taka kicia w schronisku, bo strasznie mocno jej kibicuję i bardzo chcę żeby znalała odpowiedzialny, mądry i kochajacy dom

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 11:25 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Pomoc potrzebna, dziewczyny radźcie co robić,
ja napisałam - doradzam izolację Lucyferka w łazience, żeby najpierw zapoznał się z nowym miejscem ...
Witam,
w niedziele bylismy w schronisku na Marmurowej i zabralismy dwa kociaki - czarnego 8-mio miesięcznego (nazwany roboczo Lucyfer) oraz 4-letnią buraskę (nazwana roboczo Lili). Nie znalismy ich imion, wiec musielismy jakies nadac. Na zadne nie reaguja;-)
Obiecalam dac znac, wiec pisze.
Koty jeszcze zyja;-)
Lili od razu wyskoczyla z transportera, obwachala wszystkie katy i czuje sie jak u siebie. Szczegolnie radosnie reaguje na otwieranie lodowki (pewnie spodziewa sie smakolykow?), tak samo wariuje, gdy jemy obiad. Wspina sie po regale, na antresole, szczegolnie upodobala sobie miejsce do lezenia na plycie indukcyjnej lub w zlewie w kuchni, choc stanowczo jej tego zabraniam. Ma jednak charakter, czasem drapnie, czesto syczy i warczy (szczegolnie jak widzi Lucyfera). Ale za to wzorowo zalatwia sie do kuwetki, przynajmniej na siku;-), na dluzej jeszcze nie byla (co tez mnie martwi). Strasznie duzo je, opędzlowala dwie miseczki chrupek. Przy obiedzie podjadala nam kurczaka!
A gdy przestajemy poswiecac jej uwage obraza sie;-)
Drugi kot, Lucyfer, to jak na razie tragedia. Wskoczyl za kanape i siedzial tam do wczoraj wieczorem. Siedział i miauczał, Wczoraj podsunelismy mu miseczke, ale nie chcial jesc. Udalo sie go tez przegonic stamtąd. Bardzo sie boi czlowieków, boi sie tez Lili, ktora gdy tylko go widzi syczy i warczy oznaczajac swoj teren. Szkoda, liczylam ze da mu dobry przyklad. Gdy Lucyfer pojawia sie w zasiegu wzroku Lili nie tylko warczy, ale tez atakuje nas gdy probujemy ja uspokoic.
Z Lucyferem jest naprawde problem. Wczoraj w koncu przebiegl w inne miejsce w domu (chcialam sprawdzic, czy nie narobil za kanapa). Usiadl w drugim koncu mieszkania i od razu sie zesikal. Pozniej biegl spowrotem za kanape i dodatkowo zrobil na srodku kupe. W ogole nie skierowal sie do kuwetki, mam nadzieje ze to ze strachu. Szkody szybko zostaly uprzatniete, a Lucyfer znalazl sie spowrotem za kanapą. Do dziś nic nie zjadl, nie pił, tylko ciagle miauczy. Co wychyli glowe to Lili patrzy na niego i warczy, a on w odpowiedzi miauczy. Ucieka przed nią, przed nami, boi sie wlasicwie wszystkiego, wiec sie chowa. I miauczy. Placze tak rozpaczliwie, ze juz nie wiemy co robic! Pomocy:(
Martwie sie, ze te kociaki sie nie zaprzyjaznia....
Moze moglabym prosic o jakas porade?
Zeby chociaz Lucyfera wyciagnac zza tej kanapy, zeby cos zjadl i zalatwial sie do kuwetki! To juz bylby super postep!
Jest jakas szansa ze one sie polubia i beda razem zyc?

Pozdrawiam cieplo,
Bede wdzieczna za odpowiedz!

Ania
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 11:30 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Tatianko - niech przyjdą na wątek

Lucyfera zostawić za kanapą - jesli sie uda zrobić kartonowe pudło - skrytkę i tam umieścić, dac koty spokój, nie przeganiać - kupa i siku była ze stresu - bał się ganiania. On większość życia spędził w schronie, boi się nie zna Was ani otoczenia. Wstawić za kanapę kuwetę i miski z jedzeniem, ja kotów nie izolowałabym, skoro już i tak od początku są razem, natomiast nie zabierać Lucyferkowi azylu. Początki sa trudne i dla Was i dla niego ale będzie dobrze, bądźcie spokojni i absolutnie nie rozważajcie oddania go koty wracające do schronu umierają.
To jest dopiero jego drugi dzień, spokojnie, jescze kilka i zobaczycie bedzie ok.
Jeśli nie - przyda się feliway do kontaktu
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 11:33 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

tak, izolacja, małe pomieszczenie z jedzeniem i kuwetą + legowiskiem, przytłumione światło i ignorowanie kota = bez wyciągania ręki ot tak po prostu wchodzić, podać coś, zagadać ale nie patrzeć się na niego nie dotykać na siłę, dać obwąchać ręke / palce i tyle
gdyby sie udało, żeby on widzial lub choć słyszał, jak Duzi bawią sie z drugim kotem, żeby mial pozytywne skojarzenia.

ALBO - schron za kanapą - z domkeim i resztą wyposażenia. Mioże nie ma co go wyszarpywać na siłę/
Może karma calm royala? Feliway?
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto lut 21, 2012 11:39 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Tak, dobrze żeby kot miał swój azyl, żeby miał się gdzie schować i tam w pobliżu dac miskę z woda i jedzeniem.
Ale myślę, że zostawić ich i same miedzy sobą wszystko wyjaśnią.
Z dnia na dzień powinno być coraz lepiej.

mgska

 
Posty: 13387
Od: Sob sty 12, 2008 18:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 12:11 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Przychylam się także do rozwiązania tymczasaowego azylu za kanapą, dokładnie tak jak mówią dziewczyny. Łazienka niekoniecznie. Na kilka, kilkanaście dni poprzestawiane meble (odsunięta trochę kanapa) chyba nie będą tak bardzo dla Państwa zakłóceniem w codziennym funkcjonowaniu. Początki czasami sa bardzo trudne, znam to też,moja kotka przez kilka dni syczala, burczala na nowego kolegę i na nas też była obrażona( wyprowadziła sie od nas z nocnego spania w łóżku) potem już było tylko lepiej. Są już razem dwa lata,tolerują się,wariują razem, ale chyba nie kochają zbytnio, bo do dziś zdarza im się warknąć i syknć, szczególnie Tosi ( która już u nas była zanim przyszedł Edi) Nigdy nie widziałam, np zeby się nawzajem myły. Kotuś na pewno załapie, że to jego dom, a Wy jesteście jego ludzmi, polubi też towarzyszkę wspólnego bytu i zbaw, tylko potrzeba trochę czasu i cierpliwości, a będzie z niego na pewno ogromna, mrucząca i miziająca się przylepa. Czarne koty są super, mam 2 czarne diabły. Powodzenia, trzymam kciuki i wierzę, że następne doniesienia będą juz tylko lepsze.

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 13:18 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Witam! Bardzo dziekuje za porady. Lucyfer ma juz swoj zakatek za kanapą, miseczke z woda i chrupkami oraz prowizoryczna kuwetke z pudelka po butow (ta wlasciwa caly czas stoi na miejscu bo Lili przykladnie z niej korzysta). Jesli to nie pomoze, to sprobujemy sposobu z łazienką, ale mam nadzieje, ze troche sie oswoi. Szkoda tylko, ze on caly czas rozpaczliwie placze. Dodam, ze w drodze do domu, w samochodzie zachowywal sie przepieknie, wyszedl z koszyka i usiald mi na rekach, polozyl pyszczek na mojej kurtce i pomiaukiwal, ale w ogole nie zachowywal sie jak dzikus! Dopiero w domu zaczal sie tak bardzo stresowac:(

Czy Lucyfer nie przyzwyczai sie za bardzo do tej tymczasowej kuwetki i potem bedzie umial skorzystac z wlasciwej?
Czy jest jeszcze szansa ze kociaki na dobre sie zaprzyjaznia i beda razem spaly? Tak bym chciala, zeby sie polubily ....
ObrazekObrazek

klempusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 962
Od: Wto lut 21, 2012 13:13

Post » Wto lut 21, 2012 13:29 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

nie martw się na zapas, wszystko na pewno dobrze się ułoży, ale potrzeba troszkę czasu.
może kup obroże feromonowe albo feliweya do kontaktu - to naprawdę pomaga zarówno na koty agresywne (wiem, bo takiego posiadam), jak i na wystraszone (wiem, bo i takiego posiadam)

http://allegro.pl/listing.php/search?ca ... g=feromon*

trzymam kciuki. powodzenia :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 13:33 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Asiu, Ty miałaś ostatnio takie przejścia, zresztą nadal masz, może napisz klempusia w skrócie co i jak, albo przynajmniej link do wątku, do strony gdzie zaczęły się informację o Shilli.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 13:43 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

ja ciągle jeszcze trochę mam takie przejścia, bo Shilla pomimo tego, że jest u nas miesiąc (dzisiaj mija dokładnie :wink: ) ciągle dziczy. jest co prawda o całe niebo lepiej niż było na początku - przez kilka dni nie jadła, nie piła i się nie załatwiała, a teraz nawet mogę ją głaskać, co jej się chyba podoba, bo włącza traktora :mrgreen:

viewtopic.php?f=1&t=92660&start=1110
Klempusia, można poczytać tutaj, jeżeli masz ochotę.
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 13:45 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Super, że zrobiliście mu mały azyl. Z pewnością się będzie wszytsko dobrze, koty muszą zbadac teren, muszą zaznaczyc swoje terytorium ocierając się o wszystko. On póki co jest jeszcze wystraszony i myslę, że pozostawienie go w spokoju z wlasnym dojściem do kuwety i miski pryniesie szybciutko efekt. On musi sie nauczyc tych zapachów waszego domu, odgłosów to może potrfać kilka dni , ale nic sie nie martw , tym bardziej jak piszesz w samochodzie położył pyszczek na Twojej kurtce to znaczy,ze nie jest z niego dzikus tylko jeszcze trochę zagubiony i wystraszony. Lili szybko zaakceptowała nowe terytorium i ona póki co rządzi, ale wcale nie musi tak być. Mój Edi jak przyszedł do nas, płakał 3 dni i jedynym pocieszeniem było to że jadł, bo był z niego mały żarłoczek. Luceferek , to młody kotuś i wszystko przed nim.Żeby Cie wesprzeć i dodac otuchy to powiem Ci ,że mój jeden kot jest zawsze podczas podróży grzeczny a Edi niestety do dzisiejszego dnia jak ma jakiś stres jazda autem na działkę lub do lekarza to płacze strasznie, mimo ,że siedzę obok i trzymam go za głowkę lub łapkę. W gabinecie lekarskim również placze, natomiast jak tylko przekroczy próg domku na działce to znów jest szczęsliwy, bo tam już ma swoje zapachy i pamięta te miejsca , mimo ,że jeździ tam tylko latem. Będzie na pewno wszystko ok, koty sie polubią na bank, tylko daj im czas i nie zwracaj uwagi , one muszą sie dogadać, nawet jak sobie posyczą i zrobią hhhhhhhhh to sie przecież nie zagryzą. To normalne rekacje, walka o przewodnictwo w ich małym 2 kocim stadzie.

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 13:48 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

klempusia, daj im czas i to dużo więcej niż tydzień!
Nie muszą razem spać czy myć sobie łebków, choć to słodkie :-) - moje w życiu tego nie robią, ale widzę, że jeden za drugim zagląda i łazi i że oba lubią sobie razem pogadać po kociemu :-) choć są jak dzień i noc , tak różne charaktery.

Kuwetka - raczej do żwirku sie przyzwyczai niż do kształtu czy materiału kuwety, spokojnie!
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto lut 21, 2012 13:49 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Witaj klempusiu, dobrze, że jesteś tu.

Lucyferek to kotek wyjątkowo łagodny, taki kochany miś,
tylko się bardzo boi agresji- a akurat trafił na kocią towarzyszke dominującą.
Myślę, że trzeba go dużo uspakajać, łagodnie do niego mówić,
dawać smakołyki za kanapę,
powolutku, przełamie lęk i wtedy wszystko będzie dobrze...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 14:25 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

ruru pisze:Witaj klempusiu, dobrze, że jesteś tu.

Lucyferek to kotek wyjątkowo łagodny, taki kochany miś,
tylko się bardzo boi agresji- a akurat trafił na kocią towarzyszke dominującą.
Myślę, że trzeba go dużo uspakajać, łagodnie do niego mówić,
dawać smakołyki za kanapę,
powolutku, przełamie lęk i wtedy wszystko będzie dobrze...


tak
będzie dobrze
koty dogadają się z czasem, nie przyspieszajcie na siłę - to na prawde wyjątkowo inteligentne zwierzęta, dadzą radę
Lucyfer pomiaukuje - pewnie trochę panikuje - wszak wiadomo, ze faceci panikują bardziej niż baby ;) a tak na serio - dobrze, ze ma azyl, kilka dni i zacznie zwiedzać, koty są ciekawskie, przełamie się
smakołyki wskazane - kurczak gotowany Lucyfer uwielbiał

z kuwetką nie martwcie się - nie będziecie musieli do końca dni miec kuwety za kanapą :)

i super, ze daliście im szansę
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 21, 2012 14:30 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVI

Dziewczyny, czy Panna Marple miała w schronisku mozliwość swobodnego poruszania się po większych pomieszczeniach? Czy tylko w boksie/klatce była?

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 116 gości