Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
RudyiSrebrnyKot pisze:felin pisze:Sluchajcie, na wątku bodaj Praksedy szukali kotki na Starym Mieście i zglaszal się jakiś facet do pomocy, ponoć dobry w te klocki.
Co do szczepień, to aktualnie wg. wetów co roku szczepi się koty wychodzące; z wyjątkiem wścieklizny - tą co dwa lata. Koty domowe nie wychodzące wystarczy szczepić co dwa albo trzy lata - wg. mojej koleżanki weta może to zależeć od okresu dzialania szczepionki, a te bywają różne, w zależności od producenta.
Kciuki trzymam![]()
![]()
Na wściekliznę ja moich kotów w ogóle nie szczepię. Ta szczepionka niczemu nie służy. Ani kotom - bo one i tak umierają. Może ciut ludziom, ale Pani doktor mi tłumaczyła, że chory kot na wściekliznę nie jest agresywny. I umiera w ogromnych męczarniach...
RudyiSrebrnyKot pisze:Nie musisz podchodzić do niej z założeniem, że ona będzie uciekała... Oczywiście zabezpieczyć się trzeba, ale idź do niej jak do starej przyjaciółki nie widzianej przez dłuższy czas, a nie jak do wroga, którego należy schwytać. Pamiętaj o tym proszę... Ogrynia to wrażliwa kotka.
felin pisze:RudyiSrebrnyKot pisze:felin pisze:Sluchajcie, na wątku bodaj Praksedy szukali kotki na Starym Mieście i zglaszal się jakiś facet do pomocy, ponoć dobry w te klocki.
Co do szczepień, to aktualnie wg. wetów co roku szczepi się koty wychodzące; z wyjątkiem wścieklizny - tą co dwa lata. Koty domowe nie wychodzące wystarczy szczepić co dwa albo trzy lata - wg. mojej koleżanki weta może to zależeć od okresu dzialania szczepionki, a te bywają różne, w zależności od producenta.
Kciuki trzymam![]()
![]()
Na wściekliznę ja moich kotów w ogóle nie szczepię. Ta szczepionka niczemu nie służy. Ani kotom - bo one i tak umierają. Może ciut ludziom, ale Pani doktor mi tłumaczyła, że chory kot na wściekliznę nie jest agresywny. I umiera w ogromnych męczarniach...
Ja szczepię, bo moje chlopaki wychodzą na spacery. Na smyczy co prawda, ale latem wyjeżdżamy z miasta i lazimy po lące, po której spacerują też lisy i inne dziki, oraz po lesie.
Jeśli kot mieszka w centrum miasta i do tego nigdzie nie wychodzi, to faktycznie nie ma takiej potrzeby.
felin pisze:RudyiSrebrnyKot pisze:Nie musisz podchodzić do niej z założeniem, że ona będzie uciekała... Oczywiście zabezpieczyć się trzeba, ale idź do niej jak do starej przyjaciółki nie widzianej przez dłuższy czas, a nie jak do wroga, którego należy schwytać. Pamiętaj o tym proszę... Ogrynia to wrażliwa kotka.
Powiem więcej: nie możesz! Pamiętaj, że "każdy spotka tego diabla, którego się boi". Czyli inaczej, przyciągamy to o czym myślimy. Myśl więc pozytywnie
RudyiSrebrnyKot pisze:Wiesz felin..., abstrahując od Ogryni... to wielka odpowiedzialność... to, że nie tylko ważne jest co i jak czynimy, ale co i jak myślimy...
Jak sobie z tym poradzić?...
Ta wiosna to sama tak się jakoś wzięła. Nie wiem skąd. Może dlatego, że tu na forum koty zagubione jesienią przeżywały gdzieś zimę i odnajdowały się wiosną. Może też i dlatego, że kojarzę Ogrynię i Babunię gdy się wygrzewają na ledwo wyrośniętej z ziemi trawce w pierwszym wiosennym słońcu? Nie wiem.RudyiSrebrnyKot pisze:Iwonka - zaufaj sobie, swojemu sercu. Wiem, że to brzmi banalnie, ale banały są czasem najtrudniejsze... Ja nie mam żadnych przeczuć, czy to jest, czy nie Ogrynia. Ty jednak wiele razy powtarzałaś, że spotkasz Ogrynię na wiosnę...
Czekam na środę. Może uda Ci się podpatrzeć, czy ta kotka, to ona.
Carmen201 pisze:Iwona, jak coś, to ja też jestem do dyspozycji, bardziej w piątek, klatkę - łapkę mam, masz mój nr? Nie mam podbieraka i nigdy na niego nie łapałam, nie potrafię.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 92 gości