
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
295955 pisze:Jakie piękne
Martan23 pisze:Ale ślicznościJa to mam fiołka na punkcie futrzaczków. A z tymi wetami to prawda. Znaleźć takiego z zamiłowania to sztuka.
lula11 pisze:To nie jest takie oczywiste i jednoznaczne. Mojemu kociakowi zrobiłam test jak się okazało , że starsza kotka ma białaczkę. Wyszedł ujemny i zaszczepiłam go, ponowny test też ujemny i został doszczepiony. A ośmiu miesiącach zachorował, zrobiłam test i niestety był dodatni. Silna anemia , nawet transfuzja nie pomogła, nikł z dnia na dzień... Nie ma go z nami już 7 miesięcy a ja cały czas o nim myślę i nie potrafię pozbyć się poczucia winy, że może mogłam więcej, inaczej... chociaż zrobiłam wszystko co mojej mocy...
Ostrowki pisze: Morfologia zła tj za mało płytek krwi i prawdopodobnie płyn w jamie brzusznej przez niesprawną wątrobę.
Martan23 pisze:Oj Nuuuśka myślisz tak jak ja. My chcieliśmy mieć sześciopak. I czasem myślę, że może ta białaczka to sygnał, zeby przystopować. A zaczęło się od małego Stefcia, w którym zakochałam się do szaleństwa, potem dla niego Bartuś do towarzystwa, a potem pomysł mojego męża " a może weźmiemy dla chłopaków jakąś dziewczynkę..." . I z poszukiwań dziewczynki tri kolorki zrobiły się dwie dziewczynki.
Też mam wyrzuty sumienia, że przez moje zachcianki Bartuś ma białaczkę, bo jedna dziewczynka ją przyniosła. A z drugiej strony jak pomyślę ile radości nam dała Pixi przez ten rok, który z nami była, to aż śmieję się przez łzy i jak głupia gadam do jej zdjęcia. Przecież to nie jej wina, że była chora i że Bartuś ją tak kochał, że aż na niego przeszło. Bo kochali się bardzo... Kudcze ale sie rozklejam.
Nuuuśka pisze:Ale na dzien dzisiejszy kocia plynu w jamie brzusznej, oplucnowej stwierdzonego nie ma ?
Ostrowki pisze:Czy jest możliwość, że nie ma białaczki i po prostu męczy ją inna choroba, którą zwalczymy?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 66 gości