w telegraficznym skrócie duuże zmiany ostatnio
niestety niektóre były dla Wikusi mocno stresowe
wystawienie obiektu uwielbienia (niestety, koty też mogą nie mieć wyczucia) za drzwi ze śladem buta w miejscu strategicznym- i odporność siadła w tempie dość szybkim

najpierw poszło na oczy, ostro poszło, w pewnym momencie dr Pikiel straszył ślepotą na jedno oko. Niestety męczenie kota kropelkami 4x dziennie nastroju nie poprawiło
na dodatek okazało się że oko to zapewne herpes

walczymy więc z dalszą działalnością paskudy, obecny rzut to mocna infekcja oddechowa. Kilka dni temu było naprawdę źle, na szczęście "delbety" postawiły ją nieco na nogi.
Ale jestem dobrej myśli, Wikusia (ja też
