kaja555 pisze:Kociara82 pisze:Betaka, juz wczesniej pisalam, ze nie bede sie wdawala w szczegoly, bo to sa moje rodzinne sprawy, natomiast nie zaangazowalam sie w to wczoraj. Bylam z wami od poczatku, wtedy problemow nie mialam.
Wiec nie przekrecaj moich wypowiedzi.
co zas zlosliwego komentarza o naszych sukcesach-najbardziej u innych raza nas nasze wlasne wady. Czepiajcie sie swoich "sukcesow".
od początku nic nie robiłaśkotom dawałaś jeść raz lub dwa na miesiąc - bo częsciej nie mogłaś, a codziennie przechodzisz obok ich misek - nie rozumiem, czy ty jakoś specjalnie robiłaś wyjście w celu karmienia? a może czekałaś aż do zmroku żeby ludzie nie widzieli?
nie wiem w co się zaangażowałaś, bo w życiu nie złapałaś ani jednego kota, poza Mańkiem, którego wcisnęłaś Justynie
jako ktoś, kto chce zakładać TOZ, to powinnaś mieć większe doświadczenie i jakieś zasługi, jakiekolwiek
wypraszam sobie!
Z poczatku dokarmialam regularnie, a czy to jakis konkurs na to, kto czesciej, kto wiecej? Co za roznica, czy 10 razy czy 2 razy w miesiacu! Kazdy dokarmial tak czesto jak mogl!
Dziwne, ze jak np.JOMA napisala kiedys ze przez jakis czas z jakiegos tam powodu nie bedzie mogla dokarmiac to sie nikt nie rzucal o to, nikt jej tego nie wypomina! (sory, JOMA, nie pamietam jaki to byl powod, ale to nie ma zadnego znaczenia, bo nie chodzi o powod, tylko o sam fakt)
Powtarzam po raz kolejny: moje zycie to nie tylko i wylacznie koty! Mam mnostwo innych spraw na glowie, nie tylko te koty!
Co do lapanki: zawsze byla stala obsada na lapankach. Zwykle jednak byla to taka godzina, kiedy ja akurat wychodzilam lub szykowalam sie do pracy. Cczujesz sie wazna, bo bylas na lapance? smiechu warte! Owszem, tu na zadnych lapankach nie bylam, ale nie pisz, ze w zyciu na zadnej nie bylam bo to kompletna bzdura jest! No, chyba ze jestes mna i wiesz lepiej!
co do Manka-nie wcisnelam go Justynie! Gdy go znalazlam zadzwonilam do Justy po porade, co robic. Zrobilam tak, jak mi radzila: zadzwonilam po straz miejska, ktora nawet do kota nie podeszla twierdzac, ze to dziki kot

, zadzwonilam do schroniska, gdzie uslyszalam, ze tyskie schronisko jest tylko dla psow... Obdzwonilam mnostwo miejsc, znajomych itp. W ciagu paru godzin wydzwonilam 50 zl. Kiedy juz wszystkie inne mozliwosci zostaly wyczerpane Justyna sama podjela decyzje, ze przygarnie Manka. Nie wcisnelam jej go! Wziela go wylacznie dlatego, ze wszedzie odmowiono przyjecia kota! Dopiero na drugi dzien, po tej lapance odezwala sie do Justyny Ola czy Grazyna-nie pamietam dokladnie, ale jedna z nich, ze "zalatwily miejsce dla Manka w schronisku". No to przepraszam bardzo, cos mi tu nie pasuje: dzien wczesniej: "tyskie schronisko jest tylko dla psow", na drugi dzien miejsce dla kota sie nagle znajduje w tymze schronisku?! I to wylacznie po znajomosci?!

Co do doswiadczenia i TOZ-u. Urodzilas sie juz alfa i omega, urodzilas sie z dyplomem doktora habilitowanego kilku wyzszych uczelni, pakietem doswiadczenia w kazdym zawodzie, biegla znajomoscia komputera i 10 jezykow obcych?!

Zdobylas to swoja zarozumialoscia i pycha?
Uwazaj lepiej co i gdzie i o kim piszesz, bo to sie kiedys obroci przeciw tobie.
