Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 17, 2012 21:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

No wiec Witam Was dziewczynki i ja wraz z czterema Naszymi kotami, 6-miesieczna kotka (test wykonywany wczoraj) pozytywna, Nasz 2-letni kocurek Desperado - test +/- (?) , 9-miesieczny Garfield- test ujemny, 5-miesieczny Dolar na razie nie mial jeszcze robionego testu.
A wszystko niestety zaczelo sie od wziecia w pazdzierniku z jednej z Fundacji 1.5 miesiecznej koteczki, przecudnej przekochanej trikolorki.Kotka wedlug osob, ktore Nam ja wydawaly miala "doleczony koci katar". Niestety juz nastepnego dnia okazalo sie ze to go*** prawda, laleczka rozsypala sie kompletnie, zarazajac kk dwa jeszcze wtedy Nasze pozostale kocurki
( szczepione).Kociaste kk przeszly lagodnie, ale Pepsi niestety,leczona od pazdziernika do grudnia, w grudniu poprawa, badania krwi w normie, a od stycznia sie zaczelo od nowa. Mala zaczela sie dusic, podejrzewano u Niej FIP, badania rtg klatki piersiowej, usg jamy oplucnej, i nic...wyniki badan miala bardzo zle, przez blisko 3 tygodnie codziennie dostawala 2x dziennie Furosemid, Theovent, do tego antybiotyk, witaminy i leki wzmaciajace odpornosc. I nic.. az do wczoraj kiedy powtornie zrobilismy jej badania krwi ( wyniki w normie) i testy na bialaczke. Wynik dodatni niestety powalil .. kiedy jechalismy z dwoma pozostalymi na testy nie wiem o czym myslalam, szok chyba nawet nie pozwalal mi myslec :? Gafciowi test wyszedl ujemny, Desperadowi jak pisalam wyzej +/- we wtorek jade z Nim na szczegolowe badania krwi, ktore beda wysylane do Niemiec, tam ja zbadaja i bede miec pewnosc po tygodniu, a nie za 6tyg, po wykonaniu powtornego testu. Dolar z racji tego, ze przebywa u Nas dopiero od tygodnia jest na kwarantannie, na razie zostal odrobaczony, odpchlony, w przyszlym tygodniu bedziemy go szczepic na zakazne oczywiscie z wyjatkiem bialaczki.Ale testy tez mu zrobimy na pewno, z tym , ze dopiero za 6 tyg.( wet mowila ze wirus sie wczesniej nie uaktywni jesli i on sie nie daj Bog zarazi).
Streszczajac, w chwili obecnej Nasza mala laleczka przebywa u tesciow i zostanie tam tak dlugo jak bedzie trzeba, jezeli bedzie konieczne na stale.Rozpoczynam walke o Desperada, i reszte,jedyne co mnie martwi to zdanie ktore uslyszalam dzis od Naszej wet...na moje pytanie - Co robic? Uslyszalam tylko - Czekac.
Niestety ja czekac ni potrafie,dlatego prosze Was jakie macie doswiadczenia z bialaczka,przede wszystkim jakie jest najlepsze dla Nich leczenie, z tego co sie orientuje wiele kotow jest leczone lidzkim interferonem ( niektore nawet z powodzeniem ).Dodam, ze kazde z Naszych kociastych codziennie dostaje 1 tabl. Immunodol Cat + Cebion. Co jeszczem jakie badania na ta chwile, krew, mocz?
Prosze Was o pomoc, bo pomimo, ze uwazam Nasza wet za na prawde cudowna i oddana osobe, mam wrazenie,ze nie ma w sobie woli walki taka jaka ja mam np. w sobie w tej chwili.
Czekac na pewno nie bedziemy, za dlugo juz czekalismy i nic dobrego z tego nie wyszlo :|
Oczywiscie staram sie przestrzegac nie jedzenia z jednych misek, kuwety wczoraj byly wyparzane, sprzatane po kazdym zalatwieniu sie, miseczki po kazdym posilku wyparzane.
Ale ja wiem, ze to za malo... co robic teraz ???
♥..Niemal założyć się jestem gotowa,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi..

I wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem,
jest mruczenie szczęśliwego kota... ♥

Nuuuśka

 
Posty: 22
Od: Czw paź 06, 2011 11:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lut 18, 2012 1:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Miseczki, kuwety podstawa i dobrze, że pilnujesz.
Co do leczenia. Jeśli wyniki krwi kota są w normie lub lekko odbiegają, to nic specjalnego robić nie trzeba. Immunodol jak najbardziej. Można też faktycznie zrobić kuracje interferonem. Ja osobiście mojemu Stefanowi na razie nie zafundowałam :) wyniki ma niemalże idealne. Oby tak zostało.. Badanie krwi, usg raz na pół roku. To wszystko. Poza tym obserwacja futrzastych. Liczą się szybkie reakcje. I duuuuuużo miłości.

Jeśli kot jest w gorszym stanie, to leczenie objawowe, kuracje interferonem. Czyli wyprowadzanie kotka na prostą. Potem tak jak wyżej. Nie ma dramatu, z białaczką koty mogą żyć.

Jak już gdzieś pisałam, często zapominam, że Stefan jest chory. Choć bywają takie dni, kiedy ogarnia mnie przerażenie i myśl, że kiedyś może go nagle zabraknąć :cry: .
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob lut 18, 2012 10:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziękuje Ci Kochana, w takim razie w przyszlym tygodniu zrobimy Desperadowi badanie krwi i zobaczymy jakie wyniczki.On ogolnie bardzo dobrze sie czuje, ten wynik +/- caly czas utwierdza mnie w przekoanniu, ze moze jednak minus, choc weta twierdzi,ze jak juz zaczyna wychodzic to niestety do bani.
A powiedz mi jak wyglada sprawa szczepien? Bo na ta chwile Gafcio ma test ujemny, Dolar bedzie mial robiony dopiero za 6tyg, nie wiem za bardzo jak z Nimi postapic jesli okaza sie na 100% negatywne.Czytalam, ze jesli po II tescie wynik jest nadal ujemny , mozna kota zaszczeoic na bialaczke, ale na dwa tygodnie odseparowac od kota chorego, a potem wrocic do normalnego zycia.Choc sa tez teorie, ze koty moga zyc razem i zarazic sie nie musza, ale pilnowac ich zeby sie nie wylizywaly jest ciezko, bo codziennie 8h w pracy,a jeszcze dwa Nasze kociaste pokrewne ( Gafico jest synem Desperada ) takze milosci jest ile wlezie :oops:
Kurcze chce po prostu jakos je zabezpieczyc przed tym swinstwem jesli jest jakas mozliwosc,ale z kolei w cz.2 bodajze watku bialaczkowcow wyczytalam, ze niektorzy szczepienia na bialaczke odradzaja z racji powstajacych po Nich roznorakich guzkow ( :?: ) Nie wiem jak podejsc do tego tematu takze bede truc ile wlezie, bo twierdze, ze tu chyba dowiem sie najwiecej.
A propo Pepsi ( koteczki ktora zarazila reszte) wczoraj bylam u Niej, czuje sie dobrze, je ladnie w czwartek jedziemy do weta :)
Fakt taki, ze z dwojga zlego bialaczka lepsza od FIP-a, ale cholernie mi zal kociastych :( Damy rade, musimy.
♥..Niemal założyć się jestem gotowa,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi..

I wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem,
jest mruczenie szczęśliwego kota... ♥

Nuuuśka

 
Posty: 22
Od: Czw paź 06, 2011 11:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lut 18, 2012 13:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Desperadowi zrób kurację interferonem. W przypadku +/- wirus dopiero się namnaża. Trzeba kotu pomóc go zwalczyć, póki nie jest go aż tak dużo. Jest szansa, że się uda. Nie znam się na interferonowych kuracjach, więc mam nadzieję, że ktoś doświadczony Ci podpowie.

Jeśli koty będą zdrowe na mur beton 100% to szczepić. Ostatnimi czasy wyszła nowa szczepionka, która jest bezpieczniejsza - Purevax. Jeśli wygooglujesz, to wyskoczy Ci nawet ulotka w pdfie 8) Koty będą mogły być razem (Pepsi pewnie też by do was wróciła), a ryzyko powikłań po purevaxie jest niewielkie. Sam producent nie mówi o przypadku zmian złośliwych.

No cóż. Nie wiem jak było u Ciebie z futrzastymi, ale kot felv+ = kot niewychodzący. Najlepiej gdyby towarzystwo również.

Pozdrawiam Ciebie i kociastych. Trzymam kciuki za dobre wyniki :ok:
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob lut 18, 2012 13:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Wszystkie Nasze futrzaste sa niewychodzace, zreszta watpie zeby nawet chcialy na dwor wyjsc u Nich zwlaszcza u Desperada pelnia szczescia = kanapa, pelna micha i pancia, ktorej mozna sie walnac swoim 5.5kg cialkiem na kolanach :D W czwartek jedziemy do Naszej wet, we wtorek na to szczegolowe badania krwi takze dopytam sie o interferon i dam znac :1luvu:
Oby wszystko bylo dobrze, wszystko spisalam, wbije do glowy i bede wiedziec, ale w razie czegos bede dopytywac.
Dziekuje Ci Kochana i milego weekendu zycze Tobie i wszystkim kociastym :kotek:
♥..Niemal założyć się jestem gotowa,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi..

I wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem,
jest mruczenie szczęśliwego kota... ♥

Nuuuśka

 
Posty: 22
Od: Czw paź 06, 2011 11:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lut 18, 2012 23:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja mam pięc białaczkowych dwa dni temu powtórzyłam trzem testy łudziłam się może jednak u tych trzech wynik wyszedł znów dodatni ,więc reszty już nie biore szkoda stresu....Na razie po beta glutanie czują się jakby lepiej....

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie lut 19, 2012 0:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:Na razie po beta glutanie czują się jakby lepiej....

mnie z kolei wydaje się, że mój bo beta glukanie jakby urósł... 8O ale to przecież niedorzeczne 8O S od kiedy dostaje bg zaczął się bawić...
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie lut 19, 2012 12:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja boje sie co wyjdzie Desperadowi, choc tak jak wczoraj pisala 295955 , wynik +/- swiadczy o tym, ze wirus dopiero sie namnaza takze we wtorek zaraz wetce napominam o kuracji interferonem, tez za wiele o nim nie wiem, ale wierze, ze pomoze. W koncu w cos wierzyc trzeba... :roll:
Powiedzcie mi tylko jeszcze jedno - zeby miec pewnosc ze Gafcio sie nie zarazil trzeba mu wykonac jeszcze jeden test za 6tyg i tak samo Dolarowi tak? I jak wyjdzie negatywny, wtedy szczepic ?
♥..Niemal założyć się jestem gotowa,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi..

I wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem,
jest mruczenie szczęśliwego kota... ♥

Nuuuśka

 
Posty: 22
Od: Czw paź 06, 2011 11:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 19, 2012 21:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witaj! Czytając Twoją historię czułam się jakbym czytała swoją. Nie chcę się tu bardzo rozpisywać o sobie. Białaczka pojawiła sie u nas niespodziewanie. Nie miałam pojęcia na jej temat. Po dramacie stracenia jednej koteczki i dowiedzeniu się, że dwa kolejne sa zarażone postanowiłam walczyć z tym świństwem.
Od roku leczę je interferonem ludzkim - 7 dni podaje 7 dni przerwy. A do tego niekonwencjonlna metoda MMS polecona przez weta, ale na moją odpowiedzialność. Jest to jon chlorku sodu, który w połączeniu z sokiem z cytryny wytwarza dwutlenek chlorku sodu, który jest silnie bakteriobójczy i wirusowbójcz, który czyści krew. Efekty super moje kociaki z miesiąca na miesiąc miały lepsze wyniki krwi. Teraz po roku mają wszystko super plus test białaczkowy ujemny. Na razie leczenie stosuje dalej i za jakis czas poprawię test.
Też wysyłałam badania do Niemiec na test PCR, rok temu był dodatni, teraz jest ujemny.
Poczytaj sobie o MMS, można go kupić w sklepach internetowych ( cena przystępna 70 zł za 100 ml ). Dla 2 kotów zużywam 5 ml na miesiąc. Jak bedziesz potrzebowała to podam Ci dawkowanie. Podaje się codziennie. Jak masz jakieś pytania to pisz i głowa do góry, trzeba walczyć. Rok temu byłam załamana, że je stracę, ale się nie poddałam. Trzymam kciuki :)

Martan23

 
Posty: 65
Od: Sob wrz 05, 2009 8:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 19, 2012 21:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Czytam i mam pytania. Z badania krwi wyszło, że Petunia jest białaczkowcem. I co dalej? Co mam robić? Badania krwi oddano mi z przychodni bez żadnego opisu, nie wiem nawet czy są dobre, czy złe. Co mam robić? Skąd mam wiedzieć jak zaawansowana jest choroba Petunii?

M_o

 
Posty: 2190
Od: Pon lut 25, 2008 20:43

Post » Nie lut 19, 2012 21:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dodam, że mam 4 koty, pozostałe dwa od razu zostały zaszczepione po teście ujemnym i są zdrowe. Teraz po półtora roku mam powtórzyć szczepienie na buałaczkę. Wszystkie żyją razem i korzystają z tych samych misek i kuwet, bo nie mogę ich odseperować. Tak sie kochają że stwierdziłam , że separacja bedzie gorsza od wszystkiego. Ale to prawda nie zawsze koty się zarażają bałaczką. Pozdrawiam Marta :)

Martan23

 
Posty: 65
Od: Sob wrz 05, 2009 8:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 19, 2012 21:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

M_o pisze:Czytam i mam pytania. Z badania krwi wyszło, że Petunia jest białaczkowcem. I co dalej? Co mam robić? Badania krwi oddano mi z przychodni bez żadnego opisu, nie wiem nawet czy są dobre, czy złe. Co mam robić? Skąd mam wiedzieć jak zaawansowana jest choroba Petunii?

Musisz zrobic morfologie/biochemie i zobaczyc jakie ma wyniki.Jesli wszystko jest ok, to ok, jesli jest stan zapalny to leczyc to co jest do leczenia.Na pewno musisz uwazac na anemie u naszych kotów, to najgorsza "cholera"jest, bo bardzo osłabia kotusie...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lut 19, 2012 21:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zrobiłam - dostałam dwa karteluszki z wynikami bez słowa komentarza.

M_o

 
Posty: 2190
Od: Pon lut 25, 2008 20:43

Post » Nie lut 19, 2012 21:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Martan23 pisze:Od roku leczę je interferonem ludzkim - 7 dni podaje 7 dni przerwy. A do tego niekonwencjonlna metoda MMS polecona przez weta, ale na moją odpowiedzialność. Jest to jon chlorku sodu, który w połączeniu z sokiem z cytryny wytwarza dwutlenek chlorku sodu, który jest silnie bakteriobójczy i wirusowbójcz, który czyści krew. Efekty super moje kociaki z miesiąca na miesiąc miały lepsze wyniki krwi. Teraz po roku mają wszystko super plus test białaczkowy ujemny.

Nie znam tego leczenia, zaintrygowałaś mnie. Mam cztery białaczkowe, od dwóch miesięcy na interferonie ludzkim. Poczytam o tym leczeniu MMS. Obawiam się tylko sklepów internetowych sprzedających takie środki. Zdarzają się oszustwa. Masz jakiś zaufany?
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lut 19, 2012 21:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Martan23 pisze:Też wysyłałam badania do Niemiec na test PCR, rok temu był dodatni, teraz jest ujemny.


Jeśli pcr ujemny, to kotencje chyba wyleczone, prawda?
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości