» Nie lut 19, 2012 3:16
Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie III
To znowu ja po nocy. Piszę teraz, bo mam nadzieję otrzymać odpowiedzi zanim wstanę.
Kot skorzystał z kuwety. Ale w bardzo dziwny sposób - na krawędzi i wokół było rozmazane takie coś, co wyglądało jak śluz ze sraczkowatożółtym czymś. Pisząc "sraczkowożółty" mam na myśli kolor, bo sama wydzielina konsystencję miała raczej śluzową niż nawet biegunkową i na śluz wyglądała. Kolor sraczkowożółty może pochodzić od Test of the Wild, który kot dostał do jedzenia. Natomiast podobną kropkę znalazłam też od razu na pieluszce, którą wyjęłam z transportera (a był w nim tylko kilka minut przy przenoszeniu z samochodu do domu).
Owa wydzielina nie ma jakiegoś silnego czy charakterystycznego zapachu.
Czy jest to jakiś śluz spowodowany niejedzeniem i sam się unormuje? (Kot jest bardzo chudy, czy on na tym strychu w ogóle coś jadł?) Czy też powinnam coś zrobić, żeby unormować? I w ogóle zacząć się martwić?
Kot się załatwił dopiero po ok. 10 godz. pobytu u mnie i chyba był to tylko raz, tylko tak się rozprysło na trzy strony.
Dałam mu dziś tylko suchą karmę, TotW właśnie, nie wiem dokładnie ile, ale podejrzewam, że dobre 60 ml (taki mniejszy kubeczek - miarkę od karmy). Nie wiem dokładnie ile, bo dawałam kilka razy, żeby się nie obżarł naraz.
Ogólnie kot nie sprawia wrażenia, jakby mu coś dolegało.
Ale jeśli to mocno niepokojący objaw i trzeba szybko reagować, to poproszę smsa, bo na forum z takiego samego rana nie wejdę.
Jeny, tyle lat mam koty, a komletnie nie wiem, jak obsługiwać a) kocura, b) kota obcego, c) a zwłaszcza po przejściach.
Aż mi wstyd.
Choć oczywiście zaraz miałam kolejną myśl - to ciesz się, idiotko, że twoje kotki jakoś mało problemów sprawiały.
Kot blue jest śmieszny - mam wrażenie, że kiedy mnie nie ma, cały czas leży na fotelu, a kiedy wchodzę, to miauczy, dopomina się o pieszczoty i leci do miski zjeść.
Kawa się zrobiła niespokojna i zaczęła syczeć, ale mam wrażenie, że wreszcie wkurzyło ją wycie i zachowanie małego kota, a że było to akurat pod drzwiami pokoju gościnnego, to trudno. Koloru blue chyba wciąż jeszcze nie odkryła.
A w ogóle to koty zafundowały mi dziś niezłą scenkę:
Mały kot, jak wspominałam, rujkuje, no i jakoś tak się kręciła wokół Kawy, to Kawunia wsadziła nos, coby powąchać, o co chodzi. Czując dotyk owego nosa w miejscu intymnym, mały kot się rozkraczył i zaczął udeptywać. Mina TŻ-ta: bezcenna.