Koty z ul. Batorego, 11 wysterylizowanych! TYCHY

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 17, 2012 9:02 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Piszę na naszym wątku chociaż słowa kieruję głównie do Kociary82.

Po przeczytaniu wpisów jestem OBUŻONA - choć pewnie to słowo w pełni nie oddaje mojego wzburzenia...

Wydaje mi się, że wszyscy na forum działamy dla jednego celu: POMOC ZWIERZAKOM KTÓRE TEGO WYMAGAJĄ. Nie ważne czy działamy z fundacji x czy y. Zawsze ale to zawsze trzeba uszanować działania grup- które na danym terenie były wcześniej. Jesli w tym przypadku było to EDANO NIE ROZUMIĘ- dlaczego KOCIARO nie zgłosiłaś się z propozycję współpracy do nich.. Zmarnowałas pracę wielu osób które latami pracowały na dobre imię takich jak my. Akcje cieszyły się powodzeniem. Wiele zwierzaków znalazło dom - i o to własnie chodzi.

Rozumię, że miałaś dobre intencje ale naprawdę zawaliłas na całej linii! Rozumię, że próbujesz się wykazać zakładając nową fundację ale uważam, że jesli człowiek się na czymś nie zna nie powien się za to brac. I tyle.
Przepraszam, że piszę to na ogólnym wątku a nie w mailu na PW ale może da CI to do myślenia i wszystkim innym chcącym się wybić...

Ps. aby była jasność - nie działam w jakiejkolwiek fundacji, jestem osobom prywatną która poświęca swoje prywatne finanse i czas na pomoc zwierzakom. Jesli czegoś nie wiem, pytam osób które mają doswiadczenie.

neska25

 
Posty: 308
Od: Wto sty 18, 2011 9:11

Post » Pt lut 17, 2012 13:02 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Milczenie też jest odpowiedzią, więc przemilczę :evil:

JOMA

Avatar użytkownika
 
Posty: 513
Od: Wto cze 08, 2010 14:12
Lokalizacja: Tychy/Katowice

Post » Pt lut 17, 2012 13:11 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Sprostowanie :
Moje koty nie miały szans zaprezentować się na wystawach :cry: , fakt mogłam je oddać dziewczynom i już się nimi nie interesować i mieć problem z głowy , ale chciałam mieć możliwość wyboru domu , możliwość porozmawiania z domkiem .
To ja wiedziałam do jakiego domu może dany kot trafić , czy np lubi dzieci , czy boi sie psów , czy jest zawadiaka czy spokojnym mruczkiem a tego dziewczyny by nie mogły wiedzieć bo nie znały moich kotów ...
Czy uważacie że jak bym miała okazje być z kotami na wystawach to czy bym z tej okazji zrezygnowała :roll: :?

Bardzo mi przykro iż działania Kociary odniosły taki skutek .

Moją intencją było tylko możliwość wystawianie moich zwierząt ,w Realu ,tesco, inny marketach , niezależnie od Was a nie pozbawienie was tej możliwości.

A zwierzaków naprawdę mi żal i to nie jest z mojej strony żadna hipokryzja :cry:
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt lut 17, 2012 13:17 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Dziewczyny przecież kotów by za Ciebie nie wydawały, a zainteresowanych spisywały i potem od Ciebie zależałoby czy kot pojechałby do tego domu czy nie. Przecież koty były zawożone do domów po wystawach. Możnaby się było dogadać, a jak nie to można było w innym supermarkecie próbować załatwiać wystawy.

Np. wystawy w Tesco, a nie podkopywać tych co już je mają.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pt lut 17, 2012 16:34 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

kaja555 pisze:Chciałam wszystkich z naszego wątku poinformować, że nie mamy już wspracia ze zbiórek suchej karmy na akcjach adopcyjnych w Realu, nie wiem skąd weżmiemy pieniądze na kupowanie worka karmy co 2 tygodnie:
viewtopic.php?f=1&t=132921&start=1335

No to paskudnie wyszło :evil:
Co do karmy dla "naszych dziczków" - Kaja jesteś w stanie określić ile pieniędzy miesięcznie potrzeba na wykarmienie stadka?
Może udałoby się stworzyć grono ludzi z stałymi wpłatami.
Obrazek Obrazek Obrazek

Sloper

 
Posty: 232
Od: Pon sty 10, 2011 11:18
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt lut 17, 2012 16:55 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Co za wieści :(

Cóż, zakładając, że dajemy im ok 0,5 kg dziennie - na miesiąc potrzeba około 15 kilo karmy.
Dla orientacyjnej ceny znalazłam http://allegro.pl/arion-cat-adult-15kg- ... 91049.html (jako jedna z tańszych do znalezienia). Czyli potrzebujemy około 100 złotych miesięcznie na karmę?
Trochę mogę dorzucić, ale niestety sama trochę wydatków ostatnio mam, więc bez szaleństw :(

edit: widzę że na pierwszej stronie są już te informacje :oops:
Zrobię bazarek książkowy, może coś się uzbiera... tylko tak ciężko się z książkami rozstać :wink:
ObrazekObrazekObrazek
Kotu jest wszystko jedno co o nim myślisz. Jakiego władcę kuwety i okolic interesuje co myślą o nim poddani?

caldien

 
Posty: 3864
Od: Nie gru 12, 2010 17:19
Lokalizacja: Katowice/Tychy

Post » Pt lut 17, 2012 18:56 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

caldien pisze:Co za wieści :(

Cóż, zakładając, że dajemy im ok 0,5 kg dziennie - na miesiąc potrzeba około 15 kilo karmy.
Dla orientacyjnej ceny znalazłam http://allegro.pl/arion-cat-adult-15kg- ... 91049.html (jako jedna z tańszych do znalezienia). Czyli potrzebujemy około 100 złotych miesięcznie na karmę?
Trochę mogę dorzucić, ale niestety sama trochę wydatków ostatnio mam, więc bez szaleństw :(

edit: widzę że na pierwszej stronie są już te informacje :oops:
Zrobię bazarek książkowy, może coś się uzbiera... tylko tak ciężko się z książkami rozstać :wink:

Może wspólnymi siłami, w większej grupie da się te 100 zł miesięcznie zbierać :piwa:
Ja jakby co deklaruję stałą pomoc :ok:
Bazarki swoją drogą można robić, Kaja martwiła się ostatnio finansami na sterylki :(
Zobaczymy jaki będzie oddźwięk.
Swoją drogą, szkoda, że są takie kwasy na forum :(
Ręce trochę opadają jak człowiek pomyśli, że jednym cięciem pozbawia się koty dodatkowej szansy na znalezienie domów :(
Obrazek Obrazek Obrazek

Sloper

 
Posty: 232
Od: Pon sty 10, 2011 11:18
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt lut 17, 2012 19:28 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

K***WA, pieprzone chore ambicje wygrały z prawdziwą troską o zwierzęta, Ludzie - zrozumcie, że to nie o was chodzi. Nigdy nie chodziło o was. Są zwierzęta - nie moje, twoje, ich tylko zwierzęta potrzebujące, bezdomne niejednokrotnie. Mówią, że człowiek jako naczelny jest bardziej rozwinięty, ma zdolność logicznego myślenia... Niestety ten przykład zaprzeczył temu wszystkiemu. Udawać Boga i spieprzyć wszystko dookoła potrafi byle kto. Spuścić głowę i ustawić się w szeregu by pomóc potrzebującym to jest dopiero sztuka. Więcej pokory. Zachowujecie się tak jakby nie dosyć było problemów i braku środków dla zwierzaków.
Ja karmię i będę karmił za swoje. Postaram się zorganizować jakieś środki. Niestety marna szansa, że damy radę zrekompensować środki z Reala nawet jak wszyscy się skupimy maksymalnie... Nie wspomnę o adopcjach...

Karmiłem kociska dzisiaj. Te na murku mają zdecydowanie większe potrzeby. Pod śmietnikiem znalazłem pozostałości (spore) ostatniego karmienia. Na murku 3 czarne i biało-czarny, koło śmietnika 2 czarne. Widać, że oswojone z dźwiękiem sypanej karmy :D . Miło popatrzeć jak zajadają. Obiad jak zwykle nietknięty :?

Grażyna - nie poddawaj się. Mówiłem, że to ludzie potrafią krzywdę zrobić a nie zwierzaki? Szkoda, że psy i koty będą cierpieć za zachłanność ludzką.

WOJTEK
Ostatnio edytowano Pt lut 17, 2012 21:47 przez kociojciec, łącznie edytowano 1 raz
Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...

kociojciec

 
Posty: 64
Od: Pt lut 03, 2012 18:04

Post » Pt lut 17, 2012 20:18 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

ja jeszcze na kopalni muszę 3 kg karmy tygodniowo zostawiać po drugiej stronie kopalni kotom, te po mojej karmię za swoje Puriną, ale tamtym dawałam ze zbiórek :(
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pt lut 17, 2012 21:24 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

nie zwalajcie na nas winy, bo my tylko chcialysmy tez miec szanse na wystawianie swoich zwierzat. Tylko o to prosilysmy i tylko w tej sprawie byly rozmowy z kierownictwem REALA. To, ze cofnieto wam pozwolenie na akcje to nie jest nasza wina, zastanowcie sie lepiej, czy przypadkiem sobie na to nie zapracowaliscie sami!

kociojciec pisze:Są zwierzęta - nie moje, twoje, ich tylko zwierzęta potrzebujące, bezdomne niejednokrotnie.


to prawda, i wszystkie powinny miec rowne szanse na znalezienie domow, a tu byl tylko prywatny folwark. Nam chodzilo tylko i wylacznie o rowne szanse dla WSZYSTKICH kotow, bo dlaczego np.koty Grazyny maja byc faworyzowane i traktowane ulgowo, jako "lepsza" kategoria a np.koty Justyny juz sa "be", juz sa "gorsza kategoria"?
W dodatku na tych wystawach zwierzeta byly wydawane chore (rozmawialam z paroma osobami, ktore wziely z wystawy koty). Wszystkie te zwierzeta w umowach mialy wpisywane, ze sa zdrowe itp. Tymczasem bylo zupelnie odwrotnie. Koty byly zaswierzbione niejednokrotnie. Swiadomie zatajano informacje o ich problemach zdrowotnych byle tylko wydac zwierzaka i miec "problem" z glowy.
Byly tez zwierzeta ktore nie powinny (przynajmniej na tamten czas) byc wydawane do adopcji, poniewaz byly agresywne wobec ludzi. Z wiarygodnego zrodla wiem, ze podczas poprzedniej czy jeszcze wczesniejszej akcji pies ugryzl jedna z wolontariuszek. Cale szczescie, ze tylko ja i tylko lekko, ale jak mozna brac takie zwierzeta na wystawe, w miejsce, gdzie przetacza sie w ciagu dnia kilka tysiecy osob? Gdzie odpowiedzialnosc za nie?!
Inny przyklad: "przenocowalyscie" psa u jednej pani. Zgodzila sie, powiedziala nawet, ze BYC MOZE NA PROBE wezmie go do siebie. Ale bodajze po 2 dniach pobytu u niej pies ten zaatakowal dziecko tej wlasnie pani. Wy zamiast-jak to napisal kocioojciec-"spuscic glowe" nie chcialyscie przyjac psa spowrotem, gdy pani zdecydowala, ze jednak go odda. Dlaczego? Jakie jest na to rozsadne wytlumaczenie?
My nigdy nie kazalysmy dyrekcji wybierac miedzy nami a wami-wrecz przeciwnie-chcialysmy rownych praw i dla naszych podopiecznych.
Naprawde pojecia nie mam, dlaczego wam cofnieto pozwolenie na akcje-mi powiedziano, ze byly w ciagu tygodnia 3 kontrole sanepidu i ze to sanepid zabronil organizowania tego typu akcji.
A skoro uwazacie, ze my mialysmy sobie poszukac innego miejsca, to dlaczego wy teraz rozpaczacie jakby to byl koniec swiata? Znajdziecie sobie przeciez inne miejsce na akcje.
A skoro tak sprawe stawiacie w zwiazku z kotami spod mojego bloku: tam, gdzie one przebywaja, to nie jest moja prywatna posesja, nie zwalajcie calej odpowiedzialnosci za dokarmianie ich na mnie. Nikt was nie zmusza do tego by karmic, kazdy robi to dobrowolnie, nie dla jakiejs Asi, Kasi, Basi, Zosi, tylko wlasnie dla kotow. Jesli ktos nie chce-nikogo sie na sile nie zmusza przeciez.
A argument, ze karmia osoby z innych osiedli jest idiotyczny. Po pierwsze powtarzam raz jeszcze-wszystko jest dobrowolne nikt nikogo nie zmusza do karmienia. No, chyba, ze sie myle?...
Kocioojciec, czy ty dokarmiasz dobrowolnie, bo tego chcesz sam od siebie, czy ktos cie zmusza do tego?
JOMA, caldien, nesca-to samo pytanie-czy robicie to dobrowolnie, bo sami chcecie, czy robicie to, bo ktos was zmusza, czy robicie to po to, by komus laske robic?
Po drugie: osoby dokarmiajace za wyjatkiem JOMY (nie wiem, jak kocioojciec) mieszkaja w poblizu miejsca karmienia. Czesc na os.Balbina. Odleglosc rzeczywiscie koszmarnie wielka, bo AZ 5 min NA PIECHOTE. :ryk: z tak daleka sa osoby dokarmiajace. :ryk:
Poza tym chyba logiczne, ze sama nie dalabym rady ani czasowo ani finansowo ogarnac samego karmienia. Tak samo jak nie ogarnelyby tego 2 osoby.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt lut 17, 2012 21:45 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Kociara82 nie gniewaj się ale ja nie zrozumiałem twojej wypowiedzi jak i ty prawdopodobnie nie zrozumiałaś mojej. Proszę tylko o to, żeby cytatów z moich wypowiedzi nie wstawiać między własne interpretacje. Niedawno jedna osoba interpretowała po swojemu sens moich słów. Wyszedłem na tym bardzo źle. Dziękuję.

Co do pytania do mnie - nie, nikt mnie do niczego nie zmusza. Robię to dobrowolnie. Lubię to i cieszy mnie świadomość, że kotki nie mają pustych brzuszków. I tyle.
Ostatnio edytowano Sob lut 18, 2012 7:30 przez kociojciec, łącznie edytowano 1 raz
Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...

kociojciec

 
Posty: 64
Od: Pt lut 03, 2012 18:04

Post » Pt lut 17, 2012 21:57 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

@Kociara82
Po drugie: osoby dokarmiajace za wyjatkiem JOMY (nie wiem, jak kocioojciec) mieszkaja w poblizu miejsca karmienia. Czesc na os.Balbina. Odleglosc rzeczywiscie koszmarnie wielka, bo AZ 5 min NA PIECHOTE. :ryk: z tak daleka sa osoby dokarmiajace. :ryk:

Nie wypowiadam się na temat konfliktu, bo nic nie zmienię, tylko chcę sprostować: nikt mnie do niczego nie zmusza, ale ja nie mieszkam bynajmniej w okolicach osiedla "B" - mieszkam w Katowicach. Dlatego też dokarmiam je dość rzadko - tylko jeżeli akurat odwiedzam rodziców (a oni wcale tak obok nie mieszkają - mama mieszka na "K").
ObrazekObrazekObrazek
Kotu jest wszystko jedno co o nim myślisz. Jakiego władcę kuwety i okolic interesuje co myślą o nim poddani?

caldien

 
Posty: 3864
Od: Nie gru 12, 2010 17:19
Lokalizacja: Katowice/Tychy

Post » Pt lut 17, 2012 22:22 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

kocioojciec, ale chyba tym zdaniem, ktore zacytowalam chciales podkreslic, ze wszystkie koty potrzebuja tak samo pomocy, i nie wazne jest, kto sie nimi opiekuje w tej chwili, czyz nie? Ja to wlasnie tak odebralam, bo dla mnie to tez oczywiste, ze wszystkie zwierzeta tak samo potrzebuja pomocy, opieki, domu, milosci.... WSZYSTKIE TAK SAMO.

Caldien, sory, mala pomylka, ale nie w tej pomylce szcegol. Szczegol natomiast w tym co napisalas ty, co napisal kocioojciec: wszystko robicie bo chcecie to robic, dla kotow, nie dla kogos czy dla siebie. Na innym watku zarzucono mi, ze przez to, ze ja rzekomo niedokarmiam tych kotow, to osoby z innego osiedla musza przychodzic i dokarmiac.
Mnie cieszy bardzo, ze jest taka duza i zgrana grupa, bo jak pisalam wczesniej jedna czy dwie osoby same by tego nie ogarnely. W tym przypadku wspolpraca byla od poczatku.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lut 18, 2012 8:06 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Może wypowie się neska, która w środę po powrocie z zagranicy w nocy dała kotom jeść w Twój dzień dyżurny.

Chodzi o to, że Ty się WCALE nie udzielasz w sprawie tych kotów, a po fakcie dowiadujemy się że im nie miałaś czasu dać jeść. Chodzi o kłamanie i olewactwo. Lepiej wcale się nie zapisuj na karmienie, bo i tak tam nie pójdziesz. Dałaś się już dobrze poznać od tej strony, bo od półtora miesiąca w dni twojego karmienia cię obserwowaliśmy celowo żeby sprawdzić swoje podejrzenia. Wszyscy na wątku myślimy podobnie, jak widzisz - w kupie siła, ale Ciebie w tej kupie nie ma.

Koty do ciebie nie wychodzą, bo ciebie na oczy nie widziały.

Nie będę ciebie zapisywać na jakikolwiek dzień, bo ktoś inny odpowiedzialny i nie infantylny podejdzie i wiem że można na niego liczyć w karmieniu.

Gdybyś ty miała je karmić, te koty by już padły, a ty dalej pisałabyś na forum o nich wklejając milon uśmieszków.

Dziewczyny przestrzegały mnie przed tobą, i Ola i Grażyna, że nic nie zrobisz a będziesz jedynie gadać. Ja chciałam spróbować, a może coś dziewczyna pomoże, trzeba każdemu dać szansę się wykazać, nie skreślać od razu.... No i życie potwierdziło ich słowa. Od maja 2010 jak zaczęłyśmy sterylizować koty, w niczym nie pomogłaś, a karmienie polegało na tym, że przepraszałaś ale koty 3 dni nie dostały jeść, bo zachorowałaś, albo koleżanka dała im jeśc za ciebie - dała 2 saszetki na ilość 15 kotów! Chyba się zdąrzyły jedynie oblizać.

Jesteś nieodpowiedzialna i infantylna.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Sob lut 18, 2012 8:16 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Karmienie Kociary:

Kociara82 pisze:przyznaje bez bicia, ze wczoraj jak wyszlam na miasto przed poludniem to wrocilam pozno tak zmarznieta, ze nie bylam juz w stanie isc do kotkow :oops:


Kociara pisze o 19.18, tak pózno, że już nikt nie zdąrzył podejść - dowiadujemy się że 2 dni nie dała kotom jeść...
Kociara82 pisze:nie bylo mnie caly dzien, dopiero wrocilam i niestety nie bylam w stanie dzis dac kotkom jesc. :oops: Nie wiem, czy jutro zdaze sie zrehabilitowac im, bo tez od rana bede zagoniona... wiec w razie czego niech ktos bedzie pod reka awaryjnie.


kaja555 pisze:to nikt nie był te dwa dni??


3 saszetki na 15 kotów :?
Kociara82 pisze:dzis za mnie byla znajoma karmic, miala u mnie jakis "dlug wdziecznosci" to powiedzialam, ze w zamian ma kupic jakies amciu kociastym i dac im to. bylo tego niewiele, ze 3 saszetki. przy niej zaden kot sie nie pokazal, ale wieczorem, kiedy wracala z tesco to tam zajrzala-powiedziala mi, ze sladu po karmie nie ma, wiec pewnie kociaste zjadly.
od tej pory jak ktos mi powie, ze ma u mnie dlug wdziecznosci-to bede prosic chociaz o symboliczna saszetke dwie :ryk:


w święta Bożego Narodzenia koty też nie jadły...

Kociara82 pisze:czy ktos moze za mnie wziac dyzur dzisiejszy? Nie dam rady dzis podejsc do kociastych, w tej chwili tez nie pisze z domu, a wroce bardzo pozno o ile wogole wroce dzis.... :oops:


Kociara82 pisze:no coz... ja wrocilam po 23... ech... wogole nie mialam w planach dzis nigdzie sie z domu ruszac wlasnie ze wzgledu na moj dyzur, a tu niespodzianka-nagla zmiana planow... :roll:
ok, zrewanzuje sie kociastym przy najblizszej okazji :)
jak tam wyglada grafik dyzurow na najblizszy tydzien?


Rewanż...

Kociara82 pisze:ja na razie zakatarzylam sie, wiec odpadam do piatku, a co potem-sie okaze, czy przejdzie czy rozlozy mnie bardziej.


Nowy Rok:
Kociara82 pisze:moja kolezanka dala dzis puszke, powiedziala, ze jakas karma sucha byla


Inny dzień dyżuru Kociary:

kaja555 pisze:coś mnie tak wczoraj tknęło że one są głodne i po pracy byłam w zoologicznym

na murku bury kot lizał puste pudełko, w okolicy kręciło się kilka czarnych, pod śmietnikiem to chyba Kociara nie dawałaś, bo tam nie było nawet pustego jednego pudełka, była natomiast reklamówka, a w środku pielucha dziecka i reszta jakiejś papki dla niemowląt i koty to jadły! 8O Wywaliłam zaraz do kosza to znalezisko.

wygrzebałam puste pudełko zza śmietnika jakąś deską drewnianą, nasypałam karmy w obu miejsach, zaraz pojawiły się koty

w obu miejscach nie ma ani grama wody, brakuje pudełek, jak ktoś ma takie po lodach albo mięsie, owocach

przypominam, że karmicielka nie chodzi już wcale, nie wiem kiedy wróci


potem albo była chora, albo mogła nakarmić koty raz na 2 tygodnie i wtedy po cichu też mieliśmy dyżur:

Kociara82 pisze:w tygodniu karmicielka jest ok.16-17 w tym rejonie, wiec najlepiej albo rano albo wieczorem isc. Ja narazie chora jestem-odpadam.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 83 gości