dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 16, 2012 18:04 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Wiem, że jest Ci ciężko i żal Małej, ale nie podejmuj tak wcześnie decyzji o oddaniu Dużej. U mnie jest nieciekawie od 8 miesięcy, ale cały czas mam nadzieję, że się rezydentka przekona do Małego i będzie ok.
Może sama weź Małą na ręce, tak żeby Duża nie miała możliwości się wcisnąć i okaż jej czułości żeby nie czuła się zostawiona sama sobie.
Cały czas trzymam kciuki za unormowanie się relacji między koteczkami. Byłoby bardzo szkoda gdyby Duża musiała wrócić do hodowcy.
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw lut 16, 2012 18:35 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Ja mam pisanie z kotem na klawie, więc rozumiem. Gdy tylko położę lapa na kolanach, Leda (ta dominatorka) zaraz się ładuje, bo ona potrzebuje być blisko :roll: W takich sytuacjach po prostu przekładam ją obok. Czasem leży grzecznie, a czasem urażona odchodzi. Trudno, ja muszę pisać (nie tylko posty, mam robotę;). W końcu koty też pokazują, że na coś nie mają ochoty, więc ja chyba też mam do tego prawo.
Karmienie: stawiam miski jakiś metr od siebie i siedzę przy kotach, póki nie zjedzą. Leda też ma zapędy, żeby jeść najlepiej z obu jednocześnie. Wtedy ją przesuwam do jej miski, jak jej się nie podoba to trudno - mała ma się najeść (Leda i tak później przychodzi i dojada po wszystkich). Rezydentka dostaje jeść na szafie - to jej bezpieczna miejscówka - bo bywało, że całkiem rezygnowała z jedzenia, gdy inny kot podchodził.
Kuweta: tu zazwyczaj bywało odwrotnie, to małe tymczasy podglądały duże koty i przeszkadzały. Gdy widzę, że podglądacz się czai przed łazienką, zabieram go z pola widzenia kota , który potencjalnie chce się załatwić. Siadamy sobie, głaszczemy, tłumaczę, że drugi kot potrzebuje pobyć sam w toalecie ;)
Ogólnie nie boję się interweniować, w końcu jestem największym kotem w stadzie :lol: Gdy koty się bawią, ganiają, syczą na siebie itd. daję im spokój, na zasadzie, że muszą się dogadać po kociemu.
No i nie ma mowy o atakowaniu drugiego kota, gdy Leda leży u mnie na kolanach. Przy ostatniej takiej akcji TŻet oberwał pazurami, bo był na drodze ataku. Przytrzymać za kark i odstawić na podłogę. Wydaje mi się, że bez szkody dla psychiki kociej można mu okazać, że jakieś zachowania są nie do przyjęcia. To zresztą i tak tylko na początku, bo gdy koty osadzą się już w nowej sytuacji, to przestaje im przeszkadzać podglądanie w kuwecie, przy jedzeniu wymieniają się miskami i potrafią spać na jednym łóżku (po przeciwnych stronach, ale zawsze).
Tak więc bądź dobrej myśli i nie poddawaj się:)
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 16, 2012 20:56 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Duża jak ją przełożyć to sobie nic z tego nie robi i wchodzi znowu tam gdzie chciała. I tak 50 razy aż zachce jej się przegonić Małą ;))

Myślałam, że zrobię dobrze ściągając pokrywę transportera, żeby Mała może się odważyła bardziej i postawiłam obok, nie pomyślałam zbyt wiele, bo Mała teraz chowa się pod tę pokrywę ;) Musi się przeczołgać po ziemi, żeby się zmieścić, ale się chowa.

Ayrin

 
Posty: 45
Od: Pon lut 06, 2012 22:07

Post » Czw lut 16, 2012 21:06 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Co do obojętności i focha kota rezydenta mogę powiedzieć, jak było w przypadku mojego Borysa. Ma 1,5 roku i musiał zaakceptować 4 miesięcznego Fiodora. Parę dni po przybyciu Fiodora do domu, Borys obraził się na mnie śmiertelnie: nie odzywał się do mnie, nie chciał się bawić i ze mną spać.
Mimo całej jego nadąsanej postawy zmuszałam go do miziania, całowania i przytulania. Brałam go na ręce jeszcze częściej niż zwykle, mówiłam że jest pierwszy i najważniejszy. Koniec końców foch Borysowi minął :) znowu ze mną rozmawia, wita mnie w drzwiach, śpi i w ogóle jest coraz lepiej :) z Fiodorem też się dogadują, chociaż w poniedziałek zaliczyli bójkę ;)

życzę cierpliwości i powodzenia :)
Obrazek

iloozjana

 
Posty: 18
Od: Pt cze 10, 2011 20:27
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 17, 2012 7:46 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Ja już nic nie rozumiem.

Noc koty spędziły osobno co byśmy się wszystkie wyspały.

Nad ranem Malutka przyszła na pieszczoty i zaczepianki. Super. Stwierdziłam, że w najgorszym razie tak już zostanie, spanie osobno. Co dziwne Duża nie płakała pod drzwiami.

Otwieram rano drzwi. A tam po drugiej stronie- Duża gapiąca się w lustro... I tak siedzi i nie reaguje ani na to, że wstałam, ani na to, że ją głaszczę (gdzie zwykle wpadała w szał łaszenia się i mruczenia jak tylko do niej podejść). Zawołałam obie na śniadanie, obie zjadły grzecznie, bez ekscesów, Malutka też (wreszcie!!!).

Po czym zaczął się dziki koci szał. Mała przypomniała sobie chyba, że jest u siebie i zaczęła zaczepiać Dużą. Niby zabawa, ale obie syczały, fuczały, jeżyły się i wszystko co możliwe. Od czasu do czasu to jedna, to druga lądowała przygnieciona do ziemi i podgryzana.
I niby goniły się na przemian, ale w końcu Duża zaczęła chować się w różnych dziurach między meblami i strasznie miauczeć. I co chwilę przysiada przed lustrem. Teraz właśnie przed nim siedzie i miauczy przeraźliwie. Jak ją zawołam albo pogłaszczę to przestaje na chwilę, ale znowu zaczyna. No i Mała zaczęła ją atakować (ciężko ocenić czy to zabawa) ale teraz to Duża ucieka na myśl o kocich zapasach...

Bądź tu mądry człowieku, lubią się czy się nie lubią? :D Pozabijają się czy nie? ;)

No siedzi Duża i się na siebie gapi w tym lustrze... :D Wiemy wszyscy, że jest bardzo ładna, ale żeby taka próżna. O co jej chodzi ?

Poza tym zauważyłam, że Duża ma rozszerzone źrenice ciągle. Tzn, one reagują na światło, ale zwężenie jest minimalne. Nawet pod balkonem, gdzie dla porównania, od światła odbijającego się w śniegu, Mała prawie w ogóle nie ma źrenic, takie są wąskie. A u dużej zmiana jest minimalna, a do tego źrenice są raczej okrągłe. To normalne?

Ayrin

 
Posty: 45
Od: Pon lut 06, 2012 22:07

Post » Pt lut 17, 2012 8:31 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

:smiech3:
nie pogniewaj się ale chyba jesteś odrobinę przewrażliwiona? :wink:
myślę że nie masz powodów do niepokoju
dobrze że odizolowałaś Dużą, Mała poczuła się w końcu pewnie
będzie coraz lepiej, nie martw się na zapas i nie doszukuj problemów tam gdzie ich nie ma
koty lubią lustra, niektóre nawet oglądają telewizję :mrgreen:
rozszerzone źrenice to oznaka zainteresowania
młode koty często bawią się symulując walkę, więc nie przejmuj się sykami i zjeżona sierścią
a Mała się załatwila?
Obrazek
Moje czarne Słoneczka

Każdy kot zasługuje na dobrego człowieka.
Nie każdy człowiek zasługuje na jakiegokolwiek kota.
Maciuś 10.12.2010.[*] Nigdy Cię nie zapomnę...

puskas

 
Posty: 640
Od: Pon mar 01, 2010 16:14
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 17, 2012 9:32 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze i koteczki niebawem będą się kochały jak siostry :ok:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt lut 17, 2012 12:05 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Dziś jest dzień bójek... Kotki nie potrafią przejść obok siebie bez ostrego starcia. Ze cztery razy musiałam je rozdzielić, bo po szarpaninie Duża trzymała Małą za gardło i nie chciała puścić. Mała wydawała bulgoczące dźwięki :/ I tak patrzyłam i czekałam, kiedy Duża puści, za każdym razem starałam się wytrwać dłużej, ale chyba mogłabym tak stać godzinę.

Syczą, warczą, obie najeżone (wcześniej Duża się nie jeżyła i nie kładła uszu)...

Jeśli chodzi o Małą to nie jestem pewna czy się załatwiła. Z tego co zauważyłam Duża nie zakopuje swoich skarbów w kuwecie, zrobi i zostawia. Mała zawsze zakopywała. Staram się sprzątać od razu na bieżąco po nich, skoro jestem w domu i do tej pory nie widziałam, żeby to Mała wychodziła z kuwetki. Druga kuwetka jest nietknięta. W mieszkaniu póki co nie znalazłam niespodzianek i nic nie śmierdzi...

Ayrin

 
Posty: 45
Od: Pon lut 06, 2012 22:07

Post » Pt lut 17, 2012 13:08 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

A ja jestem przekonana, że będzie dobrze :D :ok:

Daj im więcej czasu jak do soboty, proszę ...... :D :kotek: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lut 17, 2012 13:29 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

kwinta pisze:A ja jestem przekonana, że będzie dobrze :D :ok:

Daj im więcej czasu jak do soboty, proszę ...... :D :kotek: :kotek:

Przyłączam się
Będzie dobrze! :ok:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt lut 17, 2012 13:43 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Do soboty to miało być jak Mała nie będzie jeść, załatwiać się i wychodzić z transportera. Już je ładnie, więc na pewno poczekam dłużej :)

Dzięki za wsparcie :)

Ayrin

 
Posty: 45
Od: Pon lut 06, 2012 22:07

Post » Pt lut 17, 2012 18:09 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

No, jakie dobre wieści na Dzień Kota :ok:
Dobry motyw z tym lustrem :mrgreen: Żeby tylko nie skończyła jak Narcyz. Ale pisałaś, że obie jedzą, więc to chyba lżejszy przypadek samouwielbienia;)
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 18, 2012 20:16 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Przycupnę bo interesuje mnie jak to się dalej potoczy :)
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lut 19, 2012 5:08 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Hejo, ja też mam snowshoe. Prawdopodobnie z tej samej hodowli, co Ty ;) I nie jednego dachowca miałam w swoim domu ale snowshoe serio są specyficzne ;) Żorżetka przyszła do mnie, gdy miała prawie rok. W domu były 4 kocury i pies. Z kocurami nie było ani jednego spięcia, od razu lizanie po mordkach ale...nie zmienia to faktu, że od dnia przybycia kotami w domu rządzi Żorżetka. Jest w tym niesamowita, bo rządzi bez syków, po prostu wzrokiem rozstawia towarzystwo po kątach. I nie ma w tym nic złego. Moje kocury były dorosłe, u Ciebie rezydentka to dzieciak, więc może dlatego tak bardzo się przejmuje. Na pocieszenie powiem, że Żorżetka jest najbardziej miziastym kotem na świecie, mogę ją miętosić do woli, a ona sie nigdy nie obrazi i nigdy nie ma dość. Z kotami też dogaduje się świetnie, na 4 chłopaków wielka miłość łączy ją z 2, a 2 jest jej obojętna. Kociaki się dogadają.
W razie czego - służę radami, pozdrawiam!

A to moja kotka:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lut 19, 2012 9:40 Re: dokocanie- chyba zejde na zawal :(

Oj, dokładnie tak, moja też dominuje asertywną energią (jak z Dog Whisperer, Zaklinacza Psów;)) i spokojem. Ale Mała też swoje do interesu dokłada. Rzuca się na Dużą, tarmosi ją, aż tamta użre ją w ucho albo przegoni syknięciem :) No i Mała od czasu do czasu po domu przechadza się cała zjeżona, z wyprężonym grzbietem i napiętymi łapkami, TAKA jest wtedy groźna :) Wygląda to o tyle zabawnie, że Duża nic sobie z tego nie robi, siedzi elegancko i mruży oczy :)

Myślę, że się dogadały jakoś. Śpią razem, przychodzą na mizianki.
Ja za to nie sypiam za dobrze, bo wystarczy, że jedna się obudzi, to budzi się też druga i zaczyna się szaleństwo :)) Ale nawet lubię takie pobudki :)

Panika była zbędna i przesadzona, ale było to moje pierwsze dokacanie mojego pierwszego kotka i byłam przerażona :) Dzięki za wsparcie :)

Ayrin

 
Posty: 45
Od: Pon lut 06, 2012 22:07

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot], Manuelowa i 107 gości