CatAngel pisze:U mnie żadne słynne odstraszacze nie pomagały

Nooo, nie chciałam pozbawiać wanilii złudzeń, więc siedziałam cicho, ale skoro już się wydała straszna prawda o odstraszaczach

, mogę tylko ze smutkiem potwierdzić: to nie działa

W każdym razie nie na każdego kota działa. A precyzyjniej - na żadnego znanego mi kota nie działa i nie działało

Ale jeśli masz czas i cierpliwość, wanilio, możesz wypróbować metodę odstraszania spryskiwaczem do kwiatków. W tym celu należy:
- napełnić spryskiwacz wodą i ustawić strumień ciągły (a nie mgiełkę)
- zaczaić się na kota nieopodal miejsca, od którego powinien trzymać się z daleka
- kiedy kot się pojawi, naprężamy mięśnie i jesteśmy w pełnym pogotowiu
- kiedy kot szykuje się do niepożądanej czynności (np. spręża się do skoku na kuchenny blat albo przysiada w celu wysikania się) szybko i znienacka spryskujemy go wodą (nie chodzi o oblanie go od stóp do głów - mamy tylko kota zdekoncentrować na tyle, żeby zaniechał nagannego zachowania, dlatego też spryskanie wodą PO fakcie nie ma sensu, bo to już będzie kara, a nie informacja dla kota, żeby nie robił tego, co zamierza zrobić)
- powtarzamy do skutku, czyli do momentu, kiedy kot załapie, że to jest miejsce mało przyjazne i lepiej sobie pójść i zająć się czymś pożytecznym - na przykład spaniem

Bardzo ważny jest element zaczajenia się i zaskoczenia. Kot nie powinien skojarzyć naszej obecności z wykonywaną czynnością, albowiem kot głupi nie jest i wysnuje jedynie słuszny wniosek, że nie wolno sikać / wskakiwać na blat, kiedy jesteśmy w pobliżu. A jak nas nie ma - hulaj dusza, piekła nie ma!!! Tak więc strumień wody powinien się pojawić niespodziewanie i znikąd. Jeśli uda Ci się to wszystko przeprowadzić - chylę czoła, ja nie mam ani czasu, ani cierpliwości. Na szczęście moja kotka nie obsikuje kątów, tylko łazi po wszystkim w mieszkaniu
