Miś na szczęście dobrze, mordka się wygoiła, bawi się piłeczkami, śpi ze mną pod kołdrą

Maluszek Azi biedny strasznie, on cierpi na jakiś rodzaj kociego zespołu stresu pourazowego, serce mi pęka gdy muszę go łapać na podawanie antybiotyku czy wizyty w lecznicy, jest śmiertelnie przerażony i taki zrezygnowany, jakby za każdym razem oczekiwał czegoś straszliwego... Mam kłopot z karmieniem go tym jego wysokobiałkowym jedzonkiem, szukam też tych saszetek w nieco niższej cenie. Obserwuję brzuszek, czy nie pęcznieje, już obsesji dostaję, raz mi się wydaje, że ma większy, innym razem, że nie. Doktor kazał mi go mierzyć w obwodzie. Trudny pacjent z tego malucha, oby wszystko dobrze się ułożyło
