Dzięki Oli już problemu nie ma. Ale miałam problem i już w pewniej chwili chciałam się poddać. Czytać mogłam ale nic nie mogłam napisać. Ażeby trafić na swoje posty musiałam nieraz przelecieć i sprawdzić 10 str i dlatego byłam zniechęcona. Ale już jestem. Kotki parkingowe są śliczne, już coraz cieplej, chyba najgorsze za nimi. Dzisiaj po 9 rano jak usłyszały, że przyszłam i je wołam zaczęły szybko wychodzić z tej zadaszonej pozostałej części budynku, zawsze przynoszę i ciepłe mleczko i ciepłe jedzonko mokre. Jak wracam na parking to rzucam im trochę suchej karmy. Żebyście wiedzieli jakie one są śliczne. Kiedyś jak się najadły a był chyba rano mróz - 11 st C to zaczęły się na tym "ziombie" bawić.
Postaram się uważać. W sobotę zabiorę Lusi z Żyrardowa, a do Szczecina przywiozę Sarę - siostrę klona Fifi oraz Orusia - ideał nakolankowego kota. Oruś jest kotem idealnym. On nie drapie, nie syczy, nie fuka, nie obrażą się, bawi tylko wtedy gdy mu wolno,. gdy go położą na kolankach, to tam potrafi godzinami siedzieć. Wszystkie koty u mojej mamy kochają Orusia, zobaczymy czy Citka go pokocha
Na parkingu kotków przybywa, poza młodymi tą dwójką czarnuszków - doszło 4 dorosłe. Młody czarnuszek już zaczął uderzać chyba do kotek, które 2-3 dni temu pojawiły się tam. Dzisiaj siedział już poza parkingiem, albo chce przepędzić rywali / dorosłe koty/ albo broni siostry przed zalotami. Jego siostra jest znacznie mniejsza i tak myślę, że to kotka, natomiast czarnuszek to chyba kotek. Następne "mordki" do michy.