Anna Trojnar pisze:Marysiu, trochę zdjęć jest na fejsie...
To mnie zawsze bardzo rozczula. Biedna koteczka. Bardzo dobrze, że się nią zajęłaś kiedyś.
Dziękuję Aniu za to zdjęcie. Mam gdzieś wszystkie zapisane, ale nie umiem się skupić i je znaleźć.
Feluś ma się dobrze, ładnie sam podjadł.
Nie udało się nam pochować Niusi, ziemia zbyt zmarznięta. Dzisiaj chłopaki spróbują jeszcza raz. Tu u nas, pod oknem. Pod krzakiem bzu
Wiem, że histeryzuję i robię z siebie idiotkę, ale mam to gdzieś.
Niusia nie jest pierwszym kotem, którego chowam. Pierwszy był Piniuś. Miał 4 latka, z czego 3 chorował. To był szok, ale miałam czas, żeby się przygotować. A i tak tygodniami płakałam.
Odeszła Bąbolinka, nasz dzikunek, któremu wet przedłużył życie o 3 lata.
Pożegnałam malutkiego Miumiu, cały czas nie wiem dlaczego odszedł.
I Ślepciu, moje małe cudo. Ale chociaż pożył dobrze te 7 lat.
Ale Niusia...nagle przyszła, nagle odeszła. Większość jej życia to były choroby i operacje. A ona cały czas się uśmiechała i opiekowała innymi, tyle przetrzymała, tyle przeżyła. Nie rozumiem dlaczego teraz. Miała może półtora roku.