Przytulaśna buraska Brygidka - okolice Warszawy

Marta już całkiem profesjonalnie koty podmienia.

Terakotowy nosek mnie rozbraja.

marta-po pisze:
horacy 7 pisze:Trudno ją poznać taka jest piękna ,spokojna ,szczęśliwa.Podmieniłaś kota.

Dla mnie nie ma różnicy, gdyż nie widziałam jej w schronisku. Nie wiem jaka tam była, jak się zachowywała. U mnie od początku jest taka wyluzowana.

W schronisku była strasznie smutna wręcz bałam się ,że się podda i rozchoruje.Zawsze czekała na głaski z czasem tylko patrzyła czy ma na to szanse.Teraz w schronisku jest druga taka sama koteczka ,nie wiem skąd trafiła .

Co słychać u Brygidki?

Urocza koteczka...
Uwielbiam przytulaśne koty - koty mają być przytulaśne :wink:

hop hop, Brygidko, co u Ciebie?

Już jesteśmy. U nas nudnawo, Brygidka nie nastręcza żadnych kłopotów, jest grzeczną kotką. Brygidka nie lubi być brana na ręce, ale za to sama lubi władować się na kolana, gdy ktoś siedzi i wtedy bardzo mokrym, zimnym noskiem daje buźki. Uwielbia rozdawać buziaczki.

pozdrawiamy słodką Brygidkę!!! :1luvu:

- a jak tam sterylkowe plany? panna już w odpowiedniej kondycji zdrowotnej? :ok:

Tak, już można ciąć, powoli przymierzam się do tego. Może w przyszłym tygodniu. Poza tym jest cała obrobiona ze szczepieniem włącznie. Nasz niedorostek Gapcio interesuje się Brygidką, ale trzyma się na dystans, gdyż dostał kilka razy od niej łapą przez głowę. I tak zakończyły się zaloty. Jego jeszcze nie chcę ciąć, gdyż on jest już dojrzały płciowo ale jeszcze bardzo drobny. Bardzo chorował i nie rozwinął się wzrostowo. A nie chcę ciąć dopóki jeszcze nie urośnie, żeby cewka mu się maksymalnie rozwinęła, żeby później nie było problemów urologicznych. Tak więc musimy się przemęczyć, ale Brygidka szybko i konkretnie sobie z nim poradziła.

marta-po pisze:Tak, już można ciąć, powoli przymierzam się do tego. Może w przyszłym tygodniu. Poza tym jest cała obrobiona ze szczepieniem włącznie. Nasz niedorostek Gapcio interesuje się Brygidką, ale trzyma się na dystans, gdyż dostał kilka razy od niej łapą przez głowę. I tak zakończyły się zaloty. Jego jeszcze nie chcę ciąć, gdyż on jest już dojrzały płciowo ale jeszcze bardzo drobny. Bardzo chorował i nie rozwinął się wzrostowo. A nie chcę ciąć dopóki jeszcze nie urośnie, żeby cewka mu się maksymalnie rozwinęła, żeby później nie było problemów urologicznych. Tak więc musimy się przemęczyć, ale Brygidka szybko i konkretnie sobie z nim poradziła.

Dzielna i piękna panienka z Brygidki.Bezpieczna ,ja wtedy czuję się chociaż przez chwile szczęśliwa jak oglądam takie fotki.

Mądra z niej kobietka. Da nowemu domkowi dużo radości. :ok:

Kto się odważy przytulić domowego trygrysa? :mrgreen:

Dziś o 13.30 sterylizacja Brygidki.

Po sytuacji z Fiodorkiem denerwuję się teraz na myśl o narkozie i powikłaniach, a dziś dziś działamy hurtowo. Oprócz niej kastrowany będzie jeszcze działkowy kot Romeo i mała suczka, przewidziana do adopcji.