Matwiej - kot który rozdaje całusy - teraz Morris w DS :)

czyli pierwszy etap przerzutu kociego spadochroniarza zaliczony :ok:

czekamy na wieści jak samopoczucie grubcia

przy okazji - co myślicie o takim transporterku na podstawie własnych doświadczeń? http://www.zooplus.pl/shop/psy/transpor ... iot/151484
typowy plastikowy nie bardzo mi pasuje, bo nie będę miała gdzie go schować, więc pomyślałam o takim ,który będzie składany albo będzie mógł stać na widoku. Wymiary: dł. x szer. x wys. : 48 x 41 x 41 - już się powinien chyba zmieścić bez problemu

Transportera używa się rzadko, można trzymać w piwnicy.Ja tak robię, bo nie mam miejsca ( w worku foliowym, żeby się bardzo nie brudził, można go złożyć).Praktyczniejszy, bo można umyć, odkazić i do samochodu zdecydowanie lepszy.Torby transportowej używam, bo chodzę do weta na piechotę i jest mi wtedy lżej.

ewar pisze:Transportera używa się rzadko, można trzymać w piwnicy.Ja tak robię, bo nie mam miejsca ( w worku foliowym, żeby się bardzo nie brudził, można go złożyć).Praktyczniejszy, bo można umyć, odkazić i do samochodu zdecydowanie lepszy.Torby transportowej używam, bo chodzę do weta na piechotę i jest mi wtedy lżej.

czyli co w końcu lepsze? u nas ewentualne wycieczki do weta będą autem, a że transportera ogólnie mało się używa, więc wydaje mi się lepsze takie 2w1 czyli budka/torba transportowa

Do noszenia może być coś podobnego: http://www.zooplus.pl/shop/koty/transpo ... kota/47375 Jest wygodne, tylko trzeba dobrać wymiar. I w razie czego latwo z tego kota wyjąć u weterynarza. A transportery niezle są z serii Atlas, np. taki: http://www.zoologiczny.sklep.pl/Ferplas ... 80___10512
Ja używam obu typów - z paskiem na ramię na wizyty u weta, a większy do dluższych podróży samochodem.

O, ja sama chętnie poczytam bo powinnam wymienić transporter

U mnie jest taki transporter wiklinowy, nie sprawdza mi się zupełnie :evil:

Jak ta moja czarna małpa uczepi się pazurami to nie ma siły żeby ją później z tego wyjąć u weterynarza :roll:

Poza tym wiozłam kiedyś z kolei mojego Bunia taksówką, w tym transporterze. A Bunio miał wtedy problem z pęcherzem ... Niestety mimo, że transporter był wyłożony to pociekło na siedzenie w samochodzie... :oops:

Jeśli chodzi o przechowywanie to ja mam na co dzień też w piwnicy zawinięty w folię. W domu też nie miałabym gdzie tego trzymać. A nie używa się go za często więc nie boli mnie chodzenie po niego do piwnicy

Ja jakbym teraz wybierała to chyba skłaniałabym się ku jakiemuś z plastiku czy co to tam za tworzywo

Łatwiej kota wyjąć jeżeli oporny bo nie ma w co się wczepić pazurami, no i po naszych przygodach - łatwiejszy do utrzymania w czystości

edit: literówka

rzeczywiscie nie pomyślałam o pazurach i ewentualnych przeciekach, a to się może zdarzyć :oops:

a co myślicie o tym? http://www.zooplus.pl/shop/koty/transpo ... kota/47372
opinie ma niby dobre, no i można delikwenta wyjąć górą

Ja właśnie używam takie plastikowe bo łatwe do utrzymania w czystości i dezynfekcji.

horacy 7 pisze:Ja właśnie używam takie plastikowe bo łatwe do utrzymania w czystości i dezynfekcji.

no to ja cię jeszcze pomęczę :mrgreen:

jakie ma wymiary transporter, w którym Matwiej jeździł?

Jeżeli będzie w nim jeździł tylko do weta, nie musi być bardzo duży.Jeżeli planujecie dłuższe podróże z kotem ( np.na wakacje?) powinien być duży, aby kotu było w nim wygodnie.Tyle.Nie kupowałabym żadnego wypasionego, super drogiego, to nie ma sensu, skoro będzie używany rzadko.Ktoś, kto odławia koty, ma mnóstwo tymczasów, powinien mieć coś trwałego,bezpiecznego, z metalowymi drzwiczkami..itd.A Wam po co taki ? Szczerze radzę.

Udało nam się (wspólnie) zakropić Matwiejowi oczy. Z tym rzeczywiście jest problem. Matwiej nie wykazuje agresji ale odmawia współpracy i gwałtownie ucieka z głową... Oj będzie ciężko, bo Renifer jutro bladym świtem wyjeżdża na kilka dni i ja z całym choractwem i zdrowiactwem kocim zostanę...
Przyjdzie mo chyba znowu poprosić o wspracie sąsiada, bo ja to słaby zawodnik jestem... ani kroplówki nie potrafię podać nerkowemu Maurcyemu tylko na dwie ręce... ani innych skomplikowanych czynności kociolecnziczych wykonać.
Poza tym Matwiej jest kosmicznie a może kotmicznie proludzki i pcha się na kolana, ociera, trąca, piszczy zza drzwi...

Narmalnie, proszę Państwa... sprzeda się za dwa chrupki w misce...
Skandal :mrgreen:

Czy te krople to tobrex?

Bo jeżeli tak, to niech wet przepisze tobrex w maści - miałam takie same problemy z moim kocurem. Maść dawał sobie wciskać do kącików oczu i przestal walczyć.

zdecydowanie się zgadzam i nie zamierzam też kupować niewiadomo jak drogiego. widzę, że plastikowy kontenerek z metalowymi drzwiczkami można kupić za 60-70zł. mam jedynie nadzieję że rozmiar 1 wystarczy? nie mam porównania, ale czytałam że 2 jest już dla większych kotów

Tak te krople to tobrex. Muszę się zapytać o tobrex w maści...
Może rzeczywiście go piecze, ale z człowieka to taki wstrętny Cerber :oops:

Koniecznie zapytaj.

To jest dokładnie to samo co krople. Moja też też uparcie przepisywała krople, na moje nalegania siegnęła do wykazu leków i sama się zdziwiła, że jest maść.

meksykanka pisze:Poza tym Matwiej jest kosmicznie a może kotmicznie proludzki i pcha się na kolana, ociera, trąca, piszczy zza drzwi...

Narmalnie, proszę Państwa... sprzeda się za dwa chrupki w misce...
Skandal

czyli ogólnie Matwiejowi to wszystko jedno kto, byle by były kolanka i papu? :mrgreen:

tylko żebyś się nie zakochała w tym kocim podrywaczu, bo przypominam że byłam pierwsza :mrgreen:

Matwiej - kot który rozdaje całusy - teraz Morris w DS :)

Kto przegląda forum