U Diamenta ropa jest w takich miejscach ,że tylko przymoczki mogę robic i próbować romoczone zdjąć ,bo to oczy ,nos pod warstwą ropy są rany ,wąsy całe oblepione i sztywne,broda.Ostatnio same biedy do mnie przychodzą lub trafiam ja na takie biedaki.Niestety nie mam kocyka dlatego latam z tymi butelkami.
Basiu tak bardzo chciałabym ci pomóc, ale mogę jedynie trzymać mocno kciuki żeby przeżył jak będzie trzeba wyślę ci koc, jednak najwcześniej będziesz go miała we wtorek lub środę oby się udało
Jak bieda? Fotel też dobry.Chodzi o ograniczenie przestrzeni by ciepło nie uciekało.Wycięcie sierści tez pomoże tylko trzeba ją odmoczyć. Żuk teraz na otwarte rany dostał argosulfan.Ściaga , ukaja ból i łagodzi podraznienia.
Koniecznie trzeba zainfekowane miejsca umyć i odsłonić ujście dla ropy.Przyniesie to kotu ulgę,a rany da się wtedy osuszyć.Brud jest też pożywką dla bakterii.Antybiotyk konieczny.Widziałam jak moja wetka to robiła Bombajowi.Bardzo delikatne wycinała nożyczkami, bała się kota skaleczyć, a potem już dość mocno wycierała gazą namoczoną w rivanolu.Kot ani się nie ruszył i zdecydowanie poczuł się lepiej.Posklejana sierść powoduje "ciągnięcie " skóry i ból.