Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 08, 2012 21:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

tym z białaczką też się udaje :kotek:

eh. serce mi się kraja, kiedy słyszę o kolejnym chorym kotku
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt lut 10, 2012 9:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam.
Moje chłopaki - Maciek i Ivan - dołączają do grona "pozytywnych" :cry:
Mieszkamy z 10-cioma kotami, wszystkie, z wyjątkiem Maćka, zostały zaszczepione przeciwko białaczce (Ivan został zaszczepiony po ujemnym teście - prawdopodobnie w chwili, gdy był już zarażony, ale jeszcze nie było to wykrywalne - wczoraj test wyszedł dodatni). We wtorek robimy testy u pozostałej 9-tki (z powodu Maćkowego "+" badamy je raz w miesiącu).
Dzięki za ten wątek, bo przyznam, że zaczęłam schizować, tym bardziej, że wet stwierdził, iż koty dodatnie powinno się odizolować od reszty (oddać???), nawet zaszczepionej, bo szczepionka nie daje 100% pewności, że reszta się nie zarazi, etc (stąd to częste testowanie naszych dziatek)... A to nie wchodzi w grę - Ivan ma 14 lat, Maciek 7 i nie wyobrażam sobie, że mogłabym swoim chłopakom, po tylu latach wspólnego życia, zafundować mega tragedię - są pieszczone, śpią z nami w łóżkach, życie nasze jest właściwie kotom podporządkowane i najważniejsze - kochamy się nawzajem, więc jak mogę ich się pozbyć??? Myślę, że by to je zabiło...
Póki co koty mają się bardzo dobrze i trzymam kciuki, aby taki stan trwał i trwał...
09.08.2018 zgasło Słońce... Irda, ukochany mój rudzielcze, tęsknię za Tobą każdego dnia... [*]

marta_kociara

Avatar użytkownika
 
Posty: 202
Od: Nie cze 14, 2009 20:49
Lokalizacja: Otwock

Post » Pt lut 10, 2012 10:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Jeżeli od szczepienia Ivana do testowania minęło niewiele czasu, to wynik może być chyba fałszywie dodatni.

Mój weterynarz o izolacji nic nie mówił. Powiedział, żeby tylko przestrzegać pewnych zasad, na ile jest to możliwe: od razu sprzątać w kuwecie po chorym kotku, żeby reszta nie miała bezpośredniej styczności z odchodami plusika; dawać jedzenie i wodę w osobnej misce.

Oczywiście kotu nikt nie wytłumaczy, że do TEJ kuwety ma nie robić (co byłoby najlepsze), z TEJ miski nie jeść, z TEJ nie pić. Po prostu trzeba pilnować w miarę możliwości. Kiedy koty się myją wzajemnie, całuskują, to delikatnie rozdzielić.

Nawet, kiedy kot nieszczepiony przebywa z chorym, nie musi się zarazić. To jest loteria. Myślę, że spokojnie mogą dalej razem żyć, Marta_kociara nie martw się :)

Myślę, że raz w miesiącu to trochę za często i rujnuje finansowo, ale jeśli zapewnia Ci to spokój ducha to warto.
Trzymam kciuki za Twoje Kicie :ok: :ok:
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob lut 11, 2012 8:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzięki :)
Koty zostały zaszczepione po tym, jak u Maćka wykryty został wirus i okazało się, że pozostałą 9-tka jest ujemna. Nasze "plusy" są kapkę aspołeczne, a szczególnie Ivan - śmiejemy się, że jedyne zwierzęta, jakie są przez niego tolerowane, to my :wink: Maciek też jakoś zbytnio przylepny nie jest... Trochę lipa z tymi osobnymi miskami, ale cóż, jakoś się trzeba będzie przestawić...
Tymczasem Kocurry są w bardzo dobrej formie, wręcz kwitnące...
Dodam jeszcze, że mamy kota z dodatnim FIV...
viewtopic.php?f=13&t=92165
Obawiałam się, że Paralutek będzie chłonął wszystkie france (w tym i tę cholerną białaczkę) , jak gąbka, ale nie - chłopisko jest zdrowe i mimo, iż parę razy byliśmy przekonani, że będziemy musieli się z nim pożegnać, od dłuższego czasu facet jest w świetnej formie :)
A jeśli chodzi o ewentualne leczenie interferonem, to jaki jest koszt i kiedy powinno się zacząć podawanie go? Kurczę, wiem, że to droga sprawa, ale jeśli może pomóc...
09.08.2018 zgasło Słońce... Irda, ukochany mój rudzielcze, tęsknię za Tobą każdego dnia... [*]

marta_kociara

Avatar użytkownika
 
Posty: 202
Od: Nie cze 14, 2009 20:49
Lokalizacja: Otwock

Post » Sob lut 11, 2012 15:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nie wiem, jakie zdanie na ten temat mają inni, ale ja np, Stefanowi na razie nie robię kuracji [stąd też brak pojęcia o kosztach]. Ma prawie idealne wyniki badań, więc jedynie beta glukan. Też stymuluje w jakimś tam stopniu odporność, a kociur chętnie wżera.
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob lut 11, 2012 15:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Interferon ludzki jest bardzo tani. Ja podaję go czterem moim białaczkowym. Jedno opakowanie za 30 zł starczy mi na jakieś cztery miesiące przy czterech kotach.
Uważajcie jednak na szczepionki przeciwko białaczce. Parę dni temu rozmawiałam z moim wetem, który już nawet nie sprowadza tych szczepionek. Nawet na życzenie opiekunów kotów, tłumaczy i odradza. Wycinał już wielokrotnie guzy u kotów szczepionych tymi szczepionkami i może potwierdzić, że to na ich skutek te guzy powstały. Nie wie jakie były dalsze losy, czy były przerzuty, gdyż teraz praktykuje w innym mieście i nie ma styczności z tamtymi kotami. Te szczepionki, mimo zmieniania technologi ich wytwarzania są jednak obarczone ogromnym stopniem ryzyka. Pomijając nawet fakt okresu utajnienia wirusa, gdy szczepionki ,,wybudzają " go. Ja wiem, że nigdy ich stosować nie będę.
W przypadku braku możliwości izolowania kotów, trzeba maksymalnie przestrzegać paru zasad, np. oddzielnych miseczek, sprzątania kuwet, wzmacniania odporności. Białaczką wcale nie jest tak łatwo się zarazić.

Smutnym przykładem jest też dla mnie historia kotki moich znajomych, która była testowana i później zaszczepiona. Bardzo szybko, wręcz błyskawicznie szczepionka wywołała uśpionego wirusa i kotka jest teraz w bardzo ciężkim stanie.

Przemysł farmaceutyczny to gigant, który musi zarabiać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob lut 11, 2012 16:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

marta-po pisze:Interferon ludzki jest bardzo tani. Ja podaję go czterem moim białaczkowym. Jedno opakowanie za 30 zł starczy mi na jakieś cztery miesiące przy czterech kotach.
Uważajcie jednak na szczepionki przeciwko białaczce. Parę dni temu rozmawiałam z moim wetem, który już nawet nie sprowadza tych szczepionek. Nawet na życzenie opiekunów kotów, tłumaczy i odradza. Wycinał już wielokrotnie guzy u kotów szczepionych tymi szczepionkami i może potwierdzić, że to na ich skutek te guzy powstały. Nie wie jakie były dalsze losy, czy były przerzuty, gdyż teraz praktykuje w innym mieście i nie ma styczności z tamtymi kotami. Te szczepionki, mimo zmieniania technologi ich wytwarzania są jednak obarczone ogromnym stopniem ryzyka. Pomijając nawet fakt okresu utajnienia wirusa, gdy szczepionki ,,wybudzają " go. Ja wiem, że nigdy ich stosować nie będę.
W przypadku braku możliwości izolowania kotów, trzeba maksymalnie przestrzegać paru zasad, np. oddzielnych miseczek, sprzątania kuwet, wzmacniania odporności. Białaczką wcale nie jest tak łatwo się zarazić.

Smutnym przykładem jest też dla mnie historia kotki moich znajomych, która była testowana i później zaszczepiona. Bardzo szybko, wręcz błyskawicznie szczepionka wywołała uśpionego wirusa i kotka jest teraz w bardzo ciężkim stanie.

Przemysł farmaceutyczny to gigant, który musi zarabiać.


są różne szczepionki . O których konkretnie mówi Twój weterynarz? Niektore szczepionki zawierają adiuwanty.

jeśli chodzi o interferon koci Virbagen Omega ja kupowalam podczas kuracji na 5 dni - dwie ampułki po 250 zł. każda. Takich cykli 5 dniowych było 3. Zerowego dnia, 14 dnia licząc od dnia 0 i 60 dnia licząc od dnia 0. Razem koszt całej kuracji wyszedł 1500 zł.
Uważam jednak, że kurację powinien zlecić lekarz ktory ma doświadczenie w leczeniu, przebiegu leczenia interferonem kocim i w ogóle taki , który wie o co chodzi w bialaczce kociej. Sądzę też, po moim Grochu że była skuteczna ale myśmy nie mieli wyboru.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob lut 11, 2012 16:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:są różne szczepionki . O których konkretnie mówi Twój weterynarz? Niektore szczepionki zawierają adiuwanty.

On żadnych nie faworyzuje. Po prostu odradza na podstawie swojego doświadczenia, nawet te powstałe w najnowszych ostatnio technologiach. Mimo, że mam wielu wetów bliżej, to jeżdzę do niego od kilku lat aż 40 km, gdyż ufam jego wiedzy i doświadczeniu. Jest specjalistą chirurgiem i nawycinał się już trochę tych guzów tak zwanych poszczepiennych.
Z pewnością są lekarze, którzy mają inne zdanie, ja jednak będę ostrożna i nie będę szczepiła. Ja boję się tych białaczkowych szczepionek.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob lut 11, 2012 17:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

marta-po pisze:
asia2 pisze:są różne szczepionki . O których konkretnie mówi Twój weterynarz? Niektore szczepionki zawierają adiuwanty.

On żadnych nie faworyzuje. Po prostu odradza na podstawie swojego doświadczenia, nawet te powstałe w najnowszych ostatnio technologiach. Mimo, że mam wielu wetów bliżej, to jeżdzę do niego od kilku lat aż 40 km, gdyż ufam jego wiedzy i doświadczeniu. Jest specjalistą chirurgiem i nawycinał się już trochę tych guzów tak zwanych poszczepiennych.
Z pewnością są lekarze, którzy mają inne zdanie, ja jednak będę ostrożna i nie będę szczepiła. Ja boję się tych białaczkowych szczepionek.

A czy nie podobnie jest z szczepionkami przeciw wściekliźnie? Też szczepi się w tylną łapkę ze względu na mięsaka.. A mimo to setki tysięcy psów w tym kraju żyje..
Poza tym jednak przydałoby się rozróżnienie, albo wprost wypowiedz na temat szczepionki bez adiuwantów...
Ja nikogo nie namawiam, jednak mojego Frotę szczepie (dwa testy ujemne), bez tego jest duża szansa, ze byłby już pozytywny.. Gryzie się z okolicznymi kotami, a Kacek (felv +) przybłąkał się do mnie praktycznie na moim podwórku, wiec zakładam, że białaczkę mam obecną w okolicy.
Edit: poprawiłam 'autokorektę'
pwpw
 

Post » Sob lut 11, 2012 17:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

pwpw pisze:A czy nie podobnie jest z szczepionkami przeciw wściekliźnie? Też szczepi się w tylną łapkę ze względu na mięsaka.. A mimo to setki tysięcy psów w tym kraju żyje..
Poza tym jednak przydałoby się rozróżnienie, albo wprost wypowiedz na temat szczepionki bez adiuwantów...
Ja nikogo nie namawiam, jednak mojego Frotę szczepie (dwa testy ujemne), bez tego jest duża szansa, ze byłby już pozytywny.. Gryzie się z okolicznymi kotami, a Kacek (felv +) przybłąkał się do mnie praktycznie na moim podwórku, wiec zakładam, że białaczkę mam obecną w okolicy.
Edit: poprawiłam 'autokorektę'

Trzeba na szali rozłożyć ryzyko związane ze szczepieniem przeciwko ryzyku wychodzenia kota w okolicy, gdzie są koty z dużym prawdopodobieństwem nosicielstwa. Ja wiele lat temu jeden raz zaszczepiłam kota wychodzącego tą szczepionką, ale później gdy przybywało mi wiedzy i po rozmowach z obecnym wetem, doszłam do wniosku, że to za duże ryzyko. I miałabym ogromne poczucie winy, że chcąc dobrze, zaszkodziłam kotu. Ja naprawdę ufam temu wetowi, gdyż ma ogromne doświadczenie, często wyjeźdza na zagraniczne konferencje, sympozja, raz w roku do Kanady. To lekarz z ogromną wiedzą, dlatego skoro on odradza, to ja szczepić nie będę.

A tą szczepionką przeciwko wściekliźnie to zaskoczyłaś mnie. Nie sądzę, żeby ryzyko było takie samo, ale musiałabym się doinformować, bo nie wiem i nie chcę się wymądrzać. Ale my od lat regularnie szczepimy psy. Jest ich teraz 11, bo tymczasujemy też psy. Weterynarz, ale inny, taki miejscowy, przyjeźdza do nas i szczepi na karku. Nigdy nie szczepił w łapę. I nigdy jeszcze nie spotkałam się z opinią, że trzeba w łapę, ale może po prostu tego nie wiem.
Za to z kotami i białaczką to jest to bardzo rozpowszechnione, że ryzyko jest na tyle duże, że trzeba w łapę, ewentualnie niektórzy też to robią w ogon.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob lut 11, 2012 19:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

pwpw ma rację co do szczepionek na wściekliznę. Też szczepi się w łapkę i to z tego samego powodu. Ryzyka mięsaków poszczepiennych. Nie jestem znawcą, ale we wcześniejszych częściach tego wątku temat szczepionek był poruszany nie raz. I wychodziło na to, że chodzi o dodatek adjuwantów. Na polskim rynku jest jedna szczepionka rekombinowana (5 purevaxa), która adjuwantów nie zawiera a producent twierdzi również, że nic nie zmienia w przebiegu choroby. Osobiście uważam, że skoro na zdrowy rozum chorego człowieka się nie szczepi, to i z kotem podobnie. Natomiast mój Bronisław jest przykładem kota felv+ zaszczepionego purevaxem 5 (czyli tym z białaczką). Czy to coś zmieniło w przebiegu choroby? Tego się nigdy nie dowiemy. Na pewno (i oby tak dalej) nic to nie obudziło, bo kot jak był bezobjawowy przed szczepieniem, tak bezobjawowy jest do tej pory (a minęło prawie dwa lata). A ja byłam na tyle niedoinformowana wtedy, że zaszczepiłam kota wierząc wetu na słowo, że testować nie trzeba. Teraz bym pewnie wolała dmuchać na zimne.
Jednak nie demonizowałabym roli szczepionek. Potem ktoś to przeczyta i kota nie zaszczepi z powodu guzów, kot się zarazi i będzie klops. Myślę, że z jakiegoś powodu ten akurat wet ma takie doświadczenie (może szczepił 20 lat temu innymi szczepionkami, nie wiem, może piszę głupoty). Wiem na pewno, że doświadczenie jednej osoby nie może decydować o wiedzy. Zapewne znaleźć możemy - każdy z nas - choć jednego weta, który powie coś dokładnie przeciwnego: że szczepi od lat i nie miał ani jednego przypadku guza. I takiego weta jak marty-po. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. I kota bez potrzeby nie szczepić. Jednak wychodzącego zaszczepiłabym bezwzględnie.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 11, 2012 19:47 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Mój kocur po zaszczepieniu szczepionką z białaczką niestety dostał w miejscu szczepienia- guza. Na szczęście mięsak to nie był.
Niemniej już nie jest szczepiony na białaczkę- co jest o tyle gorsze, że on jest FIV+ i jest bardziej narażony na zakażenie i białaczką od Księcia :(
Ale pozostałe moje koty są szczepione i nic nie jest z nimi źle i nigdy nie było po tej szczepionce. Szczepimy się purewaxem.
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Sob lut 11, 2012 19:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

na ulotce purevaxu jest napisane, że w miejscu szczepienia może powstać guzek, ale niegroźny dla kota :)
Obrazek Stefanek Obrazek Bombuś

295955

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Pon gru 26, 2011 14:12
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie lut 12, 2012 13:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam się z Petunią(tymczaską). Będę podczytywała, bo po sterylizacji będziemy szukać domu i chciałabym wiedzieć, co mówić potencjalnym zainteresowanym o chorobie kotki.

M_o

 
Posty: 2190
Od: Pon lut 25, 2008 20:43

Post » Śro lut 15, 2012 23:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Śliczny Klopsik zabrany z mrozów, też niestety dziś okazał się białaczkowy -> viewtopic.php?f=13&t=138931
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 31 gości