ile kosztuje uśpienie kota?

[vailet]

To ja wroce do tematu, smutnego ale waznego...

Nieuchronnie zbliza sie ten straszny dzien i decyzja wisi w powietrzu.
Moj kocurek, po wizycie u 9 wetow od pazdziernika (!), podawaniu przeroznych lekow i wymyslaniu przeroznych chorob, kolejnych badan, morfologii, histopatologii, biopsji... dopiero teraz zostal prawidlowo zdiagnozowany: nowotwor plaskonablonkowy zlosliwy oka/powieki z przerzutem na wezel. W diagnozie z niemieckiego instytutu oraz po konsultacji z onkologiem/weterynarzem wiemy, ze szanse sa zadne.

Prosze o wszelkie informacje odnosnie eutanazji zwierzat... jak to wyglada, na co zwrocic uwage (wiem juz ze nalezy kota poddac narkozie przed podaniem zastrzyku), czy moge go skremowac i odebrac prochy, jakie sa koszta (mieszkam w Warszawie), jaka mam gwarancje ze on nie bedzie cierpial...

Placek ma dopiero 6 lat :C

Gwarancjii że nie będzie cierpiał raczej nie ma.To co teraz nazywa się usypianiem to pikuś z tym co było lata temu Bez usypiania dawali truciznę i koty miauczały strasznie Teraz głęboka dawka jakiegoś usypiacza i wtedy dopiero jak jest kot w narkozie coś podają,ale co nie wiem.Musiałam uśpić moją 6 miesięczną księżniczkę w zeszłym roku w Wigilię Jest pochówek zwierząt,przynajmniej u nas w Bydgoszczy wisi u weta reklama,ale nie wiem czy kremują (pewnie tak).Co do kosztów nie wiem bo zostawiłam kotkę i nie stać mnie na takie coś.Tanio na pewno nie jest.

[Koszmaria]

zwierzątko dostaje dwa zastrzyki,dawka dobrana do wagi.
najpierw zastrzyk z 'głupiego jasia'-zwierze staje się nieświadome tego co się wokół dzieje,"przelewa się przez ręce". czasem ten jeden zastrzyk starczy,jeśli organizm jest bardzo osłabiony[jak u mojego szczurka,przegrał walkę z rakiem]
potem,w zależności od tego co dany weterynarz praktykuje-najczęściej drugim zastrzykiem jest Morbital,który 'wyłącza' organy[tak mi to tłumaczyła wtedy lek.wet.]
zwierzę odchodzi bez bólu,choć z rakiem nie ma pewności.mój szczurek stracił świadomość na moment zanim go zapakowałam i zawiozłam do weta.
najczęściej zwierzęta mają do końca otwarte oczy.mi wet zaproponowała zalepienie plastrem,ale się nie zgodziłam.

[vailet]

Ja też pytałam o te otwarte oczy Nie mogłam jej zamknąć...

[Koszmaria]

wtedy mi wet wyjaśniała czemu się nie zamykają,ale nie pamiętam.
powiedziała że jeśli mnie rażą,to przyklei na nie plaster właśnie.

płaciłam 20zł,ale to był jeden zastrzyk['głupi jaś'] i na małego szczurka,nie wiem czy cena nie różniłaby się w zależności od dawkowania.

[vailet]

wtedy mi wet wyjaśniała czemu się nie zamykają,ale nie pamiętam.
powiedziała że jeśli mnie rażą,to przyklei na nie plaster właśnie.

płaciłam 20zł,ale to był jeden zastrzyk['głupi jaś'] i na małego szczurka,nie wiem czy cena nie różniłaby się w zależności od dawkowania.

Ja więcej chyba 30 lub 40zł.,a że wet się ulitował i kotka była mikro za zostawienie tylko 10zł.bo normalnie to chyba 40zł. kosztuje.

[izka53]

Temat smutny , ale ważny.
Przede wszystkim trzeba wybrać weta, do którego ma sie zaufanie. Trzeb nafaszerowac się lekami, aby to przetrwać.
Usypiałam Kocura w 2009 roku, rak przełyku / tez miał tylko 6 lat /.Nie miałam czasu, aby się przygotować. Kocur nie został wybudzony z głupiego jasia, w jakim miał robione wziernikowanie gardła / ale na moich oczach zaczął sie sam budzić i próbował uciekać /.Dostał drugą dawkę ogłupiacza i potem środek podobny do osławionego Pavulonu.
Za eutanazję płaciłam 50 zł, za utylizację / tak określił to wet /, miałabym zapłacic 90 zł. Ale zabrałam mojego Kocurka, leży pochowany w ogródku, posadziłam nad nim dwa cisy, obok rośnie choinka, którą miałam w Jego ostatnią Gwiazdkę w domu.
Z tego co czytałam ostatnio, są już u nas krematoria dla zwierząt, na pewno jest jedno pod Wrocławiem. O ile pamiętam , kremacja kosztuje ok 600 zł, ale kremacja indywidualna, gdy masz pewność, że prochy pochodzą od Twojego zwierzaka , to kwota ok 1000 zł.
Aha, jeszcze jedno - nasze prawo zabrania pochówku zwierząt nawet na własnym terenie , czyli jestem przestępcą - i wcale mnie to martwi. Kocur został pochowany ze swoją miseczką, ostatnią porcyjką mięska, poduszeczką i ręczniczkiem. I palę Mu znicz, w rocznicę śmierci, na Wszystkich Świętych.... Ktos się może oburzyć , niech się oburza, to był członek naszej rodziny.
Ja Go nie oglądałam /odebrałam z lecznicy w kartonie / , ale TŻ mówił, ze oczka miał zamknięte, i krew pod noskiem, ale wyglądał , jakby spał, zwinięty w kłębuszek.Nawet zdjęcia są na płytce, ale nigdy nie oglądałam, żal wciąż jest zbyt wielki.Wszystko to przepłaciłam ciężkim atakiem choroby wrzodowej, która do tej pory mnie nęka.
Życzę wiele , wiele siły

[Gosiara]

Najważniejsze być przy swoim zwierzaku do końca,On to czuje...Ja tez palę znicz mojej Rindzusi[*] zawsze 23 każdego miesiąca i w wszystkich świętych... Jest pochowana przed moim oknem w ogrodzie zawsze jesteśmy siebie blisko..Życze Ci wytrwałości Ja mojej Rindzi nie uśpiłam,w ciężkiej chorobie(Mocznica) i walce miesiąc ułatwiła mi "sprawę"odeszła nagle sama na stole u veta podczas wizyty byłam z Nią jak przekraczała TM,pamiętam ze potem zasłabłam

[winnerada]

No to ciężka sobota przede mną to straszne uczucie, a Placuch jakby wyczuwał, tuli się jak nigdy, całą noc przespał pod moim ramieniem wtulony.. Nikomu nie życzę takich chwil, takich decyzji i odczuć..

Tak może dla innych jeśli ktoś kiedyś miałby podobny problem - z tego co zdążyłam się dowiedzieć, w Warszawie koszty eutanazji zależne są od wagi i analogicznie ilości podanych medykamentów, za ok 6kg zwierzaczka podawali mi ceny 50-70zł. Otrzymywałam tylko sprzeczne informacje, część mi powiedziała że zgodnie z wspomnianą ustawą muszę zostawić kotka u weta i poddany zostanie utylizacji, część powiedziała że mogę zabrać go ze sobą. Koszty indywidualnego kremowania są bardzo wysokie (ok 1000zł).

Dziękuję za wsparcie. To będą ciężkie dni.

[Lidka]

A on już cierpi?
Bo może to jeszcze nie ten czas:(

[winnerada]

Z tą oceną cierpienia to też jest trudne, bo przecież mi nie powie "hej, oko mnie napieprza od miesięcy, węzeł też, ale jem i zyję bo się przyzwyczaiłem". Wszystko jakby okej. Ale jakbyś zobaczyła jego buzie.. Nie chce wstawiać tu zdjęcia, ale kotek ma dziurę zamiast oka, dziurę z której bez przerwy od miesięcy sączy się ropa z krwią (wcześniej było spuchnięte jak śliwa).. Rozmawiałam dziś po raz kolejny z onkologiem, on powiedział że oczywiście moglibyśmy próbować, do chirurgicznego usunięcia to się nie nadaje bo zbyt rozległe, może chemia... no ale jest przerzut na węzeł szanse ocenia jako znikome, na wynikach histopatologi też doktor z tego instytutu w Niemczech zapisał, że rokowania są złe. I co ja mam patrzeć jak gaśnie w bólu

[Gosiara]

Ciężka sprawa... Trzymaj się jakoś

[meg11]

Ja w zeszłym roku zapłaciłam 45zł, cena zależy od wagi. Kacperek jest pochowany w ogródku, nie mogłabym go zostawić do utylizacji . Nie byłam bezpośrednio przy usypianiu bo mnie wetka wyprosiła z gabinetu jak zobaczyła w jakim jestem stanie. Wiem że miał podany zastrzyk do serca. W sumie miał dwa zastrzyki.
Jeśli masz możliwość pochowania w jakimś ogródku to go tam pochowaj jak przyjdzie czas.
Uwierz ma się spokojniesze sumienie.

[vailet]

Z tą oceną cierpienia to też jest trudne, bo przecież mi nie powie "hej, oko mnie napieprza od miesięcy, węzeł też, ale jem i zyję bo się przyzwyczaiłem". Wszystko jakby okej. Ale jakbyś zobaczyła jego buzie.. Nie chce wstawiać tu zdjęcia, ale kotek ma dziurę zamiast oka, dziurę z której bez przerwy od miesięcy sączy się ropa z krwią (wcześniej było spuchnięte jak śliwa).. Rozmawiałam dziś po raz kolejny z onkologiem, on powiedział że oczywiście moglibyśmy próbować, do chirurgicznego usunięcia to się nie nadaje bo zbyt rozległe, może chemia... no ale jest przerzut na węzeł szanse ocenia jako znikome, na wynikach histopatologi też doktor z tego instytutu w Niemczech zapisał, że rokowania są złe. I co ja mam patrzeć jak gaśnie w bólu

Zrobiłaś bardzo wiele by kota bardzo dobrze zdiagnozować.Nie każdy by tak zrobił,więc nie możesz sobie nic zarzucić.Czasem nic już nie można zrobić mimo walki Niestety większość kotów nie daje sygnałów że boli,są wyjątki i wtedy wiesz.

[vailet]

Ja w zeszłym roku zapłaciłam 45zł, cena zależy od wagi. Kacperek jest pochowany w ogródku, nie mogłabym go zostawić do utylizacji . Nie byłam bezpośrednio przy usypianiu bo mnie wetka wyprosiła z gabinetu jak zobaczyła w jakim jestem stanie. Wiem że miał podany zastrzyk do serca. W sumie miał dwa zastrzyki.
Jeśli masz możliwość pochowania w jakimś ogródku to go tam pochowaj jak przyjdzie czas.
Uwierz ma się spokojniesze sumienie.

Ja musiałam bo były takie mrozy jak teraz i ogródka nie posiadam Nie wiem ja wolę nie do ziemi tylko kremację, u ludzi też i sama bym chciała tak samo (kiedyś...).

[meg11]

Ja musiałam bo były takie mrozy jak teraz i ogródka nie posiadam Nie wiem ja wolę nie do ziemi tylko kremację, u ludzi też i sama bym chciała tak samo (kiedyś...).

vailet pisząc o ogródku miałam na myśli że lepsze to niż utylizacja. Kremacja jest najlepsza tylko że jest to dość droga sprawa i nie każego na nią stać.
Mój sąsiad pochował swoją suczkę na obrzeżach lasu.
Ja ogródka też nie posiadam, pochowałam w zaprzyjażnionym ogródku.
Jest tam już pochowana Nuka- moja suczka, Kozunia- kociczka, Pusia- kociczka i teraz Kacperek.
Zrobiłam cmentarz z ogródka