winnerada pisze:To ja wroce do tematu, smutnego ale waznego...
Nieuchronnie zbliza sie ten straszny dzien i decyzja wisi w powietrzu.
Moj kocurek, po wizycie u 9 wetow od pazdziernika (!), podawaniu przeroznych lekow i wymyslaniu przeroznych chorob, kolejnych badan, morfologii, histopatologii, biopsji... dopiero teraz zostal prawidlowo zdiagnozowany: nowotwor plaskonablonkowy zlosliwy oka/powieki z przerzutem na wezel. W diagnozie z niemieckiego instytutu oraz po konsultacji z onkologiem/weterynarzem wiemy, ze szanse sa zadne.
Prosze o wszelkie informacje odnosnie eutanazji zwierzat... jak to wyglada, na co zwrocic uwage (wiem juz ze nalezy kota poddac narkozie przed podaniem zastrzyku), czy moge go skremowac i odebrac prochy, jakie sa koszta (mieszkam w Warszawie), jaka mam gwarancje ze on nie bedzie cierpial...
Placek ma dopiero 6 lat :C
Gwarancjii że nie będzie cierpiał raczej nie ma.To co teraz nazywa się usypianiem to pikuś z tym co było lata temu





