Miki też polubiła gourmetowy mebelek. Spędziła na nim pół niedzieli - rezygnując na ten czas ze swojego azylu na naściennym hamaku
Laki - niezmiennie głodny. I niezmiennie szczupły
W niedzielę rano wprawił mnie w wyjątkowo dobry humor, choć on pewnie poranne zdarzenie traktuje raczej w kategorii lekkiej traumy...
Wstałam rano i idę do kuchni - przede mną w podskokach całe kocie stadko, prowadzone rzecz jasna przez Lakiego. Biegnie więc sobie Laki w podskokach i nagle wyskakuje z wrzaskiem na metr do góry

Wylądował zjeżony, po czym na ugiętych łapach podszedł do tż-etowych butów

Nawet o jedzeniu na chwilę zapomniał... Ma chłopak swoje demony...
Karmel - niezmiennie mnie zadziwia.
Uzależnienie to rzecz straszna, w Karmelu jednak wyzwala najgłębiej ukryte pokłady sprytu i inteligencji, których istnienia trudno byłoby się domyślać potrząc na zachowanie Rudego.
Kulki z papieru to jest coś, co Karmel kocha najbardziej na świecie, bardziej nawet niż jedzenie, spanie i człowieka. Przyuważył kiedyś, że czasem kulki są w szufladzie szafki nocnej. Tak długo ją okupował, pilnował i obserwował, aż wczoraj... nauczył się ją otwierać

Podchodzi, wskakuje na łóżko, wyciąga łapkę z pazurami, chwyta za gałkę i otwiera

Technikę opanował do perfekcji w ciągu jednego przedpołudnia - chyba miał jakiś przebłysk geniuszu
Efekt - porozwlekana po całej sypialni zawartość szuflady i Karmel zdobywca z papierową kulką w zębach
