Kruszynka czuje się coraz lepiej.

Moje małe słoneczko. Mama przed chwilą dzwoniła, że dzisiaj były już nawet pieszczotki podkołderkowe. Poza tym coraz bardziej walczy z pieluchą, dzisiaj nawet się sama rozebrała....... jak Ona to zrobiła? ...... pielucha była zawiązana w czterech miejscach.
Je też coraz więcej, tylko nadal jest słabiutka. Po jedzeniu jest tak zmęczona, że od razu pada i zasypia.
Wczoraj była moja wet. Raczyła przyjechać, ale widać było, że jest wściekła (miała przyklejony sztuczny uśmiech). Pokazałam karteczkę od dr Gierka, z zaleceniami, więc podała wskazane leki. Dodała tylko, że miała dać inny lek, ale skoro ma podać taki............ to da. Nie zauważyła (mimo, że to powiedziałam), że jest tam adnotacja "lub według własnych zaleceń". Dąsała siię podając Traumeel. Zapytałam czy to jest zły lek i usłyszałam, że podaje się go......., ale da mało, bo kot bedzie otępiały). Podobno to lek przeciwbólowy i przeciwzapalny.
Przy antybiotyku zapytałam czy nie trzeba mocniejszego, jak ostatnio sugerował wet. Piotr, powiedziała, że nie będzie zmieniać leku........
Po zrobieniu zastrzyków osłuchała Kruszynkę i powiedziała, że nic w płucach nie słyszy........ SUPER!!!

ucieszyłam się, ale po chwili zaczęłam się zastanawiać, czy nie powiedziała tego specjalnie, żeby więcej nie przyjeżdżać?
Co do operacji to powiedziała, że zobaczymy co będzie za pół roku, bo takie rzeczy się powtarzają JAK SIĘ JE RUSZY.
Myśłałam, że się wścieknę, przecież dr Gierek powiedział, że jak się nie ruszy to za pół roku pozostanie już tylko eutanazja (oczywiście o tym powiedziałam).
W ogóle okazało się, że dowiadywała się o dr Gierka. Jej syn studiuje weterynarię we Wrocławiu, a tam Gierek wykłada chirurgię.
Jak powiedziałam, że uczy we Wrocławiu, to odpowiedziała tylko, że nie UCZY, a jest asystentem. Ludzie, jaka zazdrość......... nie uczy tylko co robi. Człowiek z tytułem doktor nauk weterynaryjnych, specjalista chirurg NIE UCZY!?! ciekawe? Dziwne, że nawet na stronie internetowej AR we Wrocławiu, piszą o Nim.
Szkoda słów zazdrość i nic więcej, poza tym zapomniała, że wcześniej sama miała operować, tylko się bała? (a podobno się nie rusza).
O Pusiaczku było tylko kilka zdań, ale też takich, że......... wiecie o co zapytała, jak powiedziałam, ze płuca były czyste........ Czy zrobił wet. RTG krtani, bo pewnie tam był rak!!!!!!! I teraz to mówi, jak wie, że nic nie było w płucach, a w dodatku gdyby nie dr Lewicka, nawet i RTG płuc by nie kazała zrobić.
Przyczyniła się do śmierci Pusieńka lecząc go nie wiadomo na co, a kto wie, czy to nie było chore serce????? A tera nie ma już Pusiaczka......
Co się stało z kobietą, która była dobrym weterynarzem? Przez tyle lat miałam do niej zaufanie, a teraz............... tylko forsa i krytykowanie innych, a sama nic nie robi, żeby wyposażyć gabinet i porządnie leczyć.
Zapomiałam napisać, że jeszcze próbowała wstawiać podteksty polityczne, że niby dr Gierek to syn Adama Gierka. Nie wiedząc kto to, sprawdziałam dziś w internecie. To syn Edwarda i senator, ale Jego syn ma na imię Marcin, nie Aleksander. Czego się czepia, nie może znieść, że podjął się operacji i dobrze ją zrobił........