Operacja i po operacji Kruszyny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 04, 2002 22:51

:oops: :oops: :oops: ..chciałabym byc, ale jeszcze mi do tego dużo brakuje :wink:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Nie paź 06, 2002 13:29

A jak tam rekonwalescentka się miewa?

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie paź 06, 2002 13:50

Gosia nie dzwoniła jeszcze do mnie, a komputer ma tylko w pracy. Miała się pokazać w kafejce i nternetowej, ale pewnie nie miała jak. Na pewno jest wszystko w porządku. Jutro poniedziałek, powinna się więc odezwać :)
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon paź 07, 2002 11:57

Część, jestem nareszcie.
Znów mam dużo do opowiadania. Kruszynka czuje się już lepiej. W piątek jadła 4 razy po troszeczku, w sobotę już troszeczkę więcej, wczoraj stawiałam Jej 3 miseczki do wyboru to raz na jakiś czas ociupinkę podjadała. Dzisiaj dzwoniła mama, że z wielką chęcią zjadła skórkę z kurczaka (tym razem więcej niż do tej pory).
Martwi mnie tylko, że nie chce pić. W sobotę dzwoniłam do dr Gierka powiedzieć jak się Kruszynka czuje, o tym że nie chce pić i o zamówionej wizycie wet. z zastrzykami przez Niego zaleconymi.
Dr Gierek powiedział, że zadzwoni do mojej lecznicy i porozmawia..... i zadzwonił. Super człowiek, powiedział co mają podać Kruszynce i co zrobić, gdyby była odwodniona. Na szczęście okazało się, że odwodniona nie jest, ale dostała glukozę podskórnie i płyn fizjologiczny, no i oczywiście Betamox i Traumeel (zgodnie z zaleceniami dr Gierka). Niestety szmery w płucach są nadal (niewielkie, ale są) i gdyby dzisiaj nadal były, mają zmienić antybiotyk na silniejszy.
Poza tym Kruszynka jest bardzo słaba, całe dnie śpi zawinięta w kołderkę, walczy tylko co jakiś czas a nami, bo koniecznie chce się lizać. Pielucha ją bardzo męczy, nie może się ruszać, dlatego na dzień zdejmujemy i warujemy przy niej (nie mam mowy o spuszczeniu Jej z oka, bo od razu język jest w pogotowiu), raz jedna, raz druga. Dobrze, że mama nie pracuje to może przy smoku siedzieć.
Czuje się lepiej, bo już żąda seansów pieszczot i wyciąga biedny brzuszek do głaskania.
Niestety widać, że jest smutna. Wczoraj wodziała oczami po oparciu kanapy, tak jakby widziała Pusia. Myślę, że widziała, bo my też kilkukrotnie widziałyśmy Pusiaczka (kątem oka), jak siedzi w przedpokoju na swoim ulubionym miejscu. Z soboty na niedzielę, nawet poczułam w nocy jak wskakuje na kanapę........... Moje kochanie, penie przychodzi zobaczyć co się z Kruszynką dzieje. Też się martwi o Jej zdrowie..........
Dzisiaj kolejne zastrzyki, więc zobaczymy co bedzie dalej. Od wczoraj smarujemy ranę (ładnie się goi, nawet nie ma opuchlizny, od początku szycie wyglądąło bardzo ładnie, bez śladów krwi i opuchlizny) żelem Solkoseryl, od czawartku dezynfekujemy Rivanolem z jodyną i dajemy 2x dziennie Vit. C.
Przy witamince najbardziej protestuje, dajemy w masełku ciapiąc pysiu, bo inaczej nie ma mowy.
Wczoraj napiła się troszkę mleczka, ale wody nadal nie chce. Dlaczego Ona nie chce pić? Wiem, że zawsze mało piła, ale żeby wcale? Chyba, że wystarcza jej woda, która jest w jedzeniu, w końcu Hill's w pasztecie , Whiskas w kawałkach w sosie jest mokry, wątróbka i rybka też , może dlatego już woda nie jest potrzebna?
Mam nadzieję, że będzie już dobrze. Teraz najważniejsze, żeby szybko odzyskała siły i zaczęła chodzić. No i oczywiście, żeby udał się zwalczyć chorobę i nie dopuścić do przerzutów. Wiem, że Kruszynka nas bardzo kocha i na pewno, chce żyć, więc MUSI SIĘ UDAĆ ZWALCZYĆ TEN NOWOTWÓR!.
Niestety tęsknota za Pusiem, w tym nie pomaga.............
My z mamą też czujemy się okropnie, czasem myślimy, że to może tylko sen i Pusiaczek żyje i jest z nami............., ale chyba nie........w sobotę byłam u Niego, poryczałam się jak bóbr........... moje kochanie.......... dlaczego nie żyje??????????

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon paź 07, 2002 12:06

Gosia, może próbujcie ją poic, podawać wodę wacikiem, wciskać do pysia jak dziecku. No i bądźcie w kontakcie z Gierkiem, to chyba naprawde mądry człowiek.
Co do Pusia, to nie wiem, jak Cię pocieszyc. Jak bedziesz miała wolną chwilkę, to wejdź sobie na taką stronę www.gwiazdy.com.pl oszukaj archiwum i w archiwum kliknij na numer 01/48 (rok2001 numer48), artykuł nosi tytuł "Wierne nawet po śmierci". Dla niektórych osób może to być podbudowujace i na pewno wzruszające. Trzymam kciuki za Kruszynię.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon paź 07, 2002 12:09

Hej Gosiu. jestescie we trzy z mamaąi Kruszyna bardzo dzielnę. Trzymam kciuki że dale j było wszystko dobrze
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pon paź 07, 2002 12:40

Wiecie, ręce opadają. Jestem wściekła, chce mi się wyć i nie wiem co robić........ Moja wet. oszalała. Kazała przyjechać z Kruszynką do lecznicy....... chyba jej odbiło, nie chce się jej przyjechać ......... łachę robi , ze ok 18 lub 19 może przyjechać. W dodatku znowu nie słuchała mamy, więc nie wiadomo co ze sobą zabierze, ........... może nie wziąc leków które powinna.......... ja zwariuję no i mówi tylko o pieniądzach...... co sie stało, z kobietą, dla której pieniądze były tylko dodatkiem, teraz są chyba CELEM............ boję się, żeby nie zrobiła Kruszyni nic złego, a do dr Gierka przcecież nie moge ciągle dzwonić, poza tym przecież też na pewno nie bedzie chciał pouczać innego weta............ co robić , mam ochotę wyrzucić z siebie wszysto....... o leczeniu nie wiadaomo na co Pusia , które skończyło się śmiercią i o zaniedbanych guzach. Kruszynki .......... ale jednocześnie boję się, żeby ze złości nic nie zrobiła Kruszynce............

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon paź 07, 2002 13:20

Malgosiu!!
przeczytalam caly ten watek i ciesze sie, ze operacja poszla dobrze a twoja Kruszynia czuje sie lepiej. oby niedlugo zaczela biegac jak nasza Kropcia!

nie martw sie, ze nie pije! jesli je "mokre" jedzonko, to nie musi pic, co innego, gdyby jadla tylko suchy pokarm, albo nie jadla nic.
nie przejmuj sie tez, ze jeszcze malo sie rusza. ma prawo byc oslabiona i obolala. u nas bylo to samo. wyglaskuj ja i dodawaj jej otuchy. z dnia na dzien bedzie coraz lepiej.

kasica

 
Posty: 78
Od: Nie kwi 21, 2002 2:19
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Pon paź 07, 2002 13:41

Wszystkie głaski przekażę, ale sie Kruszynka ucieszy, będą dłuuuuuuuugie pieszczotki............ co uwielbia!!!!!!!!!
Żeby tylko moja wet. wszystko załatwiła jak należy...........
Kasica buziaczki dla Kropci!!!

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon paź 07, 2002 14:02

AC !!! Głupia wetka !!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto paź 08, 2002 8:00

Jak sie dzisiaj czuje rekonwalescentka Kruszyna :?: :)
Obrazek

M.

 
Posty: 3298
Od: Wto lut 05, 2002 11:17

Post » Wto paź 08, 2002 10:04

Kruszynka czuje się coraz lepiej. Obrazek Moje małe słoneczko. Mama przed chwilą dzwoniła, że dzisiaj były już nawet pieszczotki podkołderkowe. Poza tym coraz bardziej walczy z pieluchą, dzisiaj nawet się sama rozebrała....... jak Ona to zrobiła? ...... pielucha była zawiązana w czterech miejscach.
Je też coraz więcej, tylko nadal jest słabiutka. Po jedzeniu jest tak zmęczona, że od razu pada i zasypia.
Wczoraj była moja wet. Raczyła przyjechać, ale widać było, że jest wściekła (miała przyklejony sztuczny uśmiech). Pokazałam karteczkę od dr Gierka, z zaleceniami, więc podała wskazane leki. Dodała tylko, że miała dać inny lek, ale skoro ma podać taki............ to da. Nie zauważyła (mimo, że to powiedziałam), że jest tam adnotacja "lub według własnych zaleceń". Dąsała siię podając Traumeel. Zapytałam czy to jest zły lek i usłyszałam, że podaje się go......., ale da mało, bo kot bedzie otępiały). Podobno to lek przeciwbólowy i przeciwzapalny.
Przy antybiotyku zapytałam czy nie trzeba mocniejszego, jak ostatnio sugerował wet. Piotr, powiedziała, że nie będzie zmieniać leku........
Po zrobieniu zastrzyków osłuchała Kruszynkę i powiedziała, że nic w płucach nie słyszy........ SUPER!!! :P ucieszyłam się, ale po chwili zaczęłam się zastanawiać, czy nie powiedziała tego specjalnie, żeby więcej nie przyjeżdżać? :?
Co do operacji to powiedziała, że zobaczymy co będzie za pół roku, bo takie rzeczy się powtarzają JAK SIĘ JE RUSZY.
Myśłałam, że się wścieknę, przecież dr Gierek powiedział, że jak się nie ruszy to za pół roku pozostanie już tylko eutanazja (oczywiście o tym powiedziałam).
W ogóle okazało się, że dowiadywała się o dr Gierka. Jej syn studiuje weterynarię we Wrocławiu, a tam Gierek wykłada chirurgię.
Jak powiedziałam, że uczy we Wrocławiu, to odpowiedziała tylko, że nie UCZY, a jest asystentem. Ludzie, jaka zazdrość......... nie uczy tylko co robi. Człowiek z tytułem doktor nauk weterynaryjnych, specjalista chirurg NIE UCZY!?! ciekawe? Dziwne, że nawet na stronie internetowej AR we Wrocławiu, piszą o Nim.
Szkoda słów zazdrość i nic więcej, poza tym zapomniała, że wcześniej sama miała operować, tylko się bała? (a podobno się nie rusza).
O Pusiaczku było tylko kilka zdań, ale też takich, że......... wiecie o co zapytała, jak powiedziałam, ze płuca były czyste........ Czy zrobił wet. RTG krtani, bo pewnie tam był rak!!!!!!! I teraz to mówi, jak wie, że nic nie było w płucach, a w dodatku gdyby nie dr Lewicka, nawet i RTG płuc by nie kazała zrobić. :evil: :evil:
Przyczyniła się do śmierci Pusieńka lecząc go nie wiadomo na co, a kto wie, czy to nie było chore serce????? A tera nie ma już Pusiaczka...... :placz: :placz: :placz:
Co się stało z kobietą, która była dobrym weterynarzem? Przez tyle lat miałam do niej zaufanie, a teraz............... tylko forsa i krytykowanie innych, a sama nic nie robi, żeby wyposażyć gabinet i porządnie leczyć.

Zapomiałam napisać, że jeszcze próbowała wstawiać podteksty polityczne, że niby dr Gierek to syn Adama Gierka. Nie wiedząc kto to, sprawdziałam dziś w internecie. To syn Edwarda i senator, ale Jego syn ma na imię Marcin, nie Aleksander. Czego się czepia, nie może znieść, że podjął się operacji i dobrze ją zrobił........

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto paź 08, 2002 10:14

nIESAMOWITE I PRZYKRE, ZE ZACHOWANIA ZNANE SKAD INAD WROD "LUDZKICH LEKARZY; PRZECHODZA ROWNIEZ NA WETOW.

druid

 
Posty: 682
Od: Pon lip 22, 2002 23:46
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 08, 2002 10:15

NO TO SUPER,

ciesze sie ze Kruszynce sie poprawia. Duzo glaskow
Star & Tomi Obrazek , MaszaObrazek i Gabrysia Obrazek

star

 
Posty: 2059
Od: Śro sie 21, 2002 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 08, 2002 10:18

Hm.
Czy masz mozliwosc zmiany weta?

kasica

 
Posty: 78
Od: Nie kwi 21, 2002 2:19
Lokalizacja: Warszawa - Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bells, Google [Bot] i 813 gości