

Na rampie żadnych kotów jak przyszłam nie było, nawoływałam ale nie przyszły, zostawiłam karmę i wodę.
Jak podeszłam do rampy to za to, był pan, który wyraźnie jakiegoś kota szukał i gdy ja nakładałam im karmę, to do niego przyszły 2 czarne koty (kotka i kocur) na jedzenie. Zaczęłam z nim gadać i się okazało że on codziennie przychodzi te koty z rampy dokarmiać, szczególnie w nocy bo on jeździ taxi i tam ma postój. Tą kotkę to on najchętniej by wziął do domu, ale trochę się boi bo ma 3 psy, które by jej krzywdy nie zrobiły ale szczekają i może się wystraszyć. Poza tym powiedział że Wy zabrałyście stamtąd brata tej kotki, wykastrowałyście (podobno to krzywda dla niego) i teraz gdzieś jest u kogoś. Tak sobie myślałam co to może być za kotek i wydaje mi się że może Radek (wyprowadźcie mnie z błędu najwyżej) On tego kota podobno kilka dni szukał i się później dowiedział że został zabrany. Kotka do mnie nie podeszła, ale jemu dawała się brać nawet na ręce. Taksiarz mnie prosił żebyśmy mu dały znać, jakbyśmy kotkę też chciały zabrać, bo on ją chce i jej brata również. Mam do niego nr kom jakby co....
Nie wiem co o nim myśleć bo o tej kastracji się wypowiedział dziwnie, z tym przygarnięciem kotki niby chce ale się boi, ale kotka jest bardzo do niego przywiązana to widać. Powiedział że niedługo będą wyburzać ten budynek z rampą, więc koty i tak trzeba zabrać.
Chciałam wstawić trochę zdjęć kocurów, ale coś mi tu nie idzie

