» Wto lut 07, 2012 8:03
Re: WIEEELKI TYGRYSEK słaby zagubiony MA WODE W PŁUCACH
Powklejam tutaj cytaty z mojego wątku dotyczącego pobytu Zdzisia w lecznicy w Bielsku, w której jest od niedzieli:
Poza tym złe wieści, bardzo smutne. W drodze do Krakowa zawieźliśmy Zdzisia do kliniki w Bielsku na badania, bo niestety leki nie pomagają. Badania wykazały, że ma pękniętą przeponę, i konieczna jest operacja. Operacja odbędzie się lada chwila, więc proszę, trzymajcie kciuki, bo on ma 50% szans na przeżycie. Mimo to zdecydowaliśmy się, musimy spróbować. On będzie pod respiratorem, ale ponoć kluczowe jest, żeby sam podjął oddychanie.
Tak strasznie mi go żal, to taki kochany kot. Bardzo się polubiliśmy, lubi wskakiwać mi na kolana, gryźć moją rękę żartobliwie i w ogóle to kot z poczuciem humoru i fajny. Niech mu się uda, tak bardzo się martwię o niego...
Jest po operacji, podjął sam oddychanie, teraz się zaczyna wybudzać. Ma dren w płucach. Narządy miał przemieszczone do klatki piersiowej. Ktoś go jednak najprawdopodobniej kopnął.
Musi zostać w lecznicy nie wiadomo na razie na jak długo, no i ma się okazać, czy będzie samodzielnie jadł i czy ta operacja wystarczy...
Ale dzielny jest okropnie, Zdziś kochany.
Tak się bardzo ucieszyłam, i niech już będzie tylko lepiej.
I TŻ:
dzwoniłem... Zdzichu już całkiem się obudził, ma drena w opłucnej, pytałem jak to wygląda i jest to rurka wychodząca z brzuszka z "kranikiem" i jak będzie trzeba to będą odpuszczać płyn z opłucnej, jest jeszcze jedna kwestia bo Zdzichu miał wszystkie narządy przesunięte do klatki piersiowej, wątroba była lekko obrzęknięta. Jeśli wszystko się ładnie ułoży nic już nie trzeba będzie robić, jeśli nie to czeka go jeszcze jedna operacja by ułożyć odpowiednio wnętrzności....
-------
Zdziś jest bardzo, bardzo dzielny. Mimo, że szanse na to, że przeżyje operację nie były duże, podjęliśmy ryzyko, bo czujemy się odpowiedzialni za kota, któremu daliśmy dt. Wiem, że koszty będą ogromne, szczególnie, że on musi w tej klinice zostać na jakiś czas.
Jeśli ktoś może zrobić dla Zdzisia bazarek, będę wdzięczna.
Kciuki też potrzebne, żeby mu się udało, żeby ten wielki buras o słonikowych oczkach dał radę.
