No tak to się zdarza, niestety...
Panowie się trochę zafaflunili, Funio gluta sobie zafundował, a Tadzik z ocząt łzy rzewne lał. Więc udaliśmy się gromadnie (Stary za nosiciela jednej z toreb) do wetów. Tam była nowa wetka, bo nasza dotychczasowa poszła się rozmnażać. No nic, Funio gluciasty dostał antybiotyk w zastrzykach, Tadzik załzawiony kropelki, dwa rodzaje, do oczu, obaj Immunodol do jedzenia. Moczu Tadzikowego nie udało się wydostać, gałgan siknął sobie tuż zanim wstałam. To było tydzień temu. Wczoraj powtórzyliśmy wyprawę, taksówką, bo gdzież wystawać na przystankach z ledwo zaleczonymi kotami

Funio okazał się być już w porządku, dajemy mu spokój oprócz Immunodolu jeszcze trochę. Tadzik jeszcze do jutra włącznie ma dostawać kropelki, a co do moczu, to schytrzyłam się trochę - wysprzątałam kuwety ok. 3:00 w nocy, a jak rano były nadal suche, to zaraz po śniadanku złapałam gałgana i zamknęłam w transportówce. I tak przesiedział aż do wyjścia, co miało dwie zalety - raz, że nie wysikał cennego produktu byle gdzie, a dwa - nie trzeba było go łowić po kątach. Potem w lecznicy nadal stawiał opór, ale wetka dała mu zastrzyk z papaveryny na rozluźnienie mięśni, i ostatecznie siknął z mocą wodospadu - początkowo na fartuszek pomagierki, ale potem już do właściwego naczynia

Po południu odebrałam wyniki, i okazało się być znowu parę kryształów, więc kwasimy kocura i kontrola za trzy tygodnie. Na szczęście z podawaniem mu Uro-petu nie ma problemu, wyciskam na łyżeczkę i zlizuje z upodobaniem - podobnie z Immunodolem: nabieram na dwie łyżeczki wody, wrzucam tabletki, po jakimś czasie rozmokniętą zawiesinkę podaję obu kocurasom - Funiowi trzeba wlewać do pycha, ale Tadzik zlizuje bardzo chętnie. Raz nawet zlizał dwie porcje, bo gdzies mi zniknął i poszłam go szukać, a on tymczasem się znalazł sam z siebie i zlizał z obu łyżeczek

Raczej mu nie zaszkodziło...
Poza tymi zawirowaniami zdrowotnymi jest jak najbardziej OK. Dziś rano (no, w południe

), jak wychodziłam, to Una-z-pogranicza siedziała przed telewizorem, a na jej nogach siedział Tadzik. Oboje oglądali film przyrodniczy
Wings of the Nature, o ptakach wodnych - Tadzik z wielkim zainteresowaniem, od czasu do czasu macając łapką ekran

Bardzo lubi filmy o ptakach
Poza tym niechcący zrobiłam mu dobrze - szukałam czegoś w kredensie, zastawionym różnymi bambetlami na amen, i potem siakoś nie dała się wstawić na miejsce deska do prasowania. Teraz Tadzik używa jej w charakterze sprzętu do ćwiczenia wspinaczek

Pokrycie juz cokolwiek podarł, ale co tam, w razie gdybym odczuła nagłą potrzebę uprasowania czegoś (zdarza mi się mniej więcej raz na dwa lata

), można przecież położyć kocyk
Kochani są bardzo - Funio miziaczek przytulaczek, czarna kuleczka niewidzialna, i długi Tadzik - łobuz i bystrzacha
