Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
KaleidoStar pisze:Seja...Rejcia (Rei chan, jak ja ją nazywam czasami ;] ) rozrabia, tzn ustawia wszystkich i bije się z Troją. Ale już wczoraj wylizywała Tolkowi mordkę i obwąchwiała się z Tadeuszem. To jeden z najfajnieszych kotów, jakie znam. Od razu się zaaklimatyzowała, po godzinie już była panią na włościach. Śmieszna jest - cmoknę i słysze tudum, tudum, tudum! i leci ogon zadarty
KaleidoStar pisze:Dzisiaj rano była jazda. Ktoś..domyślam się że Troja i Rejcia,no bo kto...się pobił. Spanikowane koty latały na wszystkie strony... ja durna najpierw chcialam spojrzeć kto z kim. Ale ta oszalała banda ganiała głównie po łóżku. Efekt - trzy szramy na twarzy, zanim zdążylam schować głowę pod koldrę. Do lustra dotarłam zakrwawiona jak po jakiejś wojnie, ale po umyciu twarzy zimną wodą okazało się, że same ranki male i prawie nie widać.
Na dodatek ząb mnie boli, a forsy na denstystę brak. Jak do poniedzialku nie przejdzie, to spróbuję się na książeczkę gdzieś zapisać...
KaleidoStar pisze:Wiem, że jak się oferuje pomoc na siłę, to w końcu szlag trafia i się odechciewa. Layla ogłasza teraz Nutellę,ma też ambicję na Rejcię ;]
Pyzie będę na wiosnę..ej! A czy eks-miejsce Zającowe jeszcze wolne jest? Bo ja chcę tę dziczkę na wieś komuś dać. Do domu zwykego ona się nie nada raczej. Pączek..nie wiem. Siedzi metr, dwa ode mnie, rozluźniony..dopóki się nie ruszę. Codziennie mamy sesyjki miziankowe, ale on się nie odpręża, jak go trzymam. Przy każdej okazji daje dyla.
W najbliższym miesiącu Brusa zabiorę na zabieg i wtedy zacznę go oglaszać. A może już teraz w sumie.. znaleźć domek, który poczeka?
Uzi jeszcze długo chyba nie.
Tolek... Tolkowi już ogloszeń nie trzeba robić![]()
Seja... jeśli w ciągu najbliższych tygodni Nuta i Tolek pojadą do domów, Rejcia może zostać u mnie. Tolka muszę tylko ciachnąć, chociaż już i teraz mógłby jechać. Dowiem się o ceny na Piastowskiej i wybiorę - tam czy u dr Shotapena. Tylko do niego najpierw muszę iść i wyjaśnić jedną zaległą sprawę.. a później odczekać, żeby nie wyglądało na to,że zrobilam to tylko dlatego,że muszę korzystać z jego uslug. Rzecz polega na tym, że jakiś czas temu mi plytę pożyczył, a mi nagle przestało być po drodze do niego. A później już poszlo...im dłużej czekałam, tym trudniej mi było iść. No ale muszę w końcu, bo to wstyd straszny. Mam dla niego w prezencie jeszcze jedną płytkę na przeprosiny, może mnie nie zje ;]
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości