» Pt lut 03, 2012 23:30
Re: Tymczasy u horacy 7. Fiodorku, Miszo [*]
Kasia ma racje, on wiedzial i znalazl sobie Ciebie Basiu, by jeszcze zaznac tego ciepla od Ciebie, poczuc sie kochanym. I czul sie, na pewno. Koty naprawde czuja, ze odchodza. Moj Rudzik, jak mu sie pogorszylo a ja musialam wyjechac do Bydzi od rodzicow, przyszedl do mnie i polozyl sie obok na lozku. Ja kucnelam sobie obok lozka i mialam glowe na wysokosci jego glowki, zaczelam plakac, patrzac na niego- majac swiadomosc, ze on z takim mocznikiem juz cierpi, kroplowki nie pomagaja, wetki zrobily mu krwiaczki na kazdej lapce a ja jestem teraz taka bezsilna.. i mowilam mu, jakim on jest wspanialym kotem, ze teraz wyjezdzam, ze bede tesknic bardzo i ryczalam. i ten moj maluch uniosl sie i zalozyl mi obie lapki na szyje. normalnie mnie przytulil. Nawet jak teraz to pisze to chce mi sie ryczec. Nigdy tak nie zrobil wczesniej. On mnie przytulil na pozegnanie.. Basiu, Misza wybral sobie wlasnie Ciebie, czul, ze odchodzi i chcial komus podarowac odrobinke swojej kociej milosci. I podarowal z wzajemnoscia.