FIP - nasza Ptysia za tęczowym mostem :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 02, 2012 13:05 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

ruru dzięki, spytamy o coś na apetyt :)

Ptysia podjadła trochę mokrej karmy, sporo wypiła wody.
Ja gdybym miała taka biegunkę jak ona, to w życiu bym nic do ust nie wzięła. Ale Ptysia to bohater, z innej gliny ulepiona :wink:
Teraz leży za mną na krześle, na podgrzewanym kocyku, rozwalona śpi jak aniołek.

wiewióra11

 
Posty: 617
Od: Nie mar 30, 2008 20:09
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lut 02, 2012 13:06 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Ruru dziekujemy za rade i wsparcie.

Ja osobiscie jestem bardzo szczesliwy ze Ptysia zostala zoperowano (mimo ryzyka). Wszystko odbylo sie tak jak zapewnial nas Wet, zrobil to bardzo szybko i ostroznie. Co prawda nie zrobil klasycznego plukania otrzewnej, bo do tego ciecie musialoby byc znacznie wieksze, ani nie wprowadzal zasysacza zeby nie podejmowac niepotrzebnego ryzyka. Przy okazji pomoglo to przy znalezieniu przyczyn biegunki i wymiotow. Tak jak wspomniala wiewiora najwazniejszym teraz jest zminimalizowac biegunke i tym samym poprawic wchlanianie. Poki co bedziemy wozic Ptysie na kroplowki zeby organizm dostawal wszystko co potrzeba w dobowych zapotrzebowaniach.

Nifuroksazyd podajemy 3 razy dziennie po 0,5 ml.

Ptysia przed godzina 10 zjadla porzadne sniadanie. Jako ze wczoraj byla operowana i dostala tez kroplowki to do rana nie podawalismy jej jedzenia (nie liczac 3 chrupek).Pije tez duzo. Jutro dostanie ponownie Interferon ( tak jak w ubieglym tygodniu nie moglem sie doczekac kiedy skonczy sie podawanie co 2 dni tak teraz nie moge sie doczekac az znow jej podadza).

Kotek jest bardzo dzielny, juz chodzi spowrotem do kuwetki z potrzebami. Co ciekawe nawet na wymioty wchodzi czesto do kuwetki .

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Czw lut 02, 2012 13:11 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Ogromne :ok: :ok: :ok: za Ptysię, dzielna dziewczynka :1luvu: . Bardzo Was podziwiam, jesteście wspaniali :wink: .
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw lut 02, 2012 14:13 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

nelka83 pisze:Ogromne :ok: :ok: :ok: za Ptysię, dzielna dziewczynka :1luvu: . Bardzo Was podziwiam, jesteście wspaniali :wink: .

:ok: :)
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw lut 02, 2012 14:14 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

nelka83 pisze:Ogromne :ok: :ok: :ok: za Ptysię, dzielna dziewczynka :1luvu: . Bardzo Was podziwiam, jesteście wspaniali :wink: .

Podpisuję się pod tym co napisała nelka :D
Od samego początku śledzę wątek,trzymam najmocniejsze kciuki za zdrówko Ptysi :ok: :ok: :ok:

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Czw lut 02, 2012 15:42 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Nasza kochana dziewczynka dziękuje wszystkim za wsparcie :)
Z tej radości pobiegła do misek i zjadła co nieco.

Nie chcę zapeszać, ale dziś były tylko dwie kupki, a od czterech godzin cisza...

wiewióra11

 
Posty: 617
Od: Nie mar 30, 2008 20:09
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 03, 2012 9:17 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Na wstepie kolejny raz dziekuje wszystkim za wsparcie:)

Noc minela bardzo spokojnie, od ubieglego wieczora nie bylo kupki ani wymiotow(mimo ze wczoraj byl "dzien sterydu "). Ptysia tez je, co prawda nie tyle ile bysmy sobie zyczyli ale nie jest zle. Zjadla wczoraj wieczorem i dzisiaj o 7 rano. Bardzo duzo pije - co nas cieszy. Noc po operacji byla ciezka, prawie nie spalismy, Ptysia siusiala i robila kupki gdzie popadnie mniej wiecej do 4 nad ranem. Potem troche sie ustabilizowala , wczoraj przez caly dzien zrobila tylko 3 kupki. Wiewiora wziela wczoraj urlop i caly dzien byla w gotowosci zeby w razie czego kotka szybko zawiezc do lecznicy- na szczescie nie bylo takiej potrzeby. Jako ze apetyt jej wczoraj wrocil i zaczela jesc, to nie wiezlismy jej na kroplowki - chcielismy dac jej odpoczac od stresu i ogolnie po operacji.

Wczoraj napisalem troche niejednoznacznie o tym wlokniku na jelitach, jest od przyczepiony do zewnetrznych scian jelit , nie wewnetrznych, oczywiscie jest to pozostalosc po plynie ktory sie zebral w otrzewnej. Wplywa on negatywnie na perystaltyke , ale nie ma watpliwosci ze biegunki i wymioty to glownie zasluga sterydow.

Popoludniu jedziemy na Interferon i kroplowki .

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Pt lut 03, 2012 12:37 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

To ja zapraszam na bazarek
żeby troszkę wspomóc walkę Ptysi,
wiem jakie to są koszty...:
viewtopic.php?f=20&t=138684&start=0
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 03, 2012 20:34 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

ruru pisze:To ja zapraszam na bazarek
żeby troszkę wspomóc walkę Ptysi,
wiem jakie to są koszty...:
viewtopic.php?f=20&t=138684&start=0


Ruru jakich bym słów nie użyła to i tak by było za mało. Może po prostu dzięki w imieniu Ptysi, wiewióra i moim :kotek:

Jesteśmy już z Ptyńką w domu. Dostała dzisiaj standardowo kroplówki oraz kolejną dawkę Virbagenu. Co do biegunek, to zastosowano u niej siarczan baru( 20ml )- środek kontrastowy, którego efektem ubocznym jest działanie zapierające. Mamy się nie bać białych kupek, bo to będzie właśnie baryt. Dostała witaminy B dożylnie, więc dziś tylko pomęczymy ją wit.C i nifuroksazydem.

Pytaliśmy o Peritol i na razie nie będziemy stosować. Owszem pobudzi on apetyt, ale obecnie układ pokarmowy Ptysi jest w kiepskiej formie, więc nie ma co go obciążać nadmiarem jedzenia. Ale jak tylko poprawi się kondycja jelit, to będziemy próbować.
Pan doktor podjął decyzję, żeby odstawić Encorton na 4, góra 5 dni. I powinniśmy się uporać z sensacjami kuwetkowymi.
Zbadano też hematokryt i wynosi 24, nieco poniżej normy, ale jeszcze daleko do krytycznego progu nakazującego transfuzję.

Ptynia zjadłaby z chęcią co nieco, ale dostała wszystko( a nawet z zapasem) w kroplówkach, do rana ma nic nie jeść, żeby układ pokarmowy najnormalniej w świecie odpoczął.

wiewióra11

 
Posty: 617
Od: Nie mar 30, 2008 20:09
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 04, 2012 8:11 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Noc ponownie bardzo spokojna. Ptysia tak jak wlazla o 22 do wiewiory pod koldre to wylazla dopiero o 6:30 jak wstalismy szykowac wiewiore do pracy. Wczoraj po przywiezieniu z lecznicy Ptysia zrobila jedna kupke ale w zasadzie wyszedl sam bialy Baryt i od tamtej pory ani kupek ani wymiotow nie bylo. Nie podawalismy jej do rana ani jedzenia ani picia tak jak zalecil wet. Wczoraj zostala bardzo dobrze nawodniona a takze dostala troche wiecej aminokwasow niz zazwyczaj. Tak jak wiewiora napisala wet oznaczyl hematokryt. Warte zaznaczenie jest tez to, ze w srode po operacji Wet nas zapewnil ze hematokryt jest napewno powyzej 20 co wyczytal z zachowania i wyglada krwi w czasie operacji - ale tak czy inaczej dla naszego spokoju wczoraj wykonano badanie. Trzeba tez wziasc pod uwage ze krew byla pobrana przed podaniem kroplowek i niecale 2 doby po operacji , a te 2 doby byly chbya najslabsze jesli chodzi o apetyt Ptysi odkad zaczelismy ja leczyc (do tego wczoraj 8 kupek miedzy 10 a 12 w poludniu i 2 razy wymioty).

Odstawiamy tez steryd na 4-5 dni. Wet powiedzial ze skupilismy sie w pelni na walce z FIP-em ale teraz nadszedl czas zeby pomyslec o szkodach jakie wyrzadza leczenie i to jest ten punkt gdzie wyeliminowanie biegunek i wymiotow a takze poprawienie wchlaniania jest absolutnym priorytetem,tym bardziej ze plyn juz sie nie zbiera i postep choroby jest w tym momencie zahamowany.Musimy wykorzystac te pare dni zeby odbudowac trawienie, wchlanianie i maksymalnie Ptysie wzmocnic. Podanie barytu to nie jest tez jakis eksperyment na Ptysi, wet juz swiele razy stosowal to u ktokow z silnymi biegunkami. Myslal juz o tym w srode, ale nie chcial ryzykowac podajac go po operacji, bo gdyby Ptysia sie nim zachlysnela i poszedl do pluc to bylby bardzo duzy problem. Baryt jest w pelni bezpieczny, przechodzi przez uklad pokarmowy nie wchlaniajac sie w ogole do organizmu, a wywoluje silny efekt zapierajacy. Pisze to wszystko zeby podkreslic fakt, ze nie prowadzimy na Ptysi zadnych ani ryzykownych, ani eksperymentalnych metod.

Ruru dziekuje slicznie za pomoc i wsparcie :)

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Sob lut 04, 2012 10:40 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

a steryd odstawiacie tak gwałtownie,
czy schodzicie stopniowo z dawki?

Naprawdę dobrze wszystko wygląda :ok: :ok: :ok:
mam nadzieję, że wasz wet gdzieś zrobi publikację
na temat tego leczenia
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 04, 2012 13:26 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Ruru odstawiamy gwaltownie ale po tych 4-5 dniach bedzie dostawac spowrotem jeszcze nie wiemy w jakich dawkach. Biegunka i wymioty musza byc zahamowane nawet kosztem przerwy w sterydoterapii, wet uznal ze w tym momencie te dolegliwosci w takim natezeniu sa dla niej bardziej niebezpieczne niz sam wirus. Ja sie dokladnie nie znam ale wiem ze ostra biegunka i wymioty moge doprowadzic nawet do smierci wskutek zaburzenia elektolitow i zatrzymania akcji serca.

Mysle za napewno zrobi publikacje, nasz wet to bardzo konkretny i skrupulatny czlowiek, ale narazie cale energie lepiej niech poswieci na leczenie. My staramy sie poki co tutaj pisac wszystko w jak najdokladniejszych szczegolach zwlaszcza jesli chodzi o leki i dawkowanie a takze reagowanie na poszczegolne dolegliwosci. Poza tym to naprawde swietny fachowiec, na kazde nasze pytanie daje dokaldna poparta medycznymi argumentami odpowiedz.

Wczoraj np. pytalismy czy nie podawac jej zoltka z jajka - odpwiedzial ze mozna ale najwyzej 2 razy na tydzien poniewaz zawiera ono jakas substancje ktora wiaze ktoras witamine , ja nie mam pamieci do nazw( wiewiora sie na tym zna lepiej ).

Pytalismy tez o Peritol ale narazie odradzil - uklad pokarmowy i tak narazie odrzuca kazde jedzenie wiec nie ma sensu go obciazac - to ponoc dobre ale dla kotkow ktore maja biegunki ktorych zrodlem sa inne przyczyny ,np nerki a nie bezposrednio zharatany uklad pokarmowy. Zapewnil nas tez ze biegunki to nie kwestia diety i zebysmy podawali kotku wszystko na co ma ochote, takze dajemy spowrotem surowe miesko rezygnujemy tylko z mleka. No i trzeba myslec tez o samej Ptysi - o jej samopoczuciu i dac jej troche odsapnac. Nasz wet ma tez umiejetnosc wyprzedzania faktow, wiec jak sie cos dzieje to zawsze ma juz cos przygotowane na dana ewentualnosc - co daje nam tez duzo spokoju i wiary.

Kiedys napewno wszystk ozbierzemy do kupy i napiszemy sami jakies porzadne podsumowanie opierajace sie na wiedzy jaka uzyskalismy od naszego weta.

Ptysia zrobila do tej pory 2 kupki - jedna to w zasadzie sam baryt , druga z domieszka antybiotyku. O 10 zjadla surowa wolowinke z wielkim smakiem , napewno miala ochote na wiecej ale pilnujemy teraz bardzo dokladnie zeby jadla czesto ale w malych porcjach. Jest troche slabsza od srodowej operacji, ale z dnia na dzien troszke sie poprawia.

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Sob lut 04, 2012 17:06 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Kciuki za Malutką :ok:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lut 04, 2012 17:19 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

cały czas
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 05, 2012 10:50 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Wczoraj nie pisalismy juz wieczorem bo Ptysia wczesniej niz zazwyczaj dala do zrozumienia ze mamy sie klasc i zagrzac jej miejsce.

Wczorajszy dzien ogolnie dobry, 2 kupki przed poludniem i od tamtej pory spokoj - biegunka ustapila. Ptysia raz nam zwymiotowala wieczorem ale chyba nieswiadomie przyczynilismy sie do tego podajac jej troche jedzonka strzykawka zeby koniecznie cos zjadla na noc. Wczoraj zjadla wolowinki i ponad pol sloiczka gerbera dla niemowlat oczywiscie w ratach i troszke karmy z saszetki. Ptysi od kilku dni tez lzawi oczko, ona przechodzila koci katar jak byla malutka wiec prawdopodobnie spadek odpornosci troche to uaktywnil. Z jedzeniem tez sprawia wrazenie jakby miala troche ograniczony wech , czesto jest tak ze wacha - po czym nie chce jesc ale jak jej troche wlozymy do pyszczka i zasmakuje to juz wcina. Dalej jest slabiutka, prawie caly czas spi - ale Ptysia zawsze byla bardzo spokojnym kotkiem i przed choroba tez duzo spala a i tak Krystyna czesto jej nie dawala chcac sie z nia bawic. Bruszek taki sam jak w dzien spuszczenia plynu, sprawdzamy czesto i leciutko ostukujemy - nic tam nie chlebocze wiec prawdopodobnie nic nie naroslo :)

O 18 zawieziemy ja na godzinke na kroplowki. Dziekujemy z kciuki :1luvu:

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 42 gości