Melduję się w wątku. Szanejka już u mnie
Dziewczyny przyjechały raniutko. Posiedziały, zjadły śniadanie, gadać oczywiście było o czym (wiadomo, tematów kociarzom zbraknąć nie mogło

), a teraz pojechały zwiedzać. Nocleg mają w Sopocie, ale jeszcze na wtorek po południu jesteśmy umówione.
Szanejka siedzi w łazience. Jest smutna, trudno się dziwić, kolejna zmiana w ciągu krótkiego czasu - i miejsce, i ludzie, dużo jak na jedną koteczkę. Siedzi skulona na pralce na poduszeczce. Jeść nie bardzo chce. Dałam jej drobniutko pokrojonego filecika kurczaczkowego, ale nie policzyłam niestety

, więc trudno mi powiedzieć, czy parę kawałeczków zjadła, czy nie. Z suchym to samo. Wcześniej sporo wychodziłam, odprowadzałam dziewczyny, byłam w kościele, ale teraz już jestem w domu, to za chwilę otworzę łazienkę, bo rano pierwsze spotkania już były i źle nie wyglądało.
Szanejka absolutnie nie jest dzikawa, pozwala się głaskać, nawet ją wzięłam na ręce, ale tego się chyba trochę bała. Ale nie drapie, nie gryzie, nie protestuje. I do tego - jest śliczna

, taka filigranowa (przy moich kotach) królewna. Za chwilę włożę baterie do aparatu i co coś niecoś pstryknę.