Pancura pisze:sterylizacja zmniejsza ryzyko ropomacicza
a ja myslałam, że likwiduje

oczywiście pod warunkiem, że rozmawiamy o kastracji suki, potocznie zwanej sterylizacją

Moderator: Moderatorzy
Pancura pisze:sterylizacja zmniejsza ryzyko ropomacicza
z moich rozmów z wetami wynika, że taki zabieg jest nie do końca sensowny i mało kto tak robiSzalony Kot pisze:Sterylizacja może być też niepełna, czyli wycięcie samych jajników, wtedy tylko zmniejsza
Szalony Kot pisze:Sterylizacja może być też niepełna, czyli wycięcie samych jajników, wtedy tylko zmniejsza
Pancura pisze:Sterylizacja (tak, fachowo kastracja) zmniejsza ryzyko ropomacicza bo istnieje jeszcze taka jednostka chorobowa jak: "ropomacicze kikuta", czyli tego małego fragmentu którego wyciąć się już nie da. Stanowi to naprawdę mały procent suczek, dlatego używa się słowa "zmniejsza" a nie "likwiduje".
Co do sterylizacji suk z pozostawieniem jajników to jest w pewnym sensie błąd w sztuce. U suk czynność jajników zupełnie nie powiązana jest z macicą.
harpia pisze:Pancura pisze:Sterylizacja (tak, fachowo kastracja) zmniejsza ryzyko ropomacicza bo istnieje jeszcze taka jednostka chorobowa jak: "ropomacicze kikuta", czyli tego małego fragmentu którego wyciąć się już nie da. Stanowi to naprawdę mały procent suczek, dlatego używa się słowa "zmniejsza" a nie "likwiduje".
Co do sterylizacji suk z pozostawieniem jajników to jest w pewnym sensie błąd w sztuce. U suk czynność jajników zupełnie nie powiązana jest z macicą.
Sterylizacja z kastracja to różne zabiegi i różne pojęcia.
I nie ropomacicze kikuta a zapalenie kikuta macicy, ropomacicze jak sama nazwa wskazuje to ropne zapalenie macicy, jak może być takowe jak macica jest usunięta![]()
Nietrzymanie moczu to odsetek, znam jedną taką suczkę - dobermankę ale leki w 80% pomogły i Debi podsikuje tylko jak ma wypełniony pęcherz (siedzi długo w domu czy po całej nocy spania), opiekunowie wychodzą z nią dość często i prawie nie ma wpadki.
Moja psica teraźniejsza była kastrowana przed pierwszą cieczką, nie byłam tego pewna, ale teraz nie żałuję, mam psa dla siebie a nie dla innych, psychiki w to bym nie mieszała.
Moja psiczka wcześniejsza nie była kastrowana aż do 11 roku życia (dostała ropomacicza wtedy), kastrację odradzał nam wet (to było z 18 lat temu), taki zabieg był wtedy "nowością", Monia umarła dwa lata temu, przerzuty z guzów sutka do płuc, niewydolność krążeniowa (w tym nam wet "pomógł" zaaplikowawszy Moni mocny steryd, który rozwalił serce do końca)
Nie ma sensu czekać (a jak psica zwieje w cieczce i wróci z gratisami? Zastrzyk, kastracja aborcyjna czy usypianie miotu?), niech znajoma zmieni weta (skąd jest?)
miała ok 9/10 miesięcymagyrato pisze:A w jakim wieku miala ta cieczke?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości