To Parysek szybko został poddany obróbce.
Ja mam zmartwienie, bo idą takie mrozy, a na działkach jest bardzo chory i bardzo dziki kot Karolek. Dwa lata temu było z nim kiepsko, udało się nam go złapać na tabletkę przymraczającą. Wet usunął mu trzonowce, same w palcach mu wychodziły, ogromny stan zapalny. Karolek wtedy okropnie mnie podrapał, typ walecznego dzikusa. I nie wiem co mam robić? Łapać go na klatkę łapkę? Przetrzymać w domu w klatce podczas tych mrozów? oczywiście z leczeniem weterynaryjnym? Nie ucierpi później bardziej po wypuszczeniu? Przepraszam Ewa, że u Ciebie, ale nie wiem co robić. On z pewnością źle zniesie zamknięcie w klatce, a siedziałby z tydzień - dwa, chyba mrozy szybko nie odpuszczą, a u mnie w domu bardzo ciepło. Rozhartuje się. Z chęci pomocy jeszcze mu zaszkodzę. Ale chyba źle z nim, bo dopiero od trzech ostatnich razy podszedł do mnie na metr. Wcześniej to było minimum 20 metrów. Gęsta ślina wciąż zwisa mu z pyszczka, sierść nastroszona, pozlepiana, pyszczek okropnie brudny. Wiem też, że znów mnie podrapie, jest okropny.
Zdjęcia z lata, wtedy wyglądał w miarę dobrze, bo nasze działkowe bardzo ładnie wyglądają, a Karolek zawsze najgorzej
